Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

RÓŻA

- Hej ślicznotko. - powiedział Jimin do Yoongiego, który stał pod prysznicem, a ścieżki wody spływały po jego ciele.

- M-mógłbyś wyjść? - odwrócił się do niego tyłem. - Proszę. - szepnął.

- A co jeśli chcę wziąć prysznic z moją królewną? - zaczął podążać w jego stronę. Po drodze zdjął całą odzież, a następnie dołączył do chłopaka.

Yoongi spiął się, gdy tamten położył ręce na jego biodra i wtulił głowę w zagłębienie jego szyi. Nastolatek cieszył się, że Park stał za nim, a nie przed nim, bo jego policzki płonęły.

Nie mógł zrozumieć dlaczego Jimin czasami był fajny, miły i potrafił okazać, że ma serce, a czasami był bezuczuciowym dupkiem. Tak naprawdę Min miał szczęście, bo nie trafił na jakiegoś starego zgreda. Młody biznesmen był przystojny, a do tego jego czarne włosy podkreślały oczy, które wręcz świeciły, gdy patrzył na Yoongiego podczas seksu. Nigdy jednak chłopak nie mógł się domyślić, dlaczego w oczach Jimina, w tym czasie widać iskierki, więc udawał, że go to nie interesuje. Park był elegancki. Zawsze chodził w garniturze, jego buty były wypolerowane, a na marynarce nie było widać najmniejszego pyłku, czy też wgniecenia. Spodnie zaś miał zazwyczaj czarne, które opinały jego umięśnione nogi. Klatka piersiowa była równie umięśniona, mianowicie świadczyły o tym ładnie wyrzeźbione mięśnie brzucha.

- Wiesz, mam dziś dobry dzień. - rzekł sunąc ręką po jego podbrzuszu, na co Yoongiego przechodziły dreszcze. - Lubisz chodzić na spacery?

- Tak. - odpowiedział szybko, a jego oddech przyśpieszył.

Dotyk Jimina w tym momencie sprawiał mu... przyjemność? Nie mógł określić co teraz czuję. W każdym bądź razie nie mógł okazać, że mu się to podoba. Bo było to naprawdę bardzo przyjemne.

- To dobrze, a chciałbyś się przejść dziś ze mną? - oderwał swoje dłonie od jego skóry, by chwycić po żel do mycia ciała.

Czuł, że Yoongi już się umył, bo pachniał ślicznie. Z resztą jak zawsze. Jimin uwielbiał jego zapach, pachniał kwiatami, tak bardzo świeżo i słodko.

- Dobrze. - mruknął pod nosem.

Chciał już wyjść spod kabiny, ale Park chwycił go za rękę i przyciągnął do siebie.

- A ty dokąd? - zapytał, na jego twarzy pojawił się jak zwykle ten zadziorny uśmiech.

- Umyłem się już i chciałem iść. - Min oparł się o ściankę prysznica i przełknął głośno ślinę.

- Jak pójdziesz, zostanę sam, a mieliśmy wziąć prysznic razem. - zrobił udawaną minkę zbitego psa.

- Mam tu tak stać? - odpowiedź była oczywista, ale i tak nastolatek zadał to pytanie.

- Oczywiście, że tak.

Jimin podszedł do niego patrząc mu prosto w oczy. Oparł rękę tuż nad jego głową i wtórnie się uśmiechnął.

- A może tak buziak na dzień dobry? Nigdy ich nie dostawałem, nie uważasz, że powinienem zacząć dostawać?

Yoongi spojrzał na jego malinowe usta. Ostatnim razem było przyjemnie, gdy się całowali... pomijając to, co stało się później. W tym momencie miał wielki znak zapytania w głowie. Czy to zrobić, czy może nie? A co jeśli pójdzie to dalej i Jimin przestanie się kontrolować, tak jak ostatnim razem?

Z przemyśleń wyrwała go twarz młodego biznesmena, która zbliżała się do tej jego. Nie pozostawało mu nic innego, jak zrobić to, gdyż sprzeciw równał się karą. Po mimo wszystkich tych wydarzeń Yoongi tego chciał, chciał znowu poczuć smak jego ust.

I poczuł.

Park z lekka przygryzał jego wargi, a on oddawał pocałunki. Chciał więcej i więcej, lecz nie mógł tego okazać.

Zadrżał, gdy pan domu otarł się swoim członkiem o jego podbrzusze.

- Czy ty się... podnieciłeś? - przerwał Jimin, gdy przejechał ręką po klatce piersiowej chłopaka.

- N - nie - odezwał się szybko.

- Oj laleczko, mnie nie odszukasz. Masz twarde sutki - przejechał jeszcze raz ręką po jego klatce piersiowej. - i przechodzą cię dreszcze, nie wspominając już o tym, że coś dziwnie szybko oddychasz. - kącik jego ust się uniósł. - Czyżbym jednak ci się podobał?

Kolejny przypływ gorąca walnął w policzki Yoongiego, niczym fala o wybrzeże.

- Czyli tak? - przysunął się do jego ucha. - Nawet nie wiesz jak zrobiło mi się teraz miło. - cmoknął go w usta i wziął szampon do włosów, by zaraz nalać go sobie na rękę. - Możesz iść, zaraz do ciebie przyjdę, ubrania masz na łóżku. - rzekł wycierając płyn w swoje włosy.

Min posłuchał się i poszedł do pokoju.

- Jak będą kwitły wiśnie pojedziemy do Japonii na Hanami. - rzekł zanim tamten wyszedł.

Min Yoongi nie rozumiał w co pogrywa jego właściciel. Najpierw dowiaduje się, że jednak jakoś na niego działa, po czym sobie odpuszcza, zamiast to wykorzystać?

Dziwne.

Albo podmienili Jimina, albo... no właśnie. Jakie było drugie albo? Być może, całe to dotychczasowe zachowanie Parka, to tylko złudzenie jakie przed nim tworzy.

Było to zastanawiające. Lecz usłyszał, że osoba, o której tak zawzięcie teraz myśli zakręciła wodę, co równało się temu, iż zaraz wyjdzie. Szybko więc się ubrał, ale jego włosy nie były nadal suche.

- Jadłeś śniadanie? - Min pokiwał przecząco głową.

- Chodź ze mną. - wyciągnął w jego stronę rękę, a gdy chłopak ja chwycił splątał ich palce i wyprowadził z "więzienia" nastolatka.

Pokój był ładny, było w nim wszystko co potrzebne, ale Yoongiemu się to nie podobało. Czuł się w nim źle. Samotność go dobijała, co z tego, że od czasu do czasu wpadała do niego pokojówka. Nigdy nie zostawała długo. W końcu ile można przeglądać zawartość szafek, oglądać telewizor, czy też czytać książki? Jedyne co mu się podobało, to wyglądanie przez okno, którego widok był rozpostarty na piękny krajobraz, a w oddali było widać miasto. Chłopak codziennie marzył, że kiedyś uda mu się stąd uciec.

Jimin prowadził go na dół do wielkiej kuchni, w które młodszy miał już okazję być. Doprowadził go aż do ogromnego stołu, przy którym ustał i odsunął mu krzesło, na które nastolatek usiadł. Spoglądał na Jimina, który w tym momencie podszedł do jakiegoś urządzenia, nacisnął guzik i po chwili rzekł: " Przynieś dwa talerze z obiadem do salonu i butelkę czerwonego wina."

Przysiadł obok Yoongiego patrząc na jego twarz. Chłopak czuł się niezręcznie, więc jego wzrok powędrował za drzwi tarasowe na ogródek, w którym kwitły właśnie tulipany.

- Dlaczego tutaj jestem? - sam nie wiedział dlaczego tak nagle zadał to pytanie.

- Bo cię kupiłem?

- Czemu mnie kupiłeś? - jego wzrok nadal był wlepiony w tulipany.

- Proszę cię, nie chce mi się o tym rozmawiać. Przerabialiśmy to już.

Do pomieszczenia weszła Victoria przynosząc obiad, o który prosił Jimin. Ustawiła wszystkie talerz na stole, po czym podała kieliszki oraz wino.


- Powiedz Aaa. - rzekł Jimin widząc, że chłopak grzebie w talerzu pałeczkami.

Yoongi spojrzał na niego i zaśmiał się. Wyglądało to nader komicznie.

- Umiem jeść sam. - odpowiedział z powagą, gdyż przypomniał sobie, kim jest osoba, która przed nim siedzi.

Jakże to było głupie. Nikt normalny nie okazuje radości osobie, która go porwała. Prawda?

- Chyba będę fanem twojego uśmiechu.- powiedział Park po chwili ciszy. - Dlaczego przestałeś się śmiać tak nagle. Coś się stało?

Min pokiwał przecząco głową, po czym spojrzał na jedzenie. W końcu skusił się by je spróbować. Smakowało mu.

Młody biznesmen postanowił, że od dziś będzie częściej sprawiał chłopcowi przyjemność, by tylko ujrzeć jego uśmiech.

I tak też się stało. Gdy byli na spacerze, na którym Jimin trzymał chłopaka za rękę tak, jakby byli parą, zmierzyli ku ogródkowi.

- Zamknij oczy. Zaraz wrócę, tylko nie podglądaj. Zgoda? - nastolatek bez jakiejkolwiek odpowiedzi zakrył oczy dłońmi.

Stał tak przez chwilę, ale nagle wpadła mu myśl do głowy. Co on w ogóle robi? Przecież właśnie nadarza się okazja by uciec. Odkrył ręce, lecz ujrzał Jimina niosącego coś za plecami.

Brawo Min Yoongi, właśnie twoja okazja przeleciała ci przed nosem.

- Miałeś nie podglądać. - powiedział Park, gdy był już przy młodszym. -Ty oszuście. - smyrnął go palcem po nosie, na co nastolatek się zarumienił.

Co się z nim działo?! Dlaczego tak reagował?

Te rumieńcami były niczym w porównaniu do tych, które wystąpiły na jego twarz, gdy Jimin dał mu bukiet niebieskich róż.

- D- Dziękuję. - Min miał dwie podświadomości: Groźną, która krzyczała z daleka " nie podchodź" i wstydliwą oraz milusią jak malutki szczeniaczek. Na jego nieszczęście właśnie włączyła się ta druga.

- A mogę dostać nagrodę? - zapytał starszy. Zbliżając twarz do jego twarzy.

Yoongi spojrzał mu w oczy. Tak naprawdę, był zbyt szczęśliwy by odmówić. Musnął szybko usta biznesmena i odwrócił się do niego tyłem. Oboje byli szczęśliwi. Park tak jak wcześniej splótł ich dłonie ze sobą.

Gdy byli już w domu Jimin zaprowadził Yoongiego tam, gdzie nikt nie miał wstępu, nawet sprzątaczki - do jego pokoju. Może to głupie, ale po mimo służby, która dla niego pracowała i brała czynny uwziął w tej posiadłości, Jimin cenił sobie prywatność. Dlatego też do jego królestwa nikt nie zaglądał. Klucz zawsze trzymał przy sobie.

Gdy tylko przekroczyli próg pomieszczenia Yoongi poczuł chłód. Złapał się więc za ramiona, po czym zaczął je trzeć swoimi rękoma. Min lubił ciepło, oczywiście z umiarem, ale i tak jego ręce pozostawały zazwyczaj zimne.

- Trochę tu chłodno. - odezwał się i właśnie w tym momencie Park zwrócił na niego swoją uwagę, gdyż dotychczas majstrował coś przy wielkiej plazmie.

- Och, wybacz. Lubię zimno. - kliknął coś kilka razy w swoim smartfonie, a po chwili dało się odczuć narastające ciepło.

Po wybraniu jakiegoś filmu fantastycznego, za którymi swoją drogą nastolatek przepadał, Jimin rozebrał się do bokserek.

- Rozbierz się, dziś śpisz tutaj. - jak powiedział, tak też Min zrobił.

Przysiadł niepewnie na krawędzi łóżka, ale po chwili całkiem został na nie wciągnięty. Park usiadł na jego biodrach.

No tak, było zbyt pięknie, żeby tak się skończył dzień. Nagle posmutniał. Nawet się nie wyrywał, po prostu zamknął oczy i czekał na to, co nadejdzie.

Sęk polegał w tym, że właśnie nic nie nadeszło.

- Uśmiech za spokój?

Yoongi spojrzał na starszego jak na debila. Ale zanim zdołał się zorientować, o co mu chodzi, tamten zaczął go łaskotać.

Po pokoju roznosił się śmiech młodszego.

- Jesteś piękny Min Yoongi. - rzekł Jimin, gdy uznał, że dość na dziś tych tortury, po czym złożył na dwóch malinkach młodszego pocałunek wypełniony...

No właśnie, czym wypełniony?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro