27 ☀️ obiekt plotek
Było... niezręcznie. Eijiro spodziewał się, że będzie, oczywiście, ale zakładał, że z czasem to uczucie minie, a jednak mimo upływu kilku tygodni on i Bakugo wciąż się unikali, a gdy nie udawało im się uniknąć konfrontacji, najczęściej przy przymusowej pracy grupowej na lekcjach, swoim złym nastawieniem i niechęcią zarażali innych i siebie nawzajem, tak, że cała klasa 1A mogłaby bez problemu zgodzić się co do jednego - nie dało się z nimi wytrzymać.
— Przynajmniej na siebie nie warczycie — zauważyła Ashido pewnego popołudnia po jednej z właśnie takich lekcji, gdy ona, Kirishima i Kaminari siedzieli razem w salonie i teoretycznie odrabiali wspólnie zadania domowe, tak naprawdę zajmując się oczywiście wszystkim, tylko nie tym.
— No dobra, ale może gdyby na siebie trochę pokrzyczeli, to zaczęliby się zachowywać normalnie — mruknął Kaminari, przygryzając delikatnie ołówek, który zamiast po papierze wciąż wędrował gdzieś w okolice jego ust. — Nawet Aizawa ma tego dosyć. Dawno tak się nie wkurzył.
Eijiro westchnął cicho, bo wiedział, że przyjaciel ma rację. Tym razem brak synchronizacji i współpracy z Bakugo podczas treningu mocno rzucił się nauczycielowi w oczy. Na tyle mocno, że już po lekcji postanowił wyłożyć im długie kazanie o tym, jak ważne jest wzajemne obserwowanie się, a nie ignorowanie, dobre zrozumienie partnera i ,,nie przewracaj oczami, gdy do ciebie mówię, Bakugo". Na szczęście tylko na połajance się skończyło, ale Eijiro niestety miał wrażenie, że jeśli jeszcze raz pójdzie im tak fatalnie, nie unikną dłuższej, być może pociągającej za sobą konsekwencje rozmowy.
— No to co, mam na niego zacząć wrzeszczeć? — prychnął Eijiro, a Kaminari wzruszył ramionami.
— Nie wiem, stary, nie jestem twoim psychologiem.
— Nie chciałbym takiego psychologa.
— Nie chciałbym takiego pacjenta.
Przez moment patrzyli sobie w oczy z powagą, żeby potem wybuchnąć śmiechem, na co Ashido tylko pokręciła głową z politowaniem.
— Z czego rżycie? — Sero podszedł do nich, a dziewczyna natychmiast nieco się przesunęła na kanapie, żeby zrobić mu miejsce obok siebie.
— Z Kirishimy i Bakugo, jak zwykle — parsknął Kaminari, a choć ten komentarz akurat nie przypadł Eijiro do gustu, postanowił nie poruszać tematu. Wiedział przecież, że cała sytuacja już dawno stała się nieznośna nie tylko dla niego.
— Wszystko jasne — skwitował Sero, uśmiechając się pobłażliwie, po czym nachylił się ku nim, osłaniając usta ręką tak, jakby chciał ukryć jakiś sekret. — Ale myślę, że niedługo problem sam się rozwiąże.
Zdezorientowane spojrzenia Kaminariego i Ashido utwierdziły Kirishimę w przekonaniu, że najwyraźniej nie tylko on nie ma bladego pojęcia, o czym mówi przyjaciel. Sero tylko uśmiechnął się tajemniczo.
— Bakugo nieźle się ustawił. Poczekajcie chwilę, zaraz wejdą. Widziałem ich, gdy wracałem od Aizawy. — Jemu poszło jeszcze gorzej niż Eijiro i Katsukiemu, ale nie wydawał się przejęty. Poruszył znacząco brwiami. — Hagakure miała rację, ładna z nich parka.
— Co? Kogo widziałeś? — Eijiro zauważył, że spojrzenie Ashido spochmurniało, jakby o czymś sobie przypomniała.
— Może to nie najlepszy po...
— Ćśś! Idą. — Sero nonszalancko przewiesił ramię przez oparcie kanapy i wbił wzrok w drzwi wejściowe, a pozostała trójka zrobiła to samo. Wcale nie wyglądali przy tym tak naturalnie, jak by chcieli, ale liczy się pomysł.
— Mm, macie klimatyzację! — Usłyszeli od drzwi kobiecy głos, który spośród wielu innych, należących do pozostałych rozmawiających w salonie osób, wyróżniał się tym, że słychać w nim było wyraźny akcent.
Do środka weszła dziewczyna. Wysoka, szczupła, chyba w ich wieku albo nieco starsza. Miała krótkie blond włosy związane w charakterystyczne koczki imitujące kocie uszy na czubku głowy i ubrana była w krótką czarną sukienkę z dekoltem w łódeczkę. Wyglądała jak wyjęta z okładki modowego magazynu, uśmiechała się i patrzyła na Bakugo, który wszedł tuż za nią. Nie odrywał od niej wzroku.
— Ładna — westchnął rozmarzony Kaminari, a Sero parsknął cicho, delikatnie trzepiąc go po głowie.
— Nie twoja liga.
— A Bakugo niby tak?
— Oni ze sobą chodzą? — zapytał Eijiro beznamiętnym tonem, bardzo się ciesząc, że udało mu się zdławić w sobie rosnący żal na tyle, żeby głos mu nie zadrżał.
Znalazł sobie kogoś nowego? Już? Tak po prostu, po kilku tygodniach?
— Podobno Uraraka, Hagakure i kilka dziewczyn z innych klas widziały ich razem na mieście już kilka razy — wyjaśnił Sero, po czym poruszył znacząco brwiami. — To chyba jakaś modelka, nie? Tak wygląda.
Zajebiście. W takiej na pewno łatwo jest się zakochać.
— To tylko plotki — prychnęła Ashido, zakładając ręce na piersi i posyłając Sero groźne spojrzenie. — Przecież tylko rozmawiają.
— Od rozmów się zaczyna przecież.
— Bakugo nie lubi rozmawiać.
— Z nią najwyraźniej tak.
— Oni nie są parą! — fuknęła, po czym spojrzała na Eijiro ze szczerym współczuciem. — Nie są, na pewno.
Uśmiechnął się do niej słabo, starając się nie pokazywać, jak bardzo tak naprawdę zranił go widok Katsukiego z dziewczyną. Chyba nie miał prawa już się tak czuć, skoro nic ich nie łączyło, chyba nawet nie powinien...
— No ale Bakugo ma gust... O patrzcie, chyba idą do jego pokoju. — Kaminari uśmiechnął się szeroko, patrząc za dziewczyną, która energicznym krokiem zmierzała w stronę schodów, mówiąc coś jeszcze do Bakugo, który... uśmiechnął się delikatnie, zanim sam zniknął im z oczu. — Nie wierzę, tak szybko kogoś wyrwać...
— Kaminari — wycedziła Ashido z jadem w głosie, a gdy chłopak spojrzał na nią pytająco, mało dyskretnie wskazała na Eijiro, który westchnął cicho.
— Och, oł, sorry — pierwszy zorientował się Sero, unosząc rękę do karku zażenowany. — Um, Ashido ma rację, na pewno to tylko takie głupie...
— Stary, nie musisz. Jest okej — przerwał mu Eijiro, starając się przekonać, że w istocie jest. Przecież to super, że Bakugo znalazł sobie kogoś, kto go uszczęśliwia.
Robi to, czego ja nie byłem w stanie.
— Słuchaj, wiesz co, ty jesteś od niej bardziej gorący. Seksowny i wysoki nawet. Brałbym jak ciepłe bułeczki — wypalił Kaminari z poważną miną, a gdy siedząca dość blisko nich Yaoyorozu spojrzała na niego zdziwiona, nieco się speszył i ściszył głos. — Jesteś lepszym eks, laska pewnie składa się z plastiku, ma zero mózgu i Bakugo zaraz ją rzuci.
— Dzięki. — Eijiro parsknął śmiechem, klepiąc przyjaciela po ramieniu. — Ale serio, jest spoko.
— W ogóle to trochę płaska jest — dodała jeszcze szybko Ashido, przez co Eijiro już musiał się szczerze zaśmiać.
— O kurwa. — Dobiegło ich z drugiego końca pomieszczenia, gdzie Mineta wciąż wpatrywał się w schody, gdzie zniknęła domniemana dziewczyna Bakugo. — O kurwa, ale tyłek. Ale się rusza. Dlaczego te najlepsze są zajęte?
— Przestań, dobra? To nie supermarket żebyś mógł sobie wybierać — burknęła wyraźnie poirytowana Uraraka, przerywając swoją rozmowę z siedzącym obok niej Todorokim.
— No dobra, ale taki Bakugo... Co ona w nim widzi? — jęknął chłopak, a Kirishima pomyślał, że ze wszystkich zgromadzonych w pomieszczeniu chyba tylko on byłby w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Katsuki od ich zerwania jeszcze bardziej odizolował się od klasy, zamiast ich towarzystwa woląc najwyraźniej spacerować z blondwłosymi modelkami...
Chwilowe rozbawienie minęło, Eijiro znów czuł się paskudnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro