Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2 - You can try

Rozglądaliśmy się po pomieszczeniu, i co jakiś czas potykaliśmy się o jakieś porozrzucane przedmioty. Mimo świateł latarek było dosyć ciemno.

- Ciemno jak u murzyna w dupie... - westchnął Victor

Cicho się zaśmiałam i wróciłam do szukania jakiegoś przejścia. Po chwili oświetliłam jedną z cegieł. Obok niej był narysowany gwiazdozbiór Hydry. Lekko popchnęłam kamień a on się poruszył.

- Coś znalazłam! - krzyknęłam i usłyszałam jak podchodzą w moją stronę

- No nie wierzę, Croft coś znalazła - odezwał się Drake

- Dobra robota, Lara - stwierdził Jonah

Wyjęłam czekan i z całej siły wbiłam go w szparę pomiędzy skalnymi cegłami. Wyjęłam go i wbiłam ponownie. Powtórzyłam ten ruch jeszcze kilka razy i przed nami utworzyło się przejście do dalszych komnat świątyni.

- Boże... - westchnęłam gdy tylko zobaczyłam struktury architektoniczne tego pomieszczenia

- A tobie co, mowę odebrało? - zaśmiał się Drake

Podniosłam brew i szłam dalej. Widziałam na ścianach jakieś piktogramy. Zdążyłam wyczytać z nich tyle że "Serce smoka jest w kielichu, pośród zmarłych". Dalej tekst się urywał.

- Lara, znalazłaś coś? - zagadnął Jonah

- Tak, zrozumiałam że "Serce smoka jest w kielichu, pośród zmarłych" - powiedziałam

- Domyślam się, że chodzi tu o cmentarz - stwierdził Victor

- Ale wiesz ile w Peru jest cmentarzy, prawda? - spytałam

- Tak, ale może w następnych miejscach da radę coś wyczytać - dodał

Przeszliśmy korytarzem a w następnej komnacie od razu w oczy rzucił mi się napis.

- Wschód to kierunek, który doprowadzi nas do śmierci, północ skieruje nas do wygranej, gdzie Królestwo Majów kwitnie... - wyszeptałam cicho słowa wyryte na kamieniu

- Musimy kierować się na północ - dodałam

- Czemu na północ, wcześniej było że mamy iść na południe... - stwierdził Drake

- Pisze, że południe doprowadzi nas do śmierci, a północ skieruje do wygranej, gdzie Królestwo Majów kwitnie - podniósł brew

- To do widzenia, już się nie zobaczymy bo idziesz na południe

- Naprawdę myślisz że to zrobię? - spytałam

- No, nikt cię nie wychował więc to logiczne że zrobisz na przekór - stwierdził

- Ale ja znałam swoich rodziców, nie to co ty - odeszłam i zaczęłam szukać poruszających się cegieł

Znowu natrafiłam na ruchomą skałę którą od razu poruszyłam. Wyjęłam czekan i wbiłam jego ostrze w szpary pomiędzy dwoma kamiennymi cegłami. Powtórzyłam to kilka razy i stworzyłam nam przejście na dwór.

- Równie dobrze mogliśmy po prostu tą świątynie obejść... - stwierdził Victor

- Niby tak, ale z mojego punktu widzenia, nie mogliśmy, bo gdybyśmy skierowali się na południe, czyli tam - wskazałam przed siebie palcem - mogło by się stać coś nieciekawego, gdybyśmy po prostu tam nie weszli nie znalibyśmy tych wszystkich wskazówek - stwierdziłam

- No nie podniecaj się tak tą swoją wiedzą - powiedział prześmiewczo Drake

- Ale to ciebie podnieca każda sztuczna i wypchana po brzegi botoksem lala - stwierdziłam ostrząc nóż

- Tak, wmawiaj tak sobie - dodał

- Spierdalaj, ja przynajmniej nie zachowuję się jak dziwka, i nie puszczam się na lewo i prawo - zaśmiał się

- Haha, bardzo śmieszne, a po za tym, czemu porównujesz mnie do dziwki? - spytał

- Bo nią jesteś

Odeszłam i po chwili usłyszałam rozmowę Victora i Jonaha

- No jak dzieci... - stwierdził starszy mężczyzna

- Dokładnie, dziwi mnie to, że nadal się ze sobą nie pogodzili... - dodał Jonah

- Hej, hej, hej nie zachowuję się jak dziecko - wtrąciłam się w ich rozmowę

- Słuchaj, Lara, muszę to przyznać, rzeczywiście tak jest, gdyby tak nie było, pogodziłabyś się z Nate'm - dodał Sully

- Nie prawda! On mówi że jestem dziwką i że się puszczam, więc chyba mam prawo odpowiedzieć mu to samo? - zaśmiali się

- No wiesz, dziwką to ty nie jesteś, ale za to gdybym miał zliczyć ile razy Nate na tym wyjeździe już którąś poderwał, to zgubiłbym się po dziesięciu - podniosłam brew na słowa staruszka

- Doprawdy? - zaśmiałam się bezgłośnie - To że on ma powodzenie, nie znaczy że ja też go nie mam, ja po prostu nie skupiam się na tym żeby z kimś zaliczyć szybki numerek i tyle - stałam tam z pokerową twarzą - powtórzę się po raz kolejny, nie jestem dziwką -

- Dobrze, już to zrozumieliśmy, bo powiedziałaś to już chyba po raz drugi, i o dwa za dużo - stwierdził Jonah

- Oh! Walcie się wszyscy! - odeszłam a gdy zobaczyłam że słońce zachodzi podeszłam jeszcze raz - Musimy wracać - zaczęłam znowu obchodzić świątynię

Szłam szybkim krokiem, ale po chwili zostałam przygnieciona czyimś ciałem. Gdy tylko otworzyłam oczy, co stało się szybko ujrzałam ogromne ciało jaguara, znowu... To już chyba trzeci raz w tym miesiącu!

Dzielnie broniłam się przed ugryzieniami i gdy na chwilę zwierzę cofnęło głowę szybko sięgnęłam po nóż, który jeszcze niedawno ostrzyłam.

Wbiłam ostrze prosto w ucho zwierzęcia a gdy upewniłam się że już jest martwe zsunęłam ciężkie cielsko jaguara.

Odetchnęłam z ulgą i wstałam. Otrzepałam się a moja szyja i dekolt były całe podrapane.

- Cholera... - szepnęłam sama do siebie

- Co tam bełkoczesz, Croft? - usłyszałam głos Drake'a

- Odwal się, nie wiem czy widziałeś ale właśnie zaatakował mnie jaguar - wyciągnęłam bandaże i zaczęłam opatrywać rany

- O mój boże, jakbyś nie umiała sobie poradzić - stwierdził

- No już chyba sobie poradziłam, bo tu stoję, prawda? - otworzyłam szeroko oczy gdy zobaczyłam pędzącego jaguara, prosto na Drake'a

Gdybyśmy nie było skłóceni, pomogłam mu, ale niech radzi sobie sam.

Gdy już widziałam że opada z sił po prostu wyjęłam łuk i kilka razy strzeliłam do zwierzęcia, które opadło od razu.

Podniosłam brew i rzuciłam w jego stronę bandażem.

Podeszłam do martwych zwierząt i zerwałam kawałki skóry, która może się przydać później.

Po chwili przybiegli Jonah i Sully.

- Co tu się stało?! - spytali

- Nic, zaatakował mnie jaguar i go zabiłam, a potem ten pan się ze mnie śmiał, no i na niego też się rzucił, ale już wyciągnęłam łuk i strzeliłam kilka razy - przewróciłam teatralnie oczami

- No, nieźle, ratujecie się nawzajem, zaraz wylądujecie razem w łóżku - zaśmiał się Victor, a my oboje spojrzeliśmy na niego morderczym wzrokiem - No ale chyba wiecie że seks z nienawiści jest najlepszym tego rodzajem, prawda? - podniosłam brew

- Dobra, może tak jest, ale nie działa to tak samo w naszym przypadku -

- Dobrze, już się nie kłóćcie z rzeczywistością, kochani, prędzej czy później zostanę tym dziadkiem dziecka z nazwiskiem Drake lub Croft - dodał Sully

Cholernie mnie irytowali, najgorsze w tym wszystkim było to że Drake wcale temu nie zaprzeczał!

Nie mam pojęcia co o tym myśleć...



---------------------------

Kolejny rozdział za nami, no cóż, ich relacja na razie jest burzliwa, ale potem będzie bardziej oczywista.

Dzisiaj już więcej rozdziałów nie wstawiam, no miałam niecałą godzinę temu trening i układ który ćwiczyliśmy był bardzo wykańczający, a jutro mam odrabiane zajęcia ze śpiewu, bo miałam mieć przełożone z dzisiaj na jutro

Także nie mam pojęcia czy jutro będzie rozdział!

Kiedy wam się zaczynają ferie tak btw?

Mi się zaczynają 17 lutego😭 masakra

A tak w ogóle to inspiracją do tego rozdziału było przezwisko które mi nadali podobno chłopaki z klasy..

Nazywają mnie ruską dziwką, oni chyba nie wiedzą co to znaczy, bo ja się nie puszczam XD

To że chodzę w obcisłych bluzkach to nie znaczy że od razu jestem dziwką, jakby wtf

Do zobaczenia💋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro