Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17 - Comin' out

Powrót do mieszkania Eleny nie zajął wcale jakoś długo. Ale gdy wróciliśmy Victor już zdążył pozbyć się porannego kaca. Miałam w planach porozmawiać dzisiaj z Nate'm na temat tego, co dzieje się pomiędzy nami, bo naprawdę jest to dość irytujące, że Elenę stawia na pierwszym miejscu, a ja jestem na drugim planie... Nie chcę mu zabraniać przyjaźnić się z dziewczynami, ale to trochę komplikuje naszą relację.

- Ja idę spać, wy róbcie sobie co chcecie, tylko nie wysadźcie mi chaty w powietrze - stwierdziła Elena

- Dobrze, dobranoc - odparł Nate

Poszła do swojej sypialni a ja i Nathan skierowaliśmy się do naszej. Uśmiechnęłam się do niego i położyliśmy się na łóżku. Włączył jakiś film, nawet nie wiem jaki, ale miał być w miarę krótki.

***

Film trwał możę około godziny czy półtorej, więc miałam teraz możliwość porozmawiania z Nate'm.

- Nate, musimy porozmawiać... - spojrzał w moją stronę - Zauważyłam, że coś zaczęło się między nami zmieniać... Że więcej czasu spędzasz z Eleną niż ze mną, czuję się pomijana - powiedziałam

- Lara, kochanie, to nie tak, jak myślisz - westchnął ciężko - Elena jest dla mnie ważna, i staram się jej po prostu pomóc w trudnych chwilach, po za tym, ty też jesteś w moim życiu. Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć - stwierdził

- Wiem, ale to nie wystarczy! Kiedy robiliśmy coś razem? Ty i ja, nikt więcej? - spuścił wzrok - Wiesz ile ostatnio przez ciebie płakałam? I wiesz kto to zauważył? Nie, nie ty, ty nawet o tym nie miałeś pojęcia, bo byłeś zajęty Eleną! Jedyną osobą, która się o mnie martwiła, był Jonah! Ty nie widziałeś jak bardzo mnie to zabolało, że zepchnąłeś mnie na bok... - w moich oczach znowu zebrały się łzy

- Nie oznacza to, że nie zależy mi na tobie! Jestem tu dla ciebie, zawsze byłem - tłumaczył się

- Ale czuję się zepchnięta na boczny tor! Nie mogę wieczne być na drugim planie! - ucichł - Kiedy ostatnio mieliśmy chwilę żeby porozmawiać... Pośmiać się...? - spytałam

- Rozumiem, że czujesz się zraniona, ale musisz mi zaufać! - odparł - A moja relacja z Eleną jest tylko przyjacielska, nic więcej to dla mnie nie znaczy! Wiesz jak mi na tobie zależy... -

- Może, ale to, co widzę, sprawia, że czuję się niepewnie! Nie chcę być tą, która zawsze czeka, kiedy wrócisz... - łzy zaczęły spływać po mojej twarzy - To nie jest sprawiedliwe, Nate -

- Nie chcę cię ranić, Lara, wiem, że czasami możę ci się wydawać, że jestem nieobecny, ale tak naprawdę, przez cały ten czas myślę o tobie... - stwierdził a ja zacisnęłam usta

- Chciałabym, żebyś poświęcał mi chociaż trochę więcej swojej uwagi... Czuję się przez ciebie po prostu zaniedbana, lub zwyczajnie zapomniana! - krzyknęłam

- Rozumiem, ale nie mogę ot tak zignorować Eleny... Jest częścią mojego życia... Tak samo jak ty! - głęboko oddychałam - Musimy po prostu znaleźć równowagę!

- Równowagę?! Co masz na myśli mówiąc, że musimy znaleźć równowagę? Ostatnio czuję, że zachowujemy się bardziej jak po prostu współpracownicy, którzy mają ten sam artefakt za swój aktualny cel, nie czuję tego, jakbyśmy byli w związku... - dodałam

- To jak? Już jest lepiej? - spytał po dłuższej ciszy

- Nie, nie jest lepiej! Nadal nie wyjaśniłeś mi co dokładnie jest pomiędzy tobą a Eleną...

- Lara, zrozum! Ona jest moją przyjaciółką! Nikim więcej! Nie rozumiem, dlaczego tak cię to boli? -

- Bo to nie chodzi tylko o przyjaźń! Widziałeś jak ostatnio płakałam? Nie? No właśnie - chciał coś powiedzieć, ale nie dałam dojść mu do słowa - Widziałeś jak boli mnie to, jak dużo spędzasz z nią czasu i jak się uśmiechasz na jej widok? Ja widziałam, i to już nie raz... A kiedy ja cię o coś proszę, zbierasz się tak niechętnie, jakby mieli ci zaraz odciąć głowę! A gdy tylko ona coś potrzebuje, to od razu do niej biegniesz! -

Nic nie odpowiedział i trwaliśmy chwilę w ciszy.

- Jak utknie w pralce też jej pomożesz?! - spytałam

- Lara, zrozum, że tylko się przyjaźnimy a relacja pomiędzy mną a tobą to zupełnie inna rzecz, ona jest moją przyjaciółką, a ty jesteś moją dziewczyną, którą kocham ponad życie i zrobiłbym dla ciebie wszystko... - dodał

- Przepraszam... - stwierdziłam, bo nie chciałam ciągnąć tej kłótni dalej

Objęłam rękoma jego szyję i schowałam twarz w ramieniu. Znowu zaczęłam płakać... Znowu z jego powodu... Nie chciałam wcale wylewać aż tylu łez, ale nie byłam w stanie się po prostu przed tym powstrzymać. Mam nadzieję, że moje słowa uderzyły mu do głowy i będzie spędzał ze mną więcej czasu. Po prostu nie chcę, żeby nasza relacja tak wyglądała. Nie chcę żeby mieszał tą dziewczynę w nasze prywatne sprawy, czy problemy, po prostu nie chcę... W sumie, kto by chciał?

Gdy tylko rozluźniłam uścisk rozpuściłam włosy i położyłam się w wygodnej pozycji. Obok mnie leżał Nate i w tym momencie po prostu mnie przytulał. Mimo wszystko bolało mnie to, że stawiał tą Elenę na pierwszym miejscu a ja muszę konkurować z nią o jego uwagę. To jest według mnie po prostu chore, nie ma na to innego określenia.

On chyba po prostu nie rozumie tego, że mnie to najzwyczajniej w świecie boli... Bo prawda jest taka, że boli mnie to w cholerę... Nawet gorzej, ale nie da się tego nawet ująć w słowa... Mimo, że go kocham, to nie jestem w stanie zrozumieć jaki ma cel w tym, żeby polepszać relację ze swoją byłą, która już nie raz nim manipulowała. Nie rozumiem czemu on chce nadal mieć z nią kontakt. Ja, gdybym miała współpracować z moim byłym nie byłabym do tego tak bardzo chętna jak on, a zwłaszcza, że jestem w związku. Nigdy nie zdradziłabym nikogo.

To jest naprawdę chore, jutro mam zamiar porozmawiać z Jonahem, lub z Sully'm, żeby przemówili Nathanowi do rozsądku, bo ja nie mogę żyć dłużej w takiej relacji. Po prostu nie mogę.

Po moich długich i bolesnych przemyśleniach zasnęłam wykończona tym dniem.






-----------------------------

Może ten rozdział nie jest jakiś długi, ale jest naprawdę mocny

A tak w ogóle to moja mama zgłosiła mnie do szkoły musicalowej na popoludnia także mega się jaram

Ale będę miała egzaminy wstępne:(

Dobra misiaczki kocham was miłością wielką

Dobranockaa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro