Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 77

Dzień 52

Yoongi, gdy tylko na pierwszej przerwie odczytał wiadomość w zeszycie, czym prędzej ruszył na poszukiwania młodszego. Jak tylko go zobaczył, podszedł do niego pewnie i wtulił w swoje ramiona.

Z jednej strony ulżyło mu, że młodszy nie jest już na niego zły, a z drugiej, obawiał się, że stało się coś złego. Już chyba naprawdę wolałby, aby tamten był na niego wściekły do końca życia i nigdy mu nie wybaczył, niż żeby znowu coś zraniło jego gwiazdkę.

- Hej Taehyungie, jestem tutaj... - wyszeptał do ucha drugoklasisty, jak tylko poczuł, że tamten drży oraz moczy łzami jego koszulkę. Dłonią przejechał po jego plecach parę razy, w geście uspokojenia, jednak kiedy to nie przyniosło rezultatu, zdecydował, że musi zrobić coś innego. W ten sposób, ukrywając zapłakane oblicze Kim'a w swojej klatce piersiowej, z należytą ostrożnością skierował się do ich miejsca, gdzie to wszystko się zaczęło.

Usiadł na jednym ze stopni i wyciągnął z plecaka paczkę chusteczek, zaraz wyciągając jedną z nich i delikatnie odciągając od siebie Tae, by tylko otrzeć jego twarz.

- Już mały, wszystko będzie dobrze... - powiedział i ucałował Kim'a w czoło, zaraz na powrót go obejmując.

- Powiedz mi hyung... Dlaczego wszyscy mnie tak bardzo nienawidzą? - zapytał płaczliwie Kim.

- Dzieciaku... Ja cię nie nienawidzę. Hyung Sik na pewno też nie. No i inni z koła teatralnego. Wszyscy bardzo cię lubimy, młody...

- Wy tak, ale moja własna rodzina... Naprawdę jestem taki zły?

Min już wiedział. Wszystko, co złe, wiązało się z ludźmi, którzy powinni być Taehyungowi najbliżsi. Tylko jego rodzeństwo nie przyczyniało się do złego samopoczucia młodszego, jak do tej pory. Tak naprawdę, to Yoon nie był już niczego pewien, jeśli chodzi o zbiorowisko ludzi o nazwisku Kim.

- Nie jesteś zły. Jesteś kochany, potrafisz robić więcej rzeczy, niż niejedna pani domu. Dla swojego rodzeństwa jesteś w stanie poświęcić wszystko, nie każdy by tak mógł. Jesteś opiekuńczy i kochający. Czego więcej można by chcieć od tak wspaniałej osoby, jak ty, hm?

- Dziękuję hyung...

Spędzili tak jeszcze parę godzin. Suga starał się pocieszyć młodszego najlepiej, jak tylko mógł. Ostatecznie wyszło na to, że opuścili oni wszystkie lekcje, a Yoon zabrał młodszego do kawiarni na ciastko i gorącą czekoladę. 

- Wiesz hyung... Chyba muszę już wracać. Mimo wszystko wciąż to na mnie tkwi obowiązek opieki nad Hee i Yu...

- Odprowadzę cię, Tae.

Rozstali się dopiero pod blokiem młodszego. Przez całą drogę rozmawiali na różne, luźne tematy. Żaden z nich nie chciał myśleć teraz o tym, co przytrafiło się Taehyungowi. Młodszy wciąż nie powiedział wszystkiemu Yoongiemu, lecz ten siłą nie chciał z niego tego wyciągać.

- Dziękuję ci hyung za ten dzień... Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. I... Przepraszam za moje zachowanie w ostatnich dniach...

- Rozumiem cię. To mógł być przecież dla ciebie szok.

- I tak prędzej czy później bym się do ciebie odezwał... Nie potrafię być długo złym na osoby, które lubię, a nie ukrywam, że ty też dużo dla mnie znaczysz hyung...

Młodszy sam nie wiedział w tym momencie, co nim kieruje, lecz złożył na policzku trzecioklasisty lekki pocałunek, by zaraz po tym, czym prędzej zniknąć na klatce schodowej. 

___________________

Specjalnie dla Was.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro