Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4 ❄ strach przed tęczą

  Gdy Kirishima obudził się rano, oczywiście potwornie bolały go plecy. Spanie na podłodze, okropność. Gdyby tylko Bakugo miał dywan... Chociaż nie, pewnie mało by to zmieniło. Najlepiej byłoby w ogóle go nie denerwować, ale akurat w tej sytuacji to chyba było nieuniknione... 

  Usiadł, przeciągnął się i rozejrzał. Tak, to nie był sen, choć miał przez chwilę nadzieję, że być może... Nie ma tak dobrze.

  — Dobry — rzucił, ale zamiast odpowiedzi doczekał się jakiegoś sennego mruknięcia. Więc Bakugo spał, może to i lepiej. Konfrontacja z jego matką nigdy nie należała do najłatwiejszych, ale jeszcze gorzej było, gdy miał świadomość, że ten bacznie obserwuje każdy jego krok. Tak przynajmniej chyba mógł trochę spuścić z gardy. 

  Zgarnął nowe ubrania i przemknął do łazienki, wciąż rozmasowując sobie kark. Przecież nic by się nie stało, jakby spali razem w łóżku, rany.

  — Jak ci się spało? — zapytała pani Bakugo, gdy zobaczyła, jak wychodzi z powrotem na korytarz. Nie czekając na odpowiedź, dodała: — Chodź, chodź, robię śniadanie.

  — Jeszcze raz przepraszam za kłopot — powiedział, nieco sztywno siadając na krześle (kolejne skutki nocy na warunkach Bakugo, następnym razem będzie musiał wybłagać go o coś lepszego), podczas gdy kobieta krzątała się w kuchni, nucąc coś pod nosem.

  — Jeszcze raz mówię, że to nie kłopot, a sama przyjemność — odparła z uśmiechem, wychylając się na moment zza drzwiczek szafki, którą penetrowała najwyraźniej w poszukiwaniu składników. — Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Katsuki ma kogoś takiego jak ty. Może wreszcie wyjdzie na ludzi.

  Kirishima zaśmiał się cicho. Tak, faktycznie przydałby się ktoś, kto nieco poskromiłby wybuchowy temperament Bakugo. Tym kimś nie będzie oczywiście on, a pewnie jakaś ładna dziewczyna, która nigdy nie dowie się o całej sprawie udawania gejów.

  — Oi, idź wreszcie wyłącz ten telefon, napierdala cały czas. — O wilku mowa, po schodach schodził zaspany Bakugo Katsuki we własnej osobie, w dodatku jeszcze w piżamie i widocznie zbyt zmęczony na zwyczajne krzyki. Kirishima odczuł dziwną satysfakcję, gdy zdał sobie sprawę, że najwidoczniej nie był jedynym, który tej nocy źle spał.

  — Nie mam nastawionego budzika... — mruknął, a Bakugo spojrzał na niego tak, jak patrzy się na skończonego idiotę. Cóż, w jego oczach Eijiro niewątpliwie idiotą był.

  — Ktoś do ciebie dzwoni — oznajmił grobowym tonem, a Kirishima przybił sobie piątkę w czoło, natychmiast podrywając się krzesła.

  — No tak, jasne.

  Gdy dotarł na górę i sięgnął po telefon, odkrył, że to jego mama próbuje się do niego odezwać, i to w dodatku nie pierwszy raz. Czy powinien się bać?

  — Halo? — rzucił, gdy odebrał połączenie, a po drugiej stronie natychmiast usłyszał dobrze znany, melodyjny głos. Uśmiechnął się lekko, będąc jednocześnie nieco przestraszonym. Jak wyjaśnić rodzicom, że wcale nie jest tam, gdzie powinien być? Że udaje... Nie, tego nie trzeba wyjaśniać. Po co w ogóle? Absurdalna myśl.

  — Wreszcie wstałeś, co, śpiochu? — rzuciła jego matka, a ojciec parsknął w tle. — Powinieneś wcześniej kłaść się spać.

  — Też się cieszę, że cię słyszę, mamo — zbył ją z uśmiechem na twarzy, zastanawiając się nadal, jak łagodnie przekazać rodzicom najnowsze wieści.

  — Zjadłeś wczoraj na kolację to, co zostawiłam w lodówce?

  — Ee... nie. Mamo, bo ja...

  — Rany, ale ty o siebie nie dbasz. Prawie dorosły, a sobie kolacji odgrzać nie potrafi — fuknęła kobieta, a Eijiro westchnął cicho. Trudno będzie przebrnąć przez jej zwykłą paplaninę. — Marsz do kuchni i żre... jeść.

  — Zaraz zjem śniadanie — powiedział Kirishima, mając nadzieję, że uda mu się wyłapać okazję do łagodnego przekazania niezbędnych informacji.

  — Taak? Jak mniemam, to będzie jakieś niezdrowe świństwo? — sarknęła jego mama, a on błyskawicznie odpowiedział:

  — Nie, nie sądzę. Pani Bakugo dobrze gotuje.

  Cisza. Cóż, spodziewał się jej, tak samo jak i szeptów, które rozległy się chwilę później:

  — Te, o czym on mówi?

  — Nie mam pojęcia, zapytaj.

  — Ale może powinnam wiedzieć?

  — Przyznawanie się do niewiedzy też jest bardzo męskie.

  — Nie muszę być męska, jestem kobietą. Ty zapytaj!

  — Czemu znowu ja?

  Kirishima musiał zakryć sobie usta dłonią, żeby nie parsknąć śmiechem i tym samym nie zdradzić tego, że słyszy każde ich słowo.

  — Hm... Eijiro? O jakiej pani Bakugo mowa? — zapytał w końcu jego tata, najwyraźniej przekonany przez żonę, że to on, jako głowa rodziny, powinien porozmawiać o dziwactwach syna. Ciekawe, jak by zareagowali, gdyby faktycznie był gejem i im o tym powiedział?

  — To mama mojego najlepszego przyjaciela. Widzieliście go w telewizji, pamiętacie? — zapytał, a gdzieś w tle rozległo się ciche: ,,Powiedz, że pamiętamy.", po czym następne: ,,Przecież nie pamiętamy!", aż w końcu doszło do nich ostatnie: ,,Nie musi o tym wiedzieć!".

  — Hm. Tak, pamiętamy — powiedział po krótkiej naradzie jego ojciec, a po jego głosie łatwo można było poznać, że jest nieco zdezorientowany. — W każdym razie dlaczego pani Bakugo... ci gotuje?

  — Bo jestem u nich w domu — wyjaśnił spokojnie Eijiro, a nie doczekawszy się reakcji, dodał: — I... czy mógłbym zostać, dopóki nie wrócicie? Bo jakby... — Oby się udało! — Zgubiłem klucze do domu, no i...

  — Chwila, chwila, jak to: zgubiłeś? — zapytał ostrzejszym tonem pan Kirishima, a Eijiro przełknął ślinę.

  — Przysięgam, były w torbie, gdy pakowałem się przedwczoraj!.. Ale jak wczoraj dojechałem do domu i chciałem otworzyć drzwi, to już nie...

  — Więc poszedłeś do swojego przyjaciela i poprosiłeś jego rodziców, żeby cię przyjęli do siebie na ferie?

  — Tak...

  — No, przynajmniej tyle, że miałeś gdzie spać — mruknął pod nosem ojciec, podczas gdy mama biadoliła w tle, narzekając, że wszystkie jej wybitne dania się zepsują niezjedzone. — Daj mi panią Bakugo do telefonu, muszę z nią porozmawiać.

  I tego właśnie Kirishima się bał. Oczywiście wiedział, że bez tego się nie obejdzie, w końcu mógł narobić naprawdę sporych kłopotów, nieważne, jak bardzo zbywałaby je pani Mitsuki, ale co jeśli rozmowa zejdzie na niewłaściwe tory? Jeśli rodzice dowiedzą się o tej całej farsie z udawaniem geja? Przecież tłumaczeniom nie będzie końca!

  Chociaż przecież dokładnie na to samo skazał Bakugo... Może tak byłoby bardziej fair...

  Eijiro.

  — Tak, czekaj, już idę — mruknął Kirishima, wzdychając cicho. Cóż, chyba nie miał wyboru. Jeśli pani Mitsuki rozgada się o ich rzekomym związku, Bakugo przynajmniej będzie miał ubaw po pachy. Może nawet zgodzi się na spanie w jednym... Nie, nie ma co liczyć na cuda. A... a leżenie na zimnej, twardej i okropnie niewygodnej podłodze można przecież brać za kolejny rodzaj hartowania, prawda? Tak...

  Gdy zszedł znów na dół, śniadanie było gotowe, a Bakugo zjadł przynajmniej połowę swojego. Nawet nie spojrzał w jego stronę, widocznie wciąż obrażony. Tak, zdecydowanie nie można liczyć na nagły przejaw dobroci z jego strony.

  — Um... Pani Bakugo? Moi rodzice chcieli z panią porozmawiać — powiedział niepewnie, a kobieta skinęła głową, przykładając telefon do ucha, gdy tylko jej go podał.
 
  Usiadł obok Bakugo i spojrzał na niego w zadumie i lekkim poczuciu niepokoju. Jego ojciec nie zareagował najgorzej, ale po rozmowie z panią Mitsuki przecież może zmienić zdanie... a Kirishima nie chciał psuć rodzicom wyjazdu i powoli zaczynał się przyzwyczajać do perspektywy spędzenia prawie całych ferii w domu swojego najlepszego przyjaciela. Kto wie, może nawet czegoś przydatnego się od niego nauczy? W końcu kto jak kto, ale Bakugo na pewno nie będzie próżnować!

  — Przestań się gapić — burknął ten nagle, dłubiąc pałeczkami w ryżu, a Kirishima zdał sobie sprawę, że faktycznie robił to od dobrej minuty.

  — Aa, sorry, zamyśliłem się — wyjaśnił, dopiero teraz uważniej przyglądając się Bakugo. Miał ciemne wory pod oczami, może faktycznie nie spał za dobrze? Dziwne, przecież chyba nie budził się w nocy ani nic w tym stylu...

  — Wszystko ustalone, twoi rodzice jeszcze chcą z tobą porozmawiać — powiedziała pani Mitsuki beztrosko, a wtedy Kirishima wziął od niej telefon i przyłożył go do ucha, czekając na reakcję rozmówców.

  — Zostajesz — poinformował go w końcu ojciec. — Odbierzemy cię trzy dni przed końcem, masz się zachowywać i nie sprawiać państwu Bakugo więcej kłopotów — dodał, a Kirishima  odetchnął z ulgą. Choć po tonie mężczyzny raczej nie spodziewał się później entuzjastycznego powitania, cieszył się, że nie dostał żadnej uwagi odnośnie swojej rzekomej orientacji. Więc mogli nic nie wiedzieć, doskonale. 

  Jak tak dalej pójdzie, nabawi się strachu przed tęczą.

  — Jasne, wiem. Pa — powiedział szybko i rozłączył się, wsuwając telefon do kieszeni spodni. — Smacznego! — dodał, gdy pani Bakugo położyła przed nim talerz.

  — Tak, tak, kończcie szybko, nie mamy całego dnia — powiedziała wesoło, a gdy jej syn uniósł brew, poddając słowa w wątpliwość krótkim: ,,Niby czemu, co?", a Kirishima poparł to pytającym spojrzeniem, wyjaśniła: — Zabieram was na świąteczne zakupy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro