Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❄ pierwsza wersja; one-shot ❄

  Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy Eijiro Kirishima stanął pod drzwiami domu państwa Bakugo. Chłopak przełknął ślinę i zapukał, ignorując dzwonek – przecież domownicy, mimo dość wczesnej pory, mogli już spać.

  Odetchnął z ulgą, gdy kilka sekund później otworzyła mu kobieta, która była żeńską kopią jego najlepszego przyjaciela... a raczej to jego przyjaciel był męską kopią jej.

  — Coś za jeden? — zapytała, co skutecznie wyrwało go z rozmyślań.

  — Eijiro Kirishima, jestem najlepszym przyjacielem pani syna — odpowiedział z szerokim uśmiechem, a ona zmierzyła go podejrzliwym spojrzeniem.

  — Mój syn nie ma przyjaciół. Straszny z niego gbur.

  Minęło kilka chwili, nim Eijiro zrozumiał, że Katsuki najwyraźniej nie mówił rodzicom zbyt wiele o swojej klasie.

  — Jak rozumiem, to już wszystko, co masz do powiedzenia? — zapytała blondynka, opierając dłoń na biodrze. — W takim razie do widzenia.

  Chwyciła za klamkę, by zamknąć mu drzwi przed nosem, gdy nastolatek, który zaczął się obawiać, że będzie musiał spać na jakiejś ławce, wypalił:

  — Jestem jego chłopakiem.

  Mitsuki rozszerzyła oczy ze zdumienia, a do Kirishimy zaczęło docierać, że właśnie wykopał sobie grób. Naprawdę, spodziewał się każdej możliwej reakcji, ale nie głośnego pisku, który sekundy później wydobył się z gardła kobiety.

  — Wiedziałam! Wiedziałam! Masaru, wisisz mi forsę! — wrzasnęła, a mniej więcej w tym samym czasie obok niej stanął mężczyzna, który najprawdopodobniej był jej mężem.

  — O czym ty mówisz kochanie? I kim jest ten chłopiec?

  — To jest Eijiro Kirishima, chłopak Katsukiego. Chłopak, rozumiesz? Wiedziałam, że mój syn jest gejem, wiedziałam! — odpowiedziała Mitsuki, wręcz promieniując radością.

  Masaru chyba odjęło mowę, bo tylko gapił się na Eijiro z oczami szeroko rozszerzonymi w niedowierzaniu.

  — Ż-że kim? — wydukał w końcu, a jego żona wywróciła oczami.

  — Gejem, nasz syn jest gejem! A ty skarbie, pewnie chcesz zostać u nas na noc? No jasne, że chcesz, po co ja pytam! Katsuki ma duże łóżko, więc chyba się pomieścicie...?

  Eijiro dopiero po chwili zrozumiał, że ostatnie pytanie było skierowane do niego.

  — Ee... ja... tak...?

  — Doskonale! Wchodź do środka, jeszcze się przeziębisz! — powiedziała, kompletnie ignorując Masaru, który nadal stał w drzwiach, narażony na zimno, a więc i na potencjalne choroby.

  Gdy Eijiro wchodził za Mitsuki po schodach, miał czas, by otrząsnąć się z otępienia i załamać nad własną głupotą. Przecież Katsuki go zabije!

  — Czego? — warknął wspomniany blondyn, podnosząc wzrok znad telefonu.

  — Twój chłopak zostaje na noc.

  — Emm... właściwie to czy nie mógłbym zostać na trochę dłużej? Bo moja rodzina wyjechała do babci, a ja... no, nie mam kluczy do domu i... — zapytał ostrożnie Eijiro, widząc w entuzjazmie Mitsuki swoją szansę.

  — Możesz zostać nawet do końca ferii! Masaru na pewno nie będzie miał nic przeciwko — to mówiąc, zatrząsnęła za sobą drzwi, zostawiając Kirishimę sam na sam z zaskoczonym Katsukim.

  — Co... coś ty do cholery odpierdolił, Shitty Hair? — zapytał blondyn, siadając na łóżku i wlepiając wściekłe spojrzenie w przerażonego Eijiro.

  Chłopak przełknął ślinę, starając przekonać samego siebie, że to, co zrobił, nie było takie złe, jak mu się wydawało.

  — No... jak słyszałeś, moja rodzina wyjechała, a ja zapomniałem kluczy i... tak jakby zostałem bezdomnym. Chciałem iść do Miny albo Kaminariego, ale oni są za granicą, a Sero mieszka po drugiej stronie Tokio, więc zostałeś mi ty. No i jak tu przyszedłem, to otworzyła mi twoja mama i zapytała, kim jestem...

  — ...a ty jej powiedziałeś, że moim chłopakiem, więc teraz ona biega po domu jak opętana i wrzeszczy, że jestem gejem, tak?

  — No... tak z grubsza.

  — Czy ciebie do reszty pojebało?! Ona nie da mi żyć! — wrzasnął Katsuki, rzucając w Eijiro poduszką.

  Chłopak zrobił unik i podrapał się po karku z lekkim uśmiechem.

  — Byłem zdesperowany. Sorry, bro.

  — Jeżeli myślisz, że dam ci spać na moim łóżku, to się grubo mylisz. Won na podłogę — warknął Katsuki, a Eijiro lekko się zdziwił, że tak szybko odpuścił wściekanie się.

  — Jasne — powiedział szybko, po czym wypalił: — A tak właściwie, to dlaczego to takie złe?

  Blondyn podniósł na niego zdziwiony wzrok.

  — Ha?

  — No... — Eijiro wziął głęboki wdech, gdy zdał sobie sprawę, że już nie może się wycofać. — Dlaczego to takie złe, że twoja mama myśli, że jesteśmy razem? Znaczy...

  — Czy ja powiedziałem, że to źle? Mówiłem, że starucha nie da mi żyć, ucz się słuchać, debilu.

  Zgasił światło, a Eijiro położył się na dywanie z szerokim uśmiechem, nawet nie próbując oponować kładzeniu się o tak wczesnej porze.

  — Właź — usłyszał, a chwilę później został wciągnięty na łóżko.

  — Myślałem, że mam spać na podłodze? — zapytał, unosząc brwi.

  — Zamknij się albo zmienię zdanie — burknął Katsuki, obracając się do ściany. — Dobranoc.

  — Dobranoc.

  Te dwa tygodnie zapowiadały się naprawdę cudownie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro