Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Hey, my sweety!

- Yoongi? Yoongi do cholery! wstawaj. - po usłyszeniu damskiego głosu chłopak lekko uchylił oko, pozwalając by promienie raziły go swoim blaskiem.

- Co jest Vica? - mruknął zachrypniętym głosem do pokojówki.

- Jimin mówi, że masz pięć sekund na ubranie się, bo inaczej tego pożałujesz. - powiedziała siadając na krawędzi łóżka, po czym spojrzała na swoje brązowe botki, które idealnie pasowały do jej bordowej sukienki, na której miała biały fartuch. No może fartuch teraz nie do końca był biały, gdyż kobieta miała tego dnia ochotę na zrobienie ciasta z polewą czekoladową, a że była lekką niezdarą, potknęła się i cała słodka polewa wylała się na materiał.

- Ja pierdole... co znów. - zakrył oczy lewą ręką i nawet mu się nie śniło żeby wstać.

- Przypominam ci, że to Jimin. Park Jimin. A ty masz pięć sekund.

Yoongi poderwał się gwałtownie. Ok, nie chciało mu się wstawać, ale nie miał ochoty na kolejną karę.

- Vica! Szybko ubrania. - wyskoczył jak poparzony z łóżka i pognał do szafy.

- Wow. Nieźle cię wyszkolił ten dupek. – zdziwiła  się dziewczyna. - Jeszcze nie dawno nic sobie z tego nie robiłeś. - zaśmiała się, a Yoon spojrzał na nią urażony. 

- Ale teraz robię. Myślisz, że fajnie jest dostawać wpierdol za najmniejsze kichnięcie bez zgody?! - sapnął zły. – Poza tym można powiedzieć, że ostatnio żyje z nim w zgodzie i nie chcę tego psuć...

- Dobra już się nie spinaj, przecież od dłuższego czasu zachowujecie się jak prawdziwa para. A ubrania masz w łazience. Umyj się i przyjdź na dół. Szepnę coś dla Jimina, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia, lub coś w tym stylu i zrobię ci kanapki, żebyś nie chodził cały dzień głodny. - uśmiechnęła się uroczo i nie czekając na reakcję chłopaka wyszła.

Tak, dziewczyna miała rację: Yoongi był teraz potulny jak owieczka. No cóż co miał powiedzieć? Sytuacja go do tego zmusiła. Co prawda pokazywał czasami pazurki, przez co krew w Parku się gotowała, ale przez tak długi czas znalazł na niego sposób, chociaż powoli ten sposób przestawał działać. Lecz zdążył się jako tako przyzwyczaić do Parka. Mężczyzna od dłuższego czasu był dla niego miłym.

Umył szybko twarz oraz zęby, po czym szybko przeczesał włosy. Nie miał czasu na prysznic, więc ubrał się. Jeszcze zanim wyszedł upewnił się ostatni raz, że dobrze wygląda.

Zszedł na dół, gdzie siedział zniecierpliwiony Jimin.

- Brawo wyrobiłeś się w mniej niż pół godziny. - skomentował starszy nawet nie patrząc na Mina. - Na kanapie w salonie leży płaszcz, ubierz się. Kanapki zjesz w samochodzie. - powiedział, a na te słowa pokojówka zaczęła pośpiesznie pakować przygotowany przedtem posiłek.

Yoongi wykonał polecenie Jimina i już po chwili obaj siedzieli w samochodzie. Min cieszył się, że jadł w tym momencie kanapkę i nie musiał się odzywać, dzięki temu niezręcznie cisza między nimi wcale nie była taka niezręczna.

- Wyspałeś się? - odezwał się w końcu starszy. Co dziwne to pytanie wydawało się być zadane z prawdziwym zainteresowaniem.

- Nie bardzo. - odpowiedział nastolatek, gdy przełknął kawałek bułki z pomidorem i serem.

Victoria wiedziała, że to jego ulubione śniadanie. Była dobrą koleżanką.

- A ty? - czuł, że wypada zadać to pytanie. W końcu tylko Jimin codziennie o to pytał.

- Szczerze, też nie bardzo. - odparł lekko zdziwiony. Był pewien, że Yoona tak naprawdę nie obchodziło, czy się wyspał, czy też nie.

Jimin momentalnie skręcił na pobocze i przetarł twarz dłonią.

Młodszy trochę się zaniepokoił. Jimin wydawał się być lekko przybity.

- Coś się stało? - zapytał z prawdziwą troską. - Trochę kiepsko wyglądasz. - dodał po chwili.

- To tylko zmęczenie. Wróciłem wczoraj późno z pracy. To miłe, że się o mnie martwisz. - podniósł głowę lekko uśmiechając się do chłopaka.

- Wcale się o ciebie nie martwię! - zaprotestował.

- Jak chcesz. Ja wiem swoje. - głęboko westchnął. - Jedziemy na przesłuchania i pokazy tańca młodych ludzi, którzy będą promować się u mnie, aż staną się gwiazdami k-pop'u lub j-pop'u. Proszę zachowuj się. - tym razem brzmiał jakby błagał chłopaka. Czy tracił już do niego siły? W innym przypadku Min bez wahania powiedziałby, że tak, lecz nie w tym przypadku. To Park Jimin i tyle wystarczyło, by wątpić w jego wyczerpanie emocjonalne.

Chłopak pokiwał głową i po chwili ugryzł kawałek kanapki.

- Yoongi... - zaczął znów, a młodszy spojrzał na niego pytająco. - chciałbyś jechać ze mną dziś do jakiejś restauracji, lub kina?

Min zaczął kaszleć, gdyż jeden kęs bułki poleciał nie w tą dziurkę, co trzeba. Gdy odkaszlnął otworzył samochodowy barek, w którym zazwyczaj były dwie butelki wody niekazowanej. Tym razem też tak było. Chwycił jedną i opróżnił ją do połowy. Zakręcił korek i odłożył ją na miejsce, po czym odwrócił głowę w stronę Jimina.

- Co? - odezwał się w końcu jakby jego mózg gdzieś wyparował.

- Serio musiałeś aż się napić, żeby powiedzieć tylko tyle? - oburzył się Jimin zakładając ręce na klatkę piersiową. - Nie sądzę żebyś miał problemy ze słuchem, ale dla pewności... Chcesz wyjść ze mną gdzieś dziś wieczorem?

Czarnowłosy położył jedną dłoń na swoje czoło, a drugą położył na czoło Jimina. Mężczyzna ściągnął brwi obserwując poczynania młodszego. Po chwili nastolatek odsunął rękę. Park już chciał coś powiedzieć, ale chłopak go wyprzedził.

- Nie masz gorączki. - stwierdził. - Proponujesz mi randkę? - uśmiechnął się zadziornie.

W tym momencie prawda buchnęła w policzki Jimina.

- Tak... proponuję Ci randkę. - powiedział wreszcie.

- O mamo! Ty się ramienisz. - zaśmiał się.

- Nie przesadzaj. To od zimna. - zaoponował.

- Jest siedem stopni na plusie.

- Późno już. Musimy się śpieszyć. - przekręcił kluczyk w stacyjce, ale zanim ruszył poczuł cmoknięcie w policzek.

Spojrzał na nastolatka, który wyszczerzył się ukazując rządem swoich białych zębów. Jimin odwzajemnił gest.

Od dłuższego czasu między nimi nie dochodziło do spin. Yoongi był potulny jak owieczka, co prawda pyskował, ale po chwili przepraszał. Kłócili się prawie codziennie, lecz ich kłótnie nie trwały za długo. Można powiedzieć, że nawet trochę się do siebie zbliżyli?

***

- Dobrze dziękuję, proszę poczekać na wyniki w poczekalni. - wyrecytował regułkę, którą przez te kilka dni nauczył się na pamięć, a młoda dziewczyna wyszła uśmiechnięta.

- Och boże! Nigdy więcej nie chce słyszeć tego piszczącego plastiku. - skomentował, gdy dziewczyna zamknęła za sobą drzwi.

Usłyszał cichy śmiech i spojrzał na bruneta.

- Z czego się śmiejesz? - zdziwił się.

- Jesteś zabawny. Skąd ty bierzesz te teksty?

Jimin wzruszył ramionami, ale po tym uśmiechnął się przyjaźnie do Yoona.

- Teraz poproszę... - zerknął na dość długą listę i wychwycił kolejną osobę. - Kim Taehyunga.

Dość wysoki chłopak wszedł do sali, po czym ukłonił się nisko.

- Ile masz lat? - zapytał biznesmen znudzony.

- Dwadzieścia. - odparł, a Park lekko zdziwił się jego niską barwą głosu.

- Śpiewasz, rapujesz, tańczysz?

- Śpiewam. - i w tym momencie przez myśl najstarszego z trójki przeszło, że znalazł kolejny talent.

Chłopak zaczął śpiewać, a Jimin umocnił się w swoim przekonaniu. Przez ostatnie kilka dni przed nim stanęło już z jakieś czterysta osób z czego jakieś sto miało prawdziwy talent.

Chłopka słuchało się tak, jakby był ukojeniem dla uszu. Park, aż zamknął oczy, modląc się, by każda kolejna osoba po chłopaku śpiewała tak czysto i ładnie.

W tym czasie Yoongi czuł natrętny wzrok dwudziestolatka na sobie, a gdy spojrzał na niego, chłopak się speszył i odwrócił wzrok.

W krótce skończył śpiewać. Jimin wyrecytował swoją regułkę i chłopak zmierzył ku wyjściu. Jeszcze zanim to zrobił uśmiechnął się do Yoona przelotnie a ten zarumienił się delikatnie.

S T A P H Yoongi! - pomyślał. Co jeśli Park to zauważył?!

- Hyung muszę do łazienki. - wstał czekając na pozwolenie. Zdecydowanie za dużo tego dobrego soczku porzeczkowego. Pomyślał.

- Pójdę z tobą.

- Co ja jestem?! Przedszkolak? Może jeszcze mi kutasa potrzymasz jak będę sikał? - zezłościł się Min.

- Musze zanieść te papierki do biura, a to jest po drodze. - pokiwał plikiem papierków.

- Spoko. – burknął puszczając lekkiego buraczka na twarz.

Od dłuższego czasu Jimin dawał Yoongiemu wolną rękę. Chłopak nie uciekał bo w sumie nawet nie miał po co. No może ktoś tam na niego czekał, ale co z tego skoro i tak prawie nigdy się nim nie przejmowali. Poza tym Yoon nie miał żadnego sensownego planu ucieczki, a z Jiminem od jakiegoś czasu żyło mu się dobrze. Więc po co to wszystko?

Wszedł do łazienki. Oczywiście była luksusowa, tak jak cały ten budynek. Gdy opróżnił swój pęcherz ustał nad wielkim lustrem i odkręcił zimną wodę. Umył ręce, wytarł je, po czym oparł się o umywalkę. Stał tak chwilę aż usłyszał głos.

- Jesteś bratem Parka? - znał ten głos.

Odwrócił się gwałtownie i spostrzegł Taehyunga, czy jak mu tam było, idącego w jego stronę. Chłopak odkręcił wodę by obmyć twarz.

- Nie. - odrzekł krótko.

- Kuzynem, jakąś rodziną? - kontynuował gdy wytarł spływające krople wody z twarzy.

- Co cię to obchodzi? - sarknął.

- Ej, spokojnie. Jestem w celach pokojowych. - wyszczerzył się, a jego uśmiech przypominał prostokąt.

- Można powiedzieć, że jesteśmy razem.

- Można powiedzieć? - uniósł lekko brew. - A tak w ogóle Taehyung jestem, ale możesz mówić mi Tae. - wystawił rękę do Mina a ten podejrzliwie ją uścisnął.

- Yoongi... Mogę wiedzieć w jakim celu potrzebna ci ta informacja?

- Muszę wiedzieć kim jest chłopak, który mi się spodobał. Czyli ty Yoongi. - puścił do niego oczko i nie dając dojść do słowa młodszemu wyszedł.

***

- No już myślałem, że utopiłeś się w tym kiblu. - powiedział Park od razu gdy Yoon do niego podszedł.

- Bardzo śmieszne. - wystawił mu język.

- Uważaj. - pouczył go podając mu zaraz płaszcz.  - Więc... gdzie chcesz jechać na naszą randkę? - ostatnie słowo podkreślił.

- Może kupimy jakieś filmy i słodycze i zrobimy sobie kino domowe? - odpowiedział wychodząc z budynku. Park podążał za nim.

- Nie wolisz normalne kino od tego? - zapytał otwierając auto.

- Nie, bo w kinie jest dużo ludzi, którzy wpieprzają popcorn przez cały czas i nie dają skupić się na filmie. Poza tym my obejrzymy kilka filmów za niską cenę, a tak obejrzelibyśmy jeden film za wyższą cenę i jeszcze nie wiadomo czy by nam się spodobał.

- Yoongi, oddychaj bo się zaraz udusisz. - zaśmiał się Jimin, gdyż Min nie robił żadnych przerw w swojej wypowiedzi.

Śmiech Jimina jak dla Yoona był głupkowaty i gdy ona się śmiał Yoongi śmiał się z jego śmiechu. Tym razem też tak było.

- Ja wiem z czego się śmieje... ale ty? 

- Bo rechoczesz jak hiena. - zachichotał, a po chwili poczuł jak dostaje kuksańca w ramię od starszego. - Ał, za co?

- Za śmianie się ze mnie.

- Ale z ciebie burak.

- A z ciebie gówniak.

- Znowu zaczynasz? - Min oparł rękę o szybę patrząc na biznesmena.

- To ty zacząłeś...

- Ok, ogłaszam rozejm. Zgoda? - Park kiwnął głową potwierdzająco.

W tym momencie podjechał pod sklep z płytami DVD. Kupili kilka komedii, po czym pojechali do supermarketu po różne słodycze. Następnym ich celem była siedziba Jimina. Czarnowłosy od razu pognał do pokoju Parka chwytając po drodze poduszki z salonu. Park rozebrał się i poszedł do pokoju sprawdzić co młodszy kombinuje. Jego oczom ukazało się jego łóżko, na którym było rozłożone całe mnóstwo poduszek, a po środku leżały rozsypane słodycze.

- Włącz, któryś. - Yoon wskazał na trzymaną przez starszego torebkę z płytami.

Jimin włączył jeden z kupionych filmów, po czym podszedł do drzwi i zamknął je na klucz. Zawsze tak robił. Yoongi zdążył się do tego przyzwyczaić. Park położył się obok chłopaka, który po chwili poczęstował go czekoladą z orzechami.

- Chyba twoje usta są słodsze. - rzekł, a Min skierował swój wzrok w jego oczy. Po chwili mógł obserwować jak Jimin zbliża się do niego, kolejno łącząc ich usta. Brunet odwzajemnił delikatnie pocałunek. Od jakiegoś czasu mało kiedy uprawiali seks. W sumie nastolatek nie pamiętał kiedy ostatnio to robili... Równie rzadko się całowali.

- Jimin - odsunął mężczyznę od siebie. - mieliśmy oglądać film.

- Tak, racja. - przyznał spokojnie, lecz Yoongi wyczuł nutkę złości w jego głosie.

Na złagodzenie sytuacji Min cmoknął Parka w policzek. W sumie polubił to. Widząc, że dobry humor powraca do jego towarzysza, ułożył się wygodnie wtulając się w klatkę piersiową biznesmena, a ten zaczął bawić się jego kosmykami włosów.

***

- Koniec. Idziemy spać. - te słowa padły po około dwóch godzinach, gdy seans dobiegł końca.

Młodszy pokiwał głową. Nie miał zamiaru się sprzeciwiać, jego oczy same opadały ze zmęczenia. Gdy Park doprowadził do ładu łóżko, Yoongi w podkoszulce i bokserkach położył się po lewej od ściany, a tamten tuż obok. Nastolatek mruknął czując jak starszy całuję jego szyję, co było bardzo przyjemne. Po chwili zaczęli całować się leniwie, a ręką Parka powędrowała pod koszulkę chłopaka.

- Proszę, nie dziś. - rzekł Min chwytając dłoń Jimina. - Chce mi się spać.

- Zgoda. - westchnął głęboko składając ostatni pocałunek na miękkich, jak płatki róż, wargach niższego. - Wiesz co Yoongi...

- Mmm?

- Kocham Cię. Dobranoc. - pocałował go w czoło, po czym obejmując w pasie wtulił głowę w zagłębienie jego szyi.

A Min Yoongi momentalnie się rozbudził czując, że chyba tak szybko nie zaśnie.

~▪~

Hej ho!
Idk czemu, ale ta część mi samej osobiście się podoba, po mimo tego, że nie za bardzo przepadam za tym ff.

Ale widzę, że wy je lubicie, za co wielkie dzięki!

Bajka! ♡

PS.  Rozdział jest nie sprawdzony, więc za błędy przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro