Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

final

Od początku podejrzewał, że to głupi pomysł. Już od momentu, w którym zgodził się zagrać w tę grę. Ale teraz, kiedy butelka wskazywała na niego, tylko utwierdził się w tym przekonaniu, i był pewien, że kręcący nią blondyn był podobnego zdania.

Z transu wytrącił go ryk siedzącego w kole tłumu. Podniósł oczy, by spojrzeć na chłopaka, z którym miał spędzić następne "7 minut w niebie". Nie znał go, wiedział tylko, że przyszedł z Jiminem. Kilka razy w trakcie imprezy zetknęli się spojrzeniami, ale miał wątpliwości, czy to wystarczy, by być w stanie wejść w jakiekolwiek bliższe kontakty, tak jakby, w ciągu następnej minuty.

- Hahaha, Yoongi! Czekam na sprawozdanie z ujeżdżania konika! - wywarł się wyraźnie rozbawiony Jimin. Chłopak spłonął rumieńcem, a Hoseok przeklnął w duchu: po swojej prawej i lewej stronie miał dziewczyny. Zobaczył w mdłym świetle, jak gardło blondyna porusza się, gdy przełknął on ślinę.

Następne kilka sekund było dla niego jak amok. Nie wyobrażał sobie tego, nie miał pojęcia, co zrobić. Miał w głowie gęste chmury, bez jakiegoś znacznego przepływu istniejących myśli. Może to przez fakt tego, że był dość pijany (ale do pewnej granicy!), zresztą tak jak niemal każdy w pomieszczeniu. Nie minęła minuta, aż w końcu, naprzeciw ich oporom, oboje zostali wepchnięci do ciemnego pokoju, oświetlonego jedynie kilkoma świeczkami na potrzeby zabawy.

Nie zwracając uwagi na towarzysza usiadł na łóżku, po czym ostentacyjnie rzekł:

- Zgaduję, że zostało nam jedynie siedzenie tutaj, aż to 20 minut minie. - Nie pomylił się w słowach. Czas gry istniał jedynie w nazwie.

Drugi mruknął jedynie, wyraźnie zawstydzony - w końcu teoretycznie to z jego winy Hoseok musiał przeżywać teraz katusze psychiczne - i usiadł obok niego.

Po dłuższej chwili niezręcznej ciszy i bawienia się własnymi palcami, Hoseok zaproponował:

- Może chociaż pogryźmy swoje wargi, żeby wyglądało to, jakbyśmy coś robili?

Blondyn podniósł głowę, by na niego spojrzeć, a po zastanowieniu zaczął się do niego przysuwać, przez co Hoseok uniósł brwi tak wysoko, jak to możliwe.

- Stary, co ty robisz?

Blondyn spojrzał na niego niezrozumiałym wzrokiem.

- No, przecież powiedziałeś...

- Wow, ale masz niski głos - wyrwało się koniowatemu. - No, swoje wargi. To znaczy, ja swoje, ty swoje.

- Och. - chłopak wyglądał, jakby nagle coś zrozumiał. - Aha.

- Jak w ogóle masz na...

- Słychać was, więc lepiej zacznijcie coś robić! - rozległ się głos spod drzwi.

Szatyn zamarł. Wygląda na to, że są udupieni. Przecież jego nawet nie kręcą faceci... fakt faktem potrafił przyznać, że jego towarzysz brzydki nie był, ale to niby ma być jego punktem wyjścia?

Blondyn spojrzał na niego z litością, jakby czytał mu w myślach.

- Yoongi. Mam na imię Yoongi.

Po czym bez żadnego ostrzeżenia wpił się w jego usta.

Hoseok zamarł, nie będąc przygotowanym na taki atak. Cholera, tego na pewno się nie spodziewał. Wreszcie westchnął i zamknął oczy, starając się sobie wyobrazić, że całuje dziewczynę - którąś ze ślicznotek z imprezy - po czym również ucałował znajdujące się na jego usta, jednak pomruk, który usłyszał, gdy to zrobił, zdecydowanie do kobiecych nie należał. W swoim zamroczonym stanie uznał, że chyba pora przyjąć to na klatę i wziąć się do roboty.

Po krótkiej chwili trwania tego niepewnego, grzecznego pocałunku poczuł, że zaczyna mu się to podobać. A jeszcze bardziej mu się spodobało, kiedy poczuł dłoń wsuwającą się w jego włosy nad karkiem. Cholera, jak bardzo przypadły mu do gustu te coraz częstsze pomruki, które powodowały wibracje na jego ustach. Pomruki wciąż nie były kobiece i Hoseok w sumie już dawno wyrzucił z głowy myśl o jakiejś lasce. I na samą myśl, że całuje faceta, robiło mu się jednocześnie gorąco i zimno na plecach.

Ugryzł lekko dolną wargę Yoongiego, kończąc tym samym pocałunek i odsuwając od niego swoje usta. Oparł czoło o te jego, oddychając ciężko przez nos. Po chwili odpoczynku usłyszał znów męski głos.

- Chcesz więcej?

I cholera, tak bardzo, jak chciał, tak ochoczo przytaknął. Na ślepo sięgnął po usta blondyna, które spotkały się z tymi jego w połowie drogi. Poczuł, jak ręka w jego włosach zaciska się, a jej właściciel napiera na niego mocno, tym razem podnosząc się szybko i siadając na jego kolanach. Temperatura w pokoju nagle wzrosła o kilka stopni i Hoseok poczuł się trochę, jakby miał gorączkę. Umieścił dłonie na bokach mniejszego i odpowiedział na pocałunek, starając się mu dorównać, jednak poczuł, że nie nadąża. Chłopak objął go drugą ręką, kładąc ją na jego plecach i zbliżył się do niego mocniej, starając się zamknąć szczelinę między ich ciałami. Hoseok nagle poczuł narastającą ciekawość i chęć, by ją zaspokoić.

Umieścił głodne dłonie na pośladkach blondyna i w momencie, w którym w jego usta trafił nieco głośniejszy pomruk, poczuł, że było warto. Chciał dorównać Yoongiemu jakkolwiek, więc posuwał się do coraz śmielszych działań, bowiem nienawidził przegrywać. W tym samym momencie, w którym umieścił dłonie pod koszulką chłopaka, na jego plecach, przygryzł też jego wargę i włączył do pocałunku język. Yoongi również raczej był typem zwycięzcy, ponieważ po chwili wymieniali się śliną. Hoseok musiał więc spróbować innej taktyki, choć nie zmienia to faktu, że dzięki obecnej jego partner wygiął kręgosłup w łuk.

W mgnieniu oka odpiął guzik czarnych spodni chłopaka i wrócił do jego pleców. Tym razem chciał poczuć więcej; wsunął dłonie pod jego bieliznę, najpierw przejeżdżając palcem wskazującym po rowku, a następnie chwycił w obie dłonie dwie nieduże półkule. Zaskoczony blondyn jęknął w jego usta i odsunął się, by na niego spojrzeć.

- Z tego, co wiem, nie kręcą cię chłopcy?

- A skąd niby możesz to wiedzieć?

Chwilę patrzyli na siebie, ciężko oddychając. Żaden z nich nie wiedział, jak daleko to zabrnie, ale oboje wiedzieli też, że nie chcą przestać. W bladym świetle Hoseok dostrzegł, jak głęboko ciemne były oczy Yoongiego. Jego zapewne wyglądały podobnie. W pewnej chwili, gdy już uspokoił trochę oddech, Yoongi wydawał się nagle wpaść na jakiś pomysł. I to chyba był plan, jak sprawić, by Hoseok oszalał.

Powolne przesunięcie kroczem po rozporku Hoseoka przy akompaniamencie niskiego, głębokiego pomruku brzmiało jak plan idealny. Szatyn wydał z siebie zduszone stęknięcie. Jeszcze pół godziny temu oszalałby na myśl, że byłby podniecony podczas pocałunku z ledwo sobie znanym facetem. Z naciskiem na płeć osobnika. Ucisnął miękkie półkule Yoongiego nieco mocniej i bardziej zmysłowo, zaczynając całować jego szyję. Ten natomiast odchylił głowę, jednocześnie poruszając biodrami po raz kolejny... I kolejny... I kolejny.

- Kurwa... - westchnął blondyn, przesuwając paznokciami po karku Hoseoka, a po chwili wyczuł na swojej szyi jego uśmiech, po którym zamiast pocałunku nastąpiło lekkie ugryzienie i kolejne ściśnięcie jego pośladków. - Kurwa! - wydusił. Poczuł rosnące podniecenie i wiedział, co musi z nim zrobić, jednak potrzebował małej pomocy. - Hoseok!

Szatyn zamarł i dopiero wtedy Yoongi zdał sobie sprawę, co właściwie zrobił. Chłopak odsunął się od jego szyi i spojrzał mu w twarz.

- Skąd wiesz, jak mam na imię? - zapytał zaciekawiony.

- J-Jimin o tobie wspominał - skłamał szybko, szukając ratunku z tej sytuacji, jednak Hoseok nie wydawał się być przekonany.

- Coś tu nie gra - stwierdził, a jego oczy momentalnie nabrały głębi. - Znasz mnie. Wiesz, że nie jestem gejem. - Na to zdanie blondyn przełknął ślinę - Sam pchasz się do pocałunków. - Ścisnął znów mięciutkie pośladki. - Przyznaj się, podobam ci się i wypytywałeś o mnie Jimina, prawda? - zapytał, gryząc go delikatnie w brodę i szukając odpowiedzi w jego oczach.

- O-o czym ty mówisz... - Yoongi próbował się wybronić, jednak dłonie pracujące na jego pośladkach skutecznie mu to utrudniały.

- Teraz pamiętam. Chodziliśmy razem do liceum, byłeś rok przede mną. Nie poznałem cię, bo teraz masz blond, ale jeśli się ładnie przyznasz, to może nawet kiedyś się z tobą umówię.

Yoongi spojrzał na niego z zaskoczeniem, a jego policzki przybrały barwę szkarłatu.

- Naprawdę? Przecież nie kręcą cię faceci?

Lekki chichot uświadomił go w tym, jaką gafę popełnił. Już się wydał.

- Mogę zrobić wyjątek. W końcu... - Tu zrobił przerwę, podczas której przyciągnął chłopaka mocniej do swojego krocza, na którym dało się wyczuć narastającą twardość. - to chyba nie wzięło się znikąd. To co, powiesz mi ładnie, czy ci się podobam?

Yoongi poczuł w tym momencie jedyną szansę, a przyćmiony alkoholem umysł nie pozwalał mu myśleć prosto.

- Tak. Tak, podobasz mi się. - Usadowił się nieco bliżej na jego kolanach, swoimi spoczywając na łóżku. - Od drugiej klasy, to znaczy twojej pierwszej. Od początku. Od kiedy cię zobaczyłem, chcę cię mieć.

Gdy dokończył wypowiedź poczuł nagłe szarpnięcie i w kilka sekund został powalony na łóżko.

- I będziesz miał - usłyszał, nim jego usta znów zostały pochłonięte przez raj.

Oplótł młodszego nogami, chcąc poczuć go jak najbliżej. Hoseok całował go zawzięcie i z pasją, jakby to miało być ostatnie zbliżenie jego życia. Wsunął dłoń pod jego koszulkę i pogładził płaski brzuszek, po chwili jednak wyjął rękę i przerwał pocałunek.

- Nie wiem, jak to się robi. - wyznał. - To znaczy, nie wiem, jak to jest z facetem. Musisz mi powiedzieć, co lubisz a co nie.

Yoongi przyciągnął go bliżej i musnął ustami jego ucho; czuł się zawstydzony i nie chciał na niego patrzeć.

- Mam bardzo wrażliwe sutki i plecy. Z resztą możesz robić tak, jak sobie robisz. - Na zakończenie kąsnął jego małżowinę.

W ciągu milisekund jego koszulka została zdjęta, a prawy sutek zaatakowany przez głodne wargi, co doprowadziło go do niemal natychmiastowego wygięcia się w łuk. To również zostało wykorzystane przeciwko niemu; na jego drobnych plecach pojawiła się dłoń, która przyciskała jego ciało jeszcze mocniej do chętnych ust. Kiedy druga dłoń chwyciła jego wolny sutek mógłby przysiąc, że jeszcze nigdy tak głośno nie jęknął. Guzik go obchodzili ludzie za drzwiami, sąsiedzi, naprawdę wszyscy; chciał pokazać całemu światu, jak cudownie traktuje go Hoseok. Chłopak na chwilę oderwał się od jego klatki piersiowej, by spojrzeć na niego z ukosa.

- Tak dobrze? - zapytał z lekkim uśmiechem.

- Tak... cudownie - odpowiedział, wplatając ponownie dłoń w jego włosy. - Ale proszę... pospieszmy się...

Młodszy uśmiechnął się cwaniacko.

- Niecierpliwimy się, co? - spytał z ostatnim, droczącym ugryzieniem w sutek.

- Proszę... - Spojrzał na niego błagalnie.

Hoseok rozumiał studenta. Sam nie był w najlepszym stanie, co go niesamowicie dziwiło. Zazwyczaj zanim się podniecił przed seksem potrzebował obciągania, a teraz czuł się na skraju przez nikły dotyk. Może to przez alkohol.

Zdjął swoją własną koszulkę, ukazując szczupły i lekko umięśniony tors. Dostrzegł, jak starszy przełyka, a po chwili na jego twarz wstąpił uśmiech. Dołączył do niego na kolanach, klęcząc naprzeciwko niego i bez słowa ucałował jego wargi, kładąc dłonie na jego piersiach. Hoseok jednak chyba miał już dość niezaspokajających pieszczot; chwycił go mocno za tlenione włosy, wpijając się ustami silnie i przejmując kontrolę nad pocałunkiem. Usiadł na łóżku, przesuwając się w kierunku zagłowia i tak jak wcześniej usadził starszego na swoich kolanach. Nie przerywając pocałunku pociągnął jego rozpięte już spodnie w dół; gdy dotarł do kolan starszy zszedł z łóżka i zdjął spodnie, jednak zrobił to z takim impetem, że zeszły razem z jego bielizną. Nim znów usiadł usłyszał jeszcze słowa:

- Teraz moje.

Przełknął ślinę ze stresu i zbliżył się do Hoseoka, postępując z jego odzieniem identycznie, jak ze swoim. Gdy już oboje byli nadzy i usiadł na kolanach młodszego jego uszu dobiegł cichy śmiech. Zauważył, że młodszy patrzy na jego męskość. Poczuł się lekko urażony.

- Coś nie tak? Może nie jest największy, ale...

- Nie, nie o to chodzi. Zupełnie nie to. - Młodszy pogłaskał go po udzie uspokajająco. - Po prostu jedyny penis, jakiego widziałem poza swoim to penis Jimina. Prawie się porzygałem. To nie tak, że miał jakiegoś grzyba czy coś. A teraz nawet mi to do głowy nie przychodzi. - Uśmiechnął się do niego. - Poza tym, wielkościowo jest okej. Nie masz się czym przejmować. - Jakby na potwierdzenie swoich słów chwycił twardą już męskość starszego w swoje długie palce; koniuszek narządu wystawał z jego zaciśniętej dłoni. Yoongi w odpowiedzi wydał z siebie zduszony jęk, sunąc dłońmi po torsie i ramionach młodszego, który nie zaprzestawał pracy na jego męskości. Przybliżał usta do jego policzka, a tamten zaczął mówić cichym pomrukiem.

- Masz w sobie to coś... - Chwycił dłoń blondyna i położył ją na swojej męskości, by ten odwzajemnił pieszczotę. Oddech chłopaka zadrżał. - Czujesz? To tylko i wyłącznie twoja robota...

- Hoseok...

- Tak mnie nazywaj... - mruknął i zakończył wypowiedź niecierpliwym pocałunkiem złożonym na wargach starszego. Ten jednak co chwilę przerywał go cichymi, niecierpliwymi jękami.

- Hoseok, błagam... nie mogę... nie dotykaj, bo... - Nie dokończył wypowiedzi, bo Hoseok chwycił go mocno za włosy trzymaną wcześniej na jego męskości ręką i pogłębił pocałunek. Tym razem używali tylko języka; Yoongiemu zakręciło się w głowie od przytłaczającej sensacji. Gdy wreszcie oderwali się od siebie, odezwał się Hoseok.

- Co teraz? - zapytał. - Chyba muszę cię jakoś przygotować?

- Możesz, ale wystarczy, że użyjemy dobrego nawilżenia... to bujda z tym, że dwa palce mogą rozerwać mi dupę. No i... sam już się kiedyś... bawiłem... raczej nic mi nie będzie...

Hoseok zadrżał na tę wizję i myśl tego, co ma nastąpić. Nigdy, przenigdy nie wyobrażał sobie siebie w takiej sytuacji. Ani w pozytywnym, ani negatywnym sensie. Czuł wyczekiwanie. Był ciekaw. Nie sądził też, że kiedyś mógłby usadzić tę samą płeć w swoim kanonie piękna, ale miał nieodparte wrażenie, że Yoongi właśnie taki teraz był: z czerwonymi ustami, przyklejonymi do czoła blond włosami, w świetle, które rzucało jedynie cienie na jego nagie, rozpalone ciało.

Wiedział, że Namjoon nie zainicjowałby gry nieprzygotowany, więc jednego był pewien: gdzieś w pobliżu znajdował się lubrykant. I miał rację, bo kiedy spojrzał na stolik obok łóżka - doznał szoku, bo wcześniej tego w ogóle nie zauważył - znajdowała się nieduża, różowa buteleczka. Chwycił ją w dłoń i otworzył, ale zdał sobie sprawę, że o czymś zapomniał. Myślał o tym, wciąż patrząc na buteleczkę.

- Cholera - wymsknęło mu się. - Tu nie ma gumek.

Yoongi wydawał się tym nie przejmować i zaczął składać delikatne pocałunki na jego policzku, tuż obok ucha.

- Nie spałem z nikim przed tobą - uspokoił go. - I chcę, żebyś doszedł we mnie.

Na te słowa coś kliknęło w młodszym. Poczuł nagły zryw i po chwili znów całował mocno chłopaka, uśmiechając się w jego usta. Oddychał szybko przez nos, czując już tylko ochotę na tą siedzącą mu na kolanach księżniczkę.

Otworzył buteleczkę i oderwał się od chłopaka, by wypuścić kilka kropel płynu na swoją stojącą na baczność męskość i syknął, gdy zimna ciecz go dotknęła, jednak nie przestał, dopóki nie stwierdził, że lubrykantu jest dosyć. Następnie wylał też trochę na swoje palce i zbliżył je do dolnych części ciała starszego. Pomimo jego słów nie chciał być całkiem bezduszny. Przesunął mokrą dłonią po jego rowku, na co tamten sapnął z przyjemności. Chwilę się wahał, aż wreszcie poszukał wejścia i, ignorując dziwne drgnienie w swoim mózgu, wsunął w chłopaka środkowy palec bez wahania. Poczuł się dziwnie, gdy zaskoczony Yoongi zacisnął na nim mięśnie. Odsunął twarz, by móc na niego spojrzeć i odnalazł jego oczy.

- Tak dobrze?

- Proszę. - Płaczliwy głos blondyna drżał. - Błagam.

Ucinając jego męki Hoseok wyszedł z niego i obniżył ciało, by drugiemu łatwiej było się na niego osunąć. Nie mógł powiedzieć, że nie czekał na ten moment: był do granic podniecony, a Yoongi był naprawdę śliczny. Chwycił go za wąskie biodra i również przesunął, a ten go posłuchał, cofając się na kolanach. Hoseok zagryzał wargi, w duchu czując, że nie może się już doczekać. Patrzył zafascynowany, jak chłopak obniża się, aż jego penis nie dotknął skóry starszego: wówczas spojrzał na jego skupioną twarz. Poczuł, jak Yoongi chwyta jego męskość w dłoń i nakierowuje na swoją dziurkę, aż wreszcie osunął się na niej, a jego twarz została wykrzywiona przez wyraz przyjemności pomieszanej z dyskomfortem. Hoseok wydał z siebie niepohamowane stęknięcie przyjemności. Tak ciepło, ciasno i mokro...

Usłyszał, jak tamten wydaje z siebie urywany oddech i szybko uniósł dłoń, by pogłaskać go po policzku.

- Wszystko w porządku?

- Tak - odpowiedział starszy. - D-daj mi chwilę, jesteś duży.

Hoseok poczuł, jak rośnie dzięki komplementowi, ale po chwili też skurczył się w sobie, bojąc się, że zrobi starszemu krzywdę. Nie ruszał się więc, jedynie głaszcząc chłopaka po płaskim brzuszku. Po chwili poczuł, jak ten zaczyna kręcić się w miejscu i obracać delikatnie biodrami. Westchnął, czując, jak zaciśnięte mięśnie poruszają się na jego członku, a chłopak nad nim przełknął ślinę, podnosząc zaciśnięte wcześniej powieki. Blondyn uśmiechnął się kącikiem ust, co mogło oznaczać tylko jedno. Hoseok rozszerzył nogi, by ułatwić sobie zadanie, a jego biodra w impulsie zaczęły poruszać się w przód i w tył. Yoongi oparł dłonie na jego klatce piersiowej i również zaangażował się w stosunek, wykonując podobne do Hoseoka ruchy.

Spod półprzymkniętych powiek widać było lekko zamglone oczy, które nie opuszczały Hoseoka na krok. Usta Yoongiego były czerwone i pulchne w tamtym momencie i kusiły Hoseoka niemiłosiernie. Chwycił mocniej talię chłopaka i jednocześnie zbliżył się do jego twarzy, całując czule rozchylone wargi, jednak nie otrzymał na to odpowiedzi, bowiem Yoongi był zbyt zajęty kontrolowaniem oddechu, co i tak miernie mu wychodziło, więc przeniósł głodne wargi na szyję chłopaka. Zbliżyło ich to na tyle, że Yoongi był zmuszony przestać opierać się o Hoseoka, więc zamiast tego przeniósł ręce na ramiona młodszego. Ten drugi, chcąc poczuć więcej i więcej, złapał biodra partnera w długie palce i w pewnym momencie nakierował go tak dobrze na swoją męskość, że ten odrzucił głowę do tyłu, nie mogąc znieść narastającej przyjemności.

Z ust Yoongiego zaczęły wydobywać się jęki; coraz głośniejsze, głośniejsze i bardziej zdesperowane, im mocniej pchał w niego Hoseok, który bardzo szybko zbliżał się do swojego limitu. Wreszcie jego pchnięcia zaczęły tracić rytm, stały się coraz bardziej chaotyczne. Wiedział, że niedługo koniec i czuł, że Yoongi jest równie blisko co on. Student jęczał i stękał już bardzo głośno. Objął go jeszcze mocniej, niemal przytulając się do niego. Kilka ruchów. Tych ostatecznych.

Puścił jedno biodro chłopaka i sięgnął między nich, łapiąc obijającą się o jego brzuch erekcję. Yoongi cicho krzyknął, a Hoseok nie był okrutnym człowiekiem, więc pchał tak mocno, jak to możliwe, pieprząc chłopaka w najbardziej erotyczny, chciwy sposób. Ostatnie kilka ruchów zajęło mu to, by Yoongi wytrysnął na jego brzuch i klatkę piersiową, zwiastując to uprzednio głośnym krzykiem, mając na ustach jego imię. Więcej nie potrzebował: jeszcze kilka pchnięć i on sam rozlał się w chłopaku, jednak nie zaprzestał swoich działań, przedłużając ich wspólny, silny orgazm. Każdym kolejnym stęknięciem pokazywał, jak dobrze mu jest, a wreszcie opadł, zmęczony i wiotki, a na jego ciele wylądowało drugie, w którym wciąż się znajdował.

Nie miał pojęcia, co, dlaczego i jak się stało, ale jednego był pewien: gdyby ktoś kazał mu zrobić to drugi raz, zgodziłby się bez wahania.

- Jesteś cudowny - westchnął Yoongi, dysząc. Podniósł się tak, by móc pod kątem obserwować jego twarz. - Lepszy, niż sobie kiedykolwiek wyobrażałem.

- Te bioderka należą do tancerza, kotku - odpowiedział, nadal oddychając ciężko.

Yoongi parsknął cicho. Nastała chwila wygodnej ciszy, podczas której żaden z nich się nie ruszał. Wreszcie pierwszy odezwał się Yoongi.

- To jak? Dotrzymasz obietnicy, prawda?

Hoseok odpowiedział mu szerokim uśmiechem: tym, którego blondyn uwielbiał najbardziej.

- - -

Wyszli z pokoju, trzymając się za rękę i spotkali się z ogromnym zaskoczeniem: korytarz świecił pustkami i ciemnością. Gdzieś w tle wciąż leciała muzyka, choć o wiele bardziej cicha, niż wcześniej. Spojrzeli po sobie zdziwieni. Przeszli kilka kolejnych kroków i zeszli po schodach, kierując się do salonu, który wydawał się być jedynym źródłem światła.

- Namjoon? - zawołał Hoseok. - Tae?

Weszli głębiej, dopóki kanapy nie weszły w ich zasięg widzenia. Ich oczom ukazali się ledwo żywy Jimin, rozwalony na meblu do granic możliwości (a miał spore) i śpiący Namjoon, gospodarz imprezy.

- Och, jesteście, erm - zaczął niepewnie Hoseok, obserwując gapiących się na niego z niedowierzaniem chłopaków. - D-dwadzieścia minut minęło, prawda?

Jimin wyprostował się. Namjoon wciąż spał.

- Żartujecie sobie? - spytał poirytowany Jimin. - Siedzieliście tam półtorej godziny. Niektórzy pozasypiali, reszta się rozeszła. Daliście taki koncert, że Beyonce w głośnikach się zawstydziła i śpiewa ciszej. Nie słychać?

Hoseok i Yoongi jedynie wybuchnęli śmiechem, budząc Namjoona. Biedny, biedny Jimin.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: