Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

I'm Ok

Idiotka.
Debilka.
Dziwka.
Bezużyteczna.
Suka.

Wszystkie te słowa były jej bliskie. Od dziecka spotykała się z wyzwiskami skierowanymi w jej kierunku. Nie zwracała na nie uwagi.

Uśmiech który zawsze widniał na jej ustach był fałszywy. To tylko maska, żeby ukryć prawdziwe emocje. Maska, żeby nikt nie dopytywał się co jej jest. Co się stało. Maska, którą pokazywała całemu światu.

Wszystko znosiła cierpliwie i z pokorą.

W końcu kiedyś im się to znudzi.

Musiała tylko cierpliwie czekać.

Podstawówka.
Gimnazjum.
Liceum.

Wszystko kiedyś się kończy.

Życie też.

Teraz stoi na dachu budynku.

Skoczyć?

Może... lepiej nie, zabrudzi tylko chodnik i ktoś będzie musiał po niej posprzątać. Poza tym, nie jest przygotowana. Może jest inny sposób?

Nie lubiła sprawiać innym problemów. Mimo to zawsze czuła, że to robi. Chociażby wczoraj.

Kobieta w samochodzie przepuściła ją na pasach.

Przecież mogła poczekać, a kobieta nie musiałaby się zatrzymywać.

Dziasiaj, kolega z ławki obok musiał dzielić z nią książkę, ponieważ zapomiała swojej.

Jedynka by wystarczyła. Nie musieli sprawiać mu problemu.

Podcięcie żył?

To też nie wchodziło w rachubę. Nie miała odwagi ciąć tak głęboko, zawsze puszczała żyletkę gdy zaczynało szczypać mocniej. Do tego nie wiedziała gdzie mogłoby do tego dojść. W końcu gdzie by to nie było, pobrudzi okolicę krwią.

Połknięci tabletek?

Nie wiedziała które powinna wziąść, za słabe mogłyby nie zadziałać, a ludzie w końcu by się domyślili co zamierza zrobić.

Powieszenie się?

Musiałaby kupić line, nie ma w pobliżu odpowiedniego drzewa, a pokój dzieli z bratem.

Utopienie się?

Nie ma ma tyle silnej woli, żeby zostać pod wodą tak długo. Wypłynęłaby.

Wiele sposobów było zbyt bolesnych. Nie chciała ich, ktoś mógłby usłyszeć jej krzyki. Uratować ją.

Zeszła z budynku i powoli kierowała się w stronę domu.

Wpaść pod auto?

Nie, mogliby ją uratować, gdyby zderzenie było zbyt słabe, do tego mogła złamać kręgosłup i przysporzyć komuś kłopotu opiekowania się nią.

Postrzał?

Nie miała broni. Do tego, czy ktoś by jej ją sprzedał?

Nóż?

Ale czy dałaby radę?

Głodówka?

Daliby jej kroplówkę, zmusili do jedzenia. Przecież by nie odmówiła.

Złapała się za głowę, do oczu napłynęły jej łzy. Gdyby ktoś teraz zapytał, coś wpadło jej do oka, to przez wiatr, albo, że umarł ktoś z jej bliskich.

Przetarła oczy i policzki rękawem. Wyciągnęła słuchawki i telefon. Po chwili słyszała jeden ze swoich ulubionych utworów.

W końcu postanowiła. Skoczy z tego budynku. Ma gdzieś, że ktoś będzie musiał to sprzątać!

Ale czy wszystko gotowe?

Może napisać chociaż list?

Szybko znalazła się w pokoju.

Usiadła na łóżku. Wyjeła zeszyt i długopis. Zaczęła pisać.

Droga mamo, gdy to czytasz pewnie mnie już nie ma.

Przepraszam za błędy które popełniłam w życiu. To moja wina, wiem to.

Mam dosyć łez, czekania na lepsze dni. Chcę to skończyć, mieć za sobą. Zniknąć z waszego życia jak cień. Zapomnijcie o mnie tak szybko, jak to tylko możliwe.

Przepraszam i dziękuję za wszystko.

Położyła kartkę pod poduszką. Chciała poczekać do zmierzchu, mało ludzi na ulicy. Nikt nie będzie próbował jej powstrzymać.

Zamknęła oczy.

*---*---*

Widok miasta z wysoka był piękny, zwłaszcza nocą.

Kartkę położyła na łóżku, napewno ją zauważą.

Spojrzała w dół.

Skoczyła.

.......................................................

Nudziło mi się xD
Sory za błędy itd xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: