7
Chłopak popatrzył na mnie po czym pocałował namiętnie zabierając rękę z miej talii.
Myślałam że zejdę na zawał gdy ręcznik zsunął się lekko w dół.Chłopak w ostatniej chwili złapał ręcznik i okrył mnie nim całą. Po raz drugi odetchnęłam z ulgą po czym znów przytuliłam się do chłopaka.
-Dziękuję.-Powiedziałam po czym pocałowałam chłopaka.Całowaliśmy się namiętnie do puki nie przeszkodził nam sztuczny kaszel kobiety która nie daleko naszego prysznica dawno umyta zbierała się do wyjścia.
-Myślisz że słyszała za dużo?-Zaśmiał się chłopak. Także odpowiedziałam na to śmiechem po czym cmoknęłam chłopaka i wyszłam następnie dając mu znać że może wyjść.Chłopak jak jakiś zawodowy biegacz wybiegł jak najszybciej jak się dało .
Ogarnęłam się i wyszłam. Pożegnałam się z szefem a także pracownikami i wyszłam przed budynek gdzie stał w pełni ubrany Kook. Chłopak od razu się odwrócił i podszedł do mnie.
Pocałował mnie po czym złapał mnie za rękę w nieznanym mi kierunku.
-Gdzie idziemy?-Spytałam.
-Zobaczysz.-Uśmiechnął się chłopak.
Szliśmy już jakieś 20 minut. Droga była coraz bardziej wyludniona.Poniekąd złapał mnie chwilowy strach że może tak szybki związek to był błąd i teraz prowadzi mnie na odludzie gdzie zostanę zgwałcona a następnie zabita. Naglę skręciliśmy w jakąś boczną leśną dróżkę która prowadziła w ciemny las.
Chłopak zauważył moją przestraszona twarz przez co zatrzymał się.
-Spokojnie nie bój się.Nic ci nie zrobię. Zaufaj mi. Gdybym chciał cie skrzywdzić zrobił bym to dawno u ciebie w domu albo u mnie gdy cie zaprosiłem.-Zaśmiał się.
Troszkę mi ulżyło.Jednak mimo wszystko cień możliwości zaistnienia takiej sytuacji ciągle podążał za mną.Po kolejnych 20 minutach piechoty lasem doszliśmy do pięknego jeziora otoczonego lasem. Na środek jeziora prowadził duży drewniany mostek.
Weszliśmy na niego po czym usiedliśmy na końcu mostka.Chłopak złapał mnie za rękę po czym powiedział.
-Chciałem to zrobić w miejscu w którym dobrze i miło to zapamiętamy. Nawet jeśli kiedyś się rozstaniemy i będziemy największymi wrogami to będzie jedyne wspomnienie dzięki któremu będziemy pamiętać że mimo nienawiści bądź cierpienia w tym miejscu stała się najpiękniejsza rzecz przez całą naszą znajomość.
W moich oczach stanęły łzy po wzruszającej mowie chłopaka. Jungkook złapał mnie zachęcając do wstania. Tak też zrobiłam.Chłopak złapał mnie za prawą dłoń po czym klęknął przede mną i powiedział.
-Nigdy tego nie powiedziałem ponieważ chciałem to zrobić w tym miejscu.-Powiedział.
-Kocham cię HyeMi.-Dodał po czym kompletnie się rozpłakałam.
Chłopak założył na mą dłoń złotą bransoletkę z JK+HM. Było to bardzo słodkie.Zanim chłopak zdążył wstać klękłam przed nim i wtuliłam się w niego siadając między jego nogami.Chłopak z kucnięcia usiadł opatulając mnie nogami i rękami. Ja natomiast siedziałam i płakałam w jego ramionach.
Chłopak zaczął mnie głaskać po głowie i plecach aby pomóc mi się uspokoić, gdy już odzyskała możliwość mowy odezwałam się.
-Kocham cie Kook.-Powiedziałam po czym łzy znów zaczęły napływać do moich oczu. Chłopak złapał mnie za podbródek po czym wytarł moje łzy i patrzył mi prosto w oczy uśmiechając się do mnie.
-Takie ładne dziewczyny nie powinny płakać.-Pocałował mnie lekko w usta po czym dodał.-Musimy wracać skarbie ale wrócimy tu jeszcze.-Znów mnie pocałował po czym wstał i pomógł mi się podnieść.
Jako iż miałam czarne spodnie podobnie jak Jungkook zauważyłam że nasze spodnie są całe brudne. Zaśmialiśmy się na nasz widok i zaczęliśmy czyścić nasze ubrania.
Jungkook'owi zajeło to kilka sekund mi jednak dłużej bo przed chwila płacząc wytarłam sobą prawie cały mostek. Chłopak podszedł do mnie i pomógł mi. Z trzepał mi brud z tyłu ud jadąc rękami coraz wyżej. Gdy jego ręce wylądowały na moich pośladkach spojrzałam na niego lecz on nic sobie z tego nie robił.
Trochę bardziej ugniatając moje pośladki w końcu udało mu się z trzepać z nich brud.Chłopak stanął na przeciwko mnie po czym przyciągnął mnie do siebie namiętnie całując. Jego dłonie zjechały z mojej dali znów na pośladki lekko je ugniatając. Po dłuższej chwili z moich ust zaczęły wydostawać się ciche jęki rozkoszy.
Chłopak jeszcze bardziej pogłębił pocałunek i mocniej przyciskając mnie do siebie. Miałam ochotę dobrać się do niego tu i teraz. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie głośno sapiąc. Przytuliłam się do torsu chłopaka. Jego ręce wróciły na swoje miejsce lekko głaszcząc mnie po plecach. Gdy oboje się uspokoiliśmy postanowiliśmy wracać.
Wracaliśmy tą samą drogą przez co czekała nas dość długa wędrówka przez gęsty las.Zrobiło się okropnie zimno i ciemno. Gęsia skórka obeszła całe moje ciało jak wysypka.Chłopak zatrzymał się i dał mi swoją bluzę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro