16 ❄ błyskotliwy plan
— Więc co, to jest to, czego chcesz po wygranej? Uczenie się?
Bakugo westchnął, przecierając twarz dłonią. Dochodziła dwudziesta pierwsza, a on przecież chciał odespać poprzednią noc. Jakim cudem znów był zmuszony uczyć ten zakuty łeb? Mógłby odpuścić już dawno, ale jego głupi upór i duma nie pozwalały przyznać, że czegoś nie potrafi wytłumaczyć. Bo potrafi! Zrobi to, choćby znów miał nie spać do północy albo dłużej! Teraz jednak musiał odpowiedzieć znudzonemu Kirishimie, który po kilku godzinach monotonnej nauki zrobił się naprawdę nieznośny.
— Tak, zamknij się — fuknął w końcu, uznając, że w ten sposób inteligentnie zakończy temat. Nie chciał go poruszać, bo... bo tak naprawdę po głowie chodziły mu całkiem inne rzeczy. Gdyby tylko kazał Kirishimie na przykład... dać się pocałować, a potem o wszystkim zapomnieć albo...
Nie. Nie, to przejściowe, to mu przejdzie, to tylko głupie, rozpraszające uczucie, którego za wszelką cenę nie może pielęgnować w ten sposób.
— Nie mógłbyś poprosić o coś innego? Na przykład, bo ja wiem, moglibyśmy obejrzeć jakiś film albo...
— Nie, jest za późno — zaprotestował od razu Bakugo, za co został zmierzony niedowierzającym wzrokiem.
— No ej, wczoraj poszliśmy spać dużo później!
— I dawno niczego tak nie żałowałem!
Kirishima tylko wywrócił oczami, z głośnym westchnieniem rzucając się na łóżko Bakugo. Nie to nie. Koniec końców i tak wolał naukę do późna od przymusowego brania udziału w konkursie: ,,kto zje więcej ostrego żarcia", który razem z przyjacielem i nielicznymi chętnymi raz czy dwa urządził sobie w akademiku. Blondyn z góry miał zagwarantowaną wygraną, o czym dobrze wiedział, natomiast Eijiro piekło w przełyku, z czego też zdawał sobie sprawę, ale męska duma nie pozwalała mu odpuścić wyzwania. Czasem żałował, że jest tak uparty.
Teraz jednak miał inny cel, który mimo zmęczenia jasno przedstawiał się w jego głowie. Musiał oczyścić umysł, przestać snuć te głupie, wyssane z palca domysły i... odsunąć się od tej całej sprawy udawania geja. Choćby na dzień, choćby na dwa. Jeśli będzie unikał pani Bakugo, raczej nie będzie problemów i wszystkie niechciane podteksty przestaną pojawiać się w jego myślach. Tak, to dobry plan.
— Dzisiaj będę spał na podłodze — stwierdził nagle, na potwierdzenie swoich słów schodząc z łóżka i siadając obok Bakugo, który uniósł brew.
— Po cholerę? — zapytał z podejrzliwością w głosie, a Kirishima wcale mu się nie dziwił. W końcu najpierw z trudem wyprosił dzielenie jednego łóżka, a teraz decyduje się na przynoszące potworny ból pleców spanie na twardej podłodze? Sam ubolewał nad swoją głupotą, ale przecież to bardzo męska decyzja. Przecież pani Mitsuki uważała, że to gejowe, a nawet jeśli była yaoistką i każdą ich interakcję tak postrzegała, tu przecież mogła mieć rację. Może sam Bakugo czuł się z tym niekomfortowo? Przecież to okropne, całkiem psuć ferie swojego najlepszego bro!
— Wiesz, w końcu jednak wygrałeś. Oddam ci łóżko, skoro nie chcesz nic więcej. — Wymusił śmiech, a w odpowiedzi znów dostał podejrzliwe spojrzenie.
— Ja nie... — Nie mam nic przeciwko spaniu z tobą i budzeniu się u twojego boku! Kirishima niemal się wzdrygnął, a pogardliwe spojrzenie Bakugo jeszcze sprowadziło go na ziemię. Zdecydowanie potrzebował przerwy. — Zresztą, rób co chcesz — fuknął po chwili, a Eijiro ucieszył się, że nie postanowił dłużej ciągnąć niewygodnego tematu. Zresztą czemu miałby? Przecież dla niego to tylko lepiej.
❄
Kirishima czuł się źle i dziwnie, gdy obudził się wczesnym rankiem, a jego kręgosłup boleśnie uświadamiał go w przekonaniu, że jednak zrobił coś wybitnie głupiego. Zrezygnować z miękkiego łóżeczka na rzecz pozbycia się... Nie, nie, jeśli będzie wciąż o tym myślał, nie uda się, to jasne. Skrzywiony obrócił się na drugi bok i zobaczył, że Bakugo już nie śpi, ba! jawnie mu się przygląda, rozespanemu i z nieułożonymi na żelu włosami, co niby zdarzyło się już trzy razy i jeszcze kilkadziesiąt w akademiku, ale teraz... teraz Kirishima czuł się z tym inaczej. Dziwniej, wiedział, że lekko się rumieni. Dlaczego, do cholery, Bakugo tak się na niego patrzył?! I jeszcze nie odwracał wzroku. To... no właśnie, dziwne!
— I jak plecy? — zapytał w końcu ze złośliwym uśmieszkiem, a dziwne uczucie natychmiast zniknęło, zastąpione przez lekką irytację.
— To był zły pomysł. Zadowolony?
— W ogóle mnie to nie obchodzi — fuknął Bakugo, ale jego zadowolona mina jawnie temu przeczyła.
— Jesteś sadystą — stwierdził Kirishima, podnosząc się z podłogi i powierzchownie rozmasowując sobie kark. Niby miał tą poduszkę i koc, a jednak nic to nie dało.
Bakugo w odpowiedzi tylko wzruszył ramionami i odwrócił się do ściany, burcząc coś o tym, żeby Kirishima siedział cicho i mu nie przeszkadzał bo on wraca do spania. Niewątpliwie jednak w jego zamiarach przeszkodziła mu matka, która w tym momencie załomotała pięścią w drzwi, wołając ich na śniadanie i mówiąc coś jeszcze o kolejnej niespodziance. Kirishima nie usłyszał, jakiej, ale powoli zaczynał się bać. A jeśli ta ,,niespodzianka" przeszkodzi mu w realizacji jego błyskotliwego planu?
Na dół zszedł zaraz po tym, jak odpowiedział krótko na wiadomość od mamy, która pytała, jak podoba mu się u Bakugo. Tam też zastał panią Mitsuki. Od razu skinęła na niego głową i, gdy usiadł, podała mu kubek z zieloną herbatą.
— Idziemy na lodowisko. Cała czwórka — powiedziała z uśmiechem, a gdy jej syn uniósł brew, zapytała: — Znowu coś nie pasuje?
— Jeb się.
— Nie pyskuj, gówniarzu — fuknęła, a, najwyraźniej zauważając nieco niewyraźną minę Kirishimy, dodała: — Eijiro, coś się stało? Źle się czujesz, nie chcesz jechać?
— Nie, ja tylko... — urwał, patrząc na Bakugo, który z oburzeniem patrzył na kobietę. Zawiesił na nim wzrok, na moment się zawieszając. A jeśli na łyżwach znów na siebie wpadną? — Dawno nie jeździłem...
— Och, spokojnie, przecież i tak obijacie się podczas tych waszych treningów, jeden czy dwa siniaki więcej nic wam nie zrobią — stwierdziła lekceważąco.
Kirishima niemal parsknął śmiechem. Momentami pani Mitsuki naprawdę potrafiła być rozbrajająca ze swoją matczyną troską. Wbrew jej domysłom jednak, chłopak wcale nie bał się, że się potłucze, ba! trochę na to liczył! Bo co jeśli faktycznie upadnie i odruchowo uruchomi swoje Quirk? Lód może za bardzo się zarysować, a przecież Eijiro nie chciał zepsuć dnia wszystkim innym na lodowisku!
Bakugo o dziwo siedział cicho i nie protestował, z ponurą miną grzebiąc pałeczkami w swoim ryżu. Może nie lubił jeździć? Może nie umiał? Znając jego mamę, pewnie wykorzystałaby to, na przykład popychając go prosto na Eijiro i...
Kirishima otworzył szeroko oczy, zaraz unosząc kubek, żeby ukryć przerażenie malujące się na twarzy. O nie, w ten sposób przecież wszystko zepsuje! Chyba jedyną opcją w takim razie było unikanie Bakugo na lodzie... Ale to niemęskie, przecież jeśli chłopak faktycznie nie jest najlepszym łyżwiarzem, Kirishima nie może odmówić pomocy ze swoich szkolnych pobudek, nawet jeśli ten jak zwykle o pomoc nie będzie prosił! To zdecydowanie zbyt niemęskie, co robić?
— Skończyliście? — zagadnęła pani Mitsuki, która zniknęła na moment za drzwiami gabinetu swojego męża, teraz stojąc nad nimi z założonymi rękami. Kirishima nie śmiałby nie skończyć. — To zbierajcie się szybko, bo z rana będzie najmniej ludzi, a z Katsukim to wstyd publicznie — stwierdziła, uśmiechając się złośliwie, gdy syn bezczelnie na nią zawarczał, a choć Kirishima nie podzielał jej zdania, po prostu nie potrafił lekko się nie uśmiechnąć. No tak, Bakugo i dużo ludzi wokół...
Gdy szybko się przebrali i wsiedli do auta, Kirishima pomyślał, że może jednak ten dzień nie będzie taki zły. Mimo że przy pani Mitsuki trudniej było nie udawać geja, przynajmniej będzie mógł wmieszać się w tłum innych jeżdżących. Na pewno uda mu się wybić te bzdury z głowy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro