LALECZKA
" Dobrze laleczko?" - Zaśmiał się cicho na wspomnienie tych słów. Myślał, że zwymiotuje. Jedyne co musiał zrobić, to udawać. Naiwny Jimin. Czyżby uwierzył, że nastolatkowi na nim zależy?
Wpatrywał się w sufit. Sale przepełniała ciemność i cisza. Jedyny dźwięk jaki było można usłyszeć to monitor funkcji życiowych.
Min Yoongi postanowił, że obierze nową taktykę. I gdyby nie fakt, że cholernie źle się czuł i nie mógł się stąd ruszać, uciekłby już dawno. Mógłby komuś objaśnił jego sytuacje, ale poza lekarzem, który przedtem go badał, nie zaglądał tu nikt. Ów doktor zapewne jest dobrym przyjacielem Parka, więc nawet nie ma co próbować.
Po kilku dniach, mógł z powrotem wrócić do posiadłości młodego biznesmena. I znowu był zamknięty w szaro-czarnym pokoju, do którego przychodziła od czasu do czasu pokojówka Victoria. Kobieta była bardzo miła, często przynosiła mu słodycze, które przemycała w kieszonce swojego białego fartuszka.
- Przyniosłam coś dla ciebie. - rzekła kładąc obok kwaśnych żelków dosyć sporą paczkę.
Nastolatek otworzył ją i ujrzał dwie dość grube książki. Obie zapowiadały się ciekawie. Wziął jedną i przekartkował ją.
- Ty je specjalnie kupiłaś dla mnie? - powiedział zdziwiony, gdy poczuł charakterystyczny zapach nowości.
Spojrzał na Victorie, ta jedynie skinęła głową.
- Nie musiałaś tego robić.
- Oj przestań, i tak tu siedzisz sam jak pale. Przyda ci się trochę rozrywki, nawet w takiej postaci. - uśmiechnęła się uroczo i poklepała Mina po ramieniu.
- Nie pokazuj jej tylko dla tego zgreda, Jimina. - zaśmiała się, a Yoongi przekrzywił głowę w bok, patrząc dziwnie na blondynkę.
- Myślałem, że go szanujesz i nigdy w życiu nie przezwałabyś go.
Kobietka się zaśmiała tak, jakby chłopak opowiedział najlepszy żart na świecie.
- Ja? Przestań ja go tak samo nienawidzę jak ty. Chętnie przejechałabym go jedną z tych jego wypasionych fur.
- Chyba właśnie cię polubiłem. - zachichotał.
- No wiesz co? Co dopiero. - pchnęła go, a on upadł na pościel.
Lecz po chwili szybko się podniósł, gdy usłyszał warkot silnika.
- Schowaj to pod łóżko. Ja już muszę iść. - zabrała papier, w który były opakowane książki i zniknęła za drzwiami.
- Jadłeś już kolacje? - zapytał właściciel domu stawiając talerze z jedzeniem na stoliku.
Nalał soku malinowego dla chłopaka, a dla ciebie wina.
Yoongi nie rozumiał, dlaczego go o to pyta. Dobrze wiedział, że Park specjalnie nie kazał nic robić Victorii do jedzenia, by to on coś przygotował.
- Nie. - odpowiedział chętnie podchodząc do stolika, by zaraz usiąść na przeciwko jego towarzysza.
Jimin nie dowierzał własnym oczom. Nastolatek odpowiedział i sam usiadł przy stoliku bez jego "pomocy".
Mimowolnie uśmiechnął się do chłopca.
- Kto robi tutaj jedzenie, jakaś kucharka? - zapytał zajadając się potrawą.
- Śniadanie i kolacje zazwyczaj robię ja. Zaś obiad, ta blondynka co przychodzi tu posprzątać. - rzekł patrząc mu w oczy.
Min tego się nie spodziewał. Jedzenie było bardzo dobre, naprawdę myślał, że poza jego przyjaciółką gotują tu jeszcze jacyś kucharze, a Jimin zrobił tylko dziś coś do jedzenia.
- Świetnie gotujesz. - schlebiał mu.
- Dziękuję.
Jadł wszystko powoli, bo wiedział co go czeka po jedzeniu. Jimin zawsze czekał aż Yoongi zje, a potem brał to, po co przychodził.
Zjadł wszystko ze smakiem popijając sokiem. Zauważył, że Jimin podnosi się ze swojego miejsca i sunie do niego.
Cholera! Musiał coś wymyślić.
- Tatusiu? - Parka zatrzymał się nad nim przyglądając się podejrzliwie jego twarzy.
- Hm? - jeździł ręką po jego plecach.
- Możemy dziś tego nie robić? Chcę z tobą dziś tylko poleżeć i się po przytulać. - zrobił maślane oczka i chwycił rękoma wolną dłoń jego adoratora bawiąc się nią po chwili.
Jimin spojrzał na czyny szesnastolatka zastanawiając się przez chwilę.
- Zgoda. - Yoongi spojrzał na niego zadowolony, lecz po chwili zadowolenie zeszło z jego ust.
- Pod jednym warunkiem. - pociągnął chłopaka za sobą na łóżko sadzając go na swoich kolanach twarzą do niego.
- Masz mnie tak pocałować, żeby mi się to spodobało. - młodszy przełknął ślinę.
Co on ma teraz zrobić...
Spuścił głowę i powiedział coś pod nosem.
- Laleczko głośniej, bo nie słyszę.
- J- Ja nie umiem się całować. - wyrzucił z siebie.
Nie było to kłamstwo, nie potrafił się całować.
Jimin zaśmiał się cicho.
- Nauczę cię. - zobaczył jak na policzki Mina wpływa rumieniec.
Podniósł jego podbródek zmuszając go by spojrzał mu w oczy.
- Rób to co ja. - chłopak kiwnął głową.
Biznesmen zaczął powoli od delikatnych muśnięć. Na początku nie było widać reakcji ze strony Yoongiego, dopiero po chwili odważył się współpracować z Jiminem. Ten zaś pogłębiał ich pocałunek coraz bardziej, co jakiś czas przygryzając dolną wargę tamtego. Chłopak posłusznie oddawał pocałunki. Gdy delikatnie rozchylił usta poczuł, że Park próbuje wśliznąć swój język do jego jamy ustnej. Ułatwił mu to zadanie, rozchylając swoje wargi jeszcze bardziej. Plątał razem z nim swój język, co prawda na początku wychodziło to nie zgrabnie. Kilka minut wystarczyło mu do opanowania tego. Czuł ekscytacje i podniecenie za razem, gdy starszy przysysał jego ślizgi mięsień swoimi ustami.
- Teraz ty laleczko. - rzekł zdejmując go ze swoich kolan. Oparł się o poduszki i czekał na poczynania chłopca.
Tak naprawdę dla Yoongiego podobało się to bardzo.
Przygryzł dolną wargę i przysunął się do Jimina. Spojrzał na jego usta, ale brakowało mu odwagi, by chociażby je cmoknąć.
Gdy Park to zauważył pociągnął go za rękę. Nie było to mocne pociągnięcie. Po prostu chciał dodać mu otuchy. Uśmiechnął się zachęcająco, na co chłopak westchnął i przystąpił do działania.
Zawisł nad Parkiem, który patrzył mu się prosto w oczy, co było dosyć krępujące.
- Ale zamknij oczy. - powiedział cicho, jakby nie chciał zepsuć klimatu, który w danym momencie panował.
Jimin wykonał jego polecenie niepewnie. Wiedział, że nadal misi być czujny.
Po chwili Min składał już delikatne pocałunki na ustach biznesmena. Trochę się stresował bo jego oprawca nie robił nic poza oddawaniem całusów. W końcu nastolatek odważył się pogłębić pocałunek dołączając do tego język. Tym razem to on mógł zbadać wnętrze jamy ustnej Jimina. Poczuł że tamten kładzie ręce na jego biodra i sunie ku pośladkom.
Speszony chłopak oderwał się od czynności, którą wykonywał. Usiadł patrząc w ziemię jakby znajdowało się tam coś ciekawego.
- Yoongi? - nie zareagował.
- Kto Ci pozwolił przestać. - Nie lubił tego tonu głosu. Zawsze oznaczał, że będzie żałował.
- Bo... ręce. - brzmiało to jak zagadka, ale Park i tak wiedział o co chodzi.
- Chciałem z tobą uprawiać seks. - walnął prosto z mostu.
- Ale ja nie chciałem.
- To nie koncert życzeń skarbie. - Yoongi bardziej posmutniał.
- Przecież mówiłeś...
- Rozmyśliłem się. - rzekł nie dając mu dokończyć.
- A teraz posłusznie położysz się na łożu i mi się oddasz.
Min bił się z myślami. Dalej ma brnąć w swoją grę czy też nie?
- O takiego chuja. - skrzyżował ręce wysuwają jedną bardziej do przodu. Następnie pokazał środkowy palec i cmoknął.
Jeszcze zdąży zrealizować swój plan, teraz to miał ochotę zabić Parka za niszczenie jego spisku.
Jimin zaśmiał się głośno, lecz po chwili spoważniał.
- Ale masz przejebane. - wstał i chwycił Yoongiego za włosy pchając go do dołu.
Rozpiął swój rozporek i wyjął swojego penisa.
Nastolatek próbował ukryć lekkie przerażenie. Patrzył się na to co robi biznesmen.
- Co się tak kurwa patrzysz?! Dzida do mordy! - Yoongi pokręcił głową i zacisnął usta.
Jego właściciel na ten czyn uśmiechnął się kpiąco. Zatkał mu nos i czekał aż otworzy buzie by naczerpnąć powietrza. A gdy chłopak to zrobił Park wsadził swojego członka do jego buzi i zaczął szybko poruszać biodrami nie zważając na to, że czarnowłosy się dławił. Nie trwało zbyt długo nim Jimin się spuścił do jego buzi.
- Połknij! - rozkazał.
Jak zwykle zero reakcji.
- Głuchy jesteś? - powiedział kucając przy nim.
Min plunął zawartość buzi prosto w jego twarz. Jimin otarł maź ze swojej twarzy. Wypchał policzek językiem i spojrzał na nastolatka litościwie. Przyłożył mu w twarz, aż z warg chłopaka poszła krew. Złapał go znowu za włosy i pociągnął na łóżko.
Szesnastolatek syknął z bólu gdy Jimin puścił jego włosy.
Park natomiast zdjął spodnie od razu zabierając się za rozpinanie rozporka od spodni Mina.
- Nienawidzę cię. Jesteś pierdolonym debilem. - powiedział bezradnie i tak już nie miał żadnego wyboru, co się stanie to się stanie.
- Możesz mówić co chcesz i tak jesteś dla mnie nikim. Jedynie dobre w tobie to, że masz ciasną dziurkę i ładną buzie, więc oszczędź sobie gardła, bo i tak mnie to nie rusza. - powiedział wzruszając ramionami.
Wszedł w niego brutalnie i szybko, na co czarnowłosy krzyknął najgłośniej jak mógł, a w kącikach jego oczu zebrały się łzy bólu, które wypłynęły gdy Jimin zaczął się poruszać.
Park nie szczędził sobie przyjemności. Przez te kilka tygodni przyzwyczaił się do krzyków młodszego, tak bardzo je uwielbiał. Była to muzyka dla jego uszu. Tak samo uwielbiał zadawać ból, małe ranki ślicznie wyglądały na mlecznobiałej skórze chłopak. Nie chciał by ktokolwiek mu to wszystko zabrał.
Yoongi nie szczędził gardła. Klnął, jęczał, krzyczał i błagał najgłośniej jak mógł. Miał ochotę w tym momencie złamać mu penisa. Chociaż moment, w którym Jimin trafiał w jakiś punkt, który sprawiał u niego fale przyjemności i podniecenia tak, by mógł się rozpłynąć... był przyjemny.
Jimin to zauważył więc coraz płynniej wsuwał i wysuwał się z wnętrza nastolatka. A gdy poczuł, że ścianki jego wejścia się zaciskają przyśpieszył jeszcze bardziej i po chwili rozlał się we wnętrzu szesnastolatka. Wyjął kutasa z niego i spojrzał na jego członka. Stał na baczność. Jeszcze nie doszedł? Min miał przechyloną głowę w bok oraz mocno zamknięte oczy, a na białej poduszce zaciśniętą rękę. Głęboko oddychał, a strużki potu spływały po jego czole.
- Dogódź sobie. - powiedział rozsiadając sobie wygodnie.
- C-co? - uchylił powieki spoglądając na Jimina.
- Chce popatrzeć jak dochodzisz. No do roboty. - ostatnie zdania niemal warknął.
Yoongi nie czekał długo, objął swojego penisa ręką i od razu zaczął poruszać nią w górę i w dół.
Jimin bacznie przyglądał się chłopcu. Ten dzieciak to chłodząca ideologia. Nawet to jak się masturbuje doprowadziło Parka do silnego podniecenia.
Po kilku minutach Min doszedł na swój brzuch rozlewając się obficie. Jego ręka opadła na pościel. Oczy miał zamknięte a policzki rumiane od orgazmu.
Jego właściciel agresywnie wbił się w jego usta przygryzając je co jakiś czas.
Nastolatek oddawał pocałunki, nadal robił to trochę niezdarnie, ale się starał.
Było mu dobrze... im obu było dobrze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ho! Zapraszam do nowego opowiadania. Vkook w firmie dziennika. Rozdziały będą pojawiały się codziennie. Więc zaglądajcie tam. Okładka ⬇
Bajka ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro