Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Z rozmyślań wyrwała mnie myśl, że jutro sobota. W moim umyśle grały chóry anielne. Z wielkim uśmiechem na ustach zasnęłam w ubraniu.

Biegłam moją wilczą prędkością próbując uciec przed czarnym wilkiem. Przewrócił mnie i ukazał swoje białe, ostre kły. Jego przenikliwe, czerwone oczy wpatrywały się we mnie. Teraz się dowiedziałam, że wilk to wilczyca. Wypowiedziała do mnie te słowa:

- Uważaj na...

Obudziłam się. Było trochę po 6.00 W śnie to zwierzę mówiło do mnie w wilczym języku. Zwykle nic mi się nie śni. I jeszcze te słowa "uważaj na" . Na co? Od razu ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam długi, odprężający prysznic. Wszystkie problemy tego świata spłynęły razem z wodą. Wytarłam ręcznikiem swoje mokre ciało. Wysuszyłam włosy i splotłam je w warkocza. Ubrałam się w czarne getry i gruby, biały sweter z kotkiem. Dzisiaj zrobię sobie dzień lenia. Zeszłam na dół i przygotowałam naleśniki i wypasioną kawkę. Całość zaniosłam na górę, do swojego pokoju i położyłam na stoliku obok mojego łóżka. Wyciągnęłam laptopa i włączyłam kolejny odcinek "Supernatural". Oglądając, zajadałam śniadanko. Po pięciu czterdziesto-minutowych odcinkach, usłyszałam siarczyste przekleństwo. Zaintrygowana zeszłam na dół biorąc przy okazji brudne naczynia. Zauważyłam tatę podnoszącego patelnię z podłogi.

- Cześć tato. - uśmiechnęłam się do niego promiennie.

- Cześć słoneczko. - odwzajemnił uśmiech.

- Pomóc ci w zrobieniu śniadania? - spytałam patrząc na jego jedzenie. 

Były to frytki, 2 hamburgery i cola.

- Jakbyś mogła? Zazwyczaj nie mam czasu na gotowanie sobie jedzenia, dlatego jemy to co jemy. - powiedział patrząc na fast foody. 

Wyjęłam potrzebne składniki i przygotowałam omlet. Do tego zrobiłam herbatę i podałam całość szeryfowi.

- Dziękuję kochanie.

- Wyczułem jedzenie, więc wstałem. - powiedział Stiles. Pora na moją zemstę. Buahaha.

Robiąc omlet dla mojego brata dodałam "troszeczkę" pieprzu i curry. Mój brat potraktował mnie lodem, a ja odpowiem ogniem. Już po jednym kęsie zaczął kaszleć. Jego oczy się zaszkliły, a mi chciało się śmiać. Z trudem to powstrzymywałam patrząc na jego zdziwioną minę. Wstał i desperacko szukał czegoś do picia. Łakomie napił się coli, potem soku z lodówki, a potem kranówy. Kiedy uznałam, iż moja zemsta się udała, podałam mu mleko. Zachłannie je wypił i opadł wycieńczony na krzesło.

- Tak chcesz się bawić?! To oznacza wojnę! - krzyknął i zrobił sobie kanapkę.

- Nie mogę się doczekać - powiedziałam wspinając się po schodach. 

Zajrzałam do pokoju Stiles'a biorąc z półki parę ciekawych książek. Zaniosłam je na swoje łóżko i zaczęłam czytać. Tęskniłam za tym moim wyimaginowanym światem. Za tym magicznym uczuciem, masz wrażenie, że jesteś częścią powieści. Doszczętnie zagłębiłam się w lekturze. Odczuwając to samo co główny bohater. Przed książkami spędziłam około dwie godziny. Mój telefon zawibrował dając mi do zrozumienia, że dostałam wiadomość. Leniwie po niego sięgnęłam czytając treść wiadomości.

Od: Lydia :*

Nie zapomnij o imprezie ;)

Rzeczywiście, kompletnie o niej zapomniałam. Wybiegłam z pokoju i od razu do niego zawróciłam po jakieś ciuchy. Okey pora na szybką analizę. Mamy godzinę 14.28, impreza zaczyna się o 19.00, czyli mam 3 godziny i 32 minuty odliczając dojazd. Rozpuściłam niechlujnego warkocza, zdjęłam z siebie wszystkie ubrania pozostając w bieliźnie. Po krótkiej chwili zastanowienia postanowiłam ją zmienić na bardziej seksowną, podkreślającą moje atuty. Ubrałam się w czarną sukienkę, bez ramiączek, wysadzaną ćwiekami na powierzchni zaczynającej się od dekoltu, a kończąc na tali. Włosy uformowałam lokówką w kształtne loki ,spływające niczym fale po moich plecach. Nałożyłam na siebie trochę mocniejszy makijaż niż zwykle. Zazwyczaj tylko podkreślam oczy, lecz dziś prócz tego pomalowałam usta błyszczykiem w kolorze dojrzałej maliny i delikatnie zaznaczyłam kości policzkowe. Nie zakładałam żadnej biżuterii. Zawsze uznawałam ją za zbędną. Całość zajęła mi dwie i pół godziny. Obejrzałam się dokładnie w lustrze. Wyglądałam naprawdę ładnie. Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Też chcę jakoś wyglądać! Wyłaź w końcu! - wykonałam "prośbę" brata i poszłam do pokoju. 

Wybrałam sobie małą stylową kopertówkę i włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Zeszłam na dół. Narzuciłam na siebie skórzaną kurtkę i włożyłam zwykłe, czarne szpilki na platformie. Obejrzałam się w lustrze i dokonałam ostatnich poprawek.

- Piękne wyglądasz słoneczko - powiedział mój tata

- Dziękuję - uśmiechnęłam się promiennie. 

Wtedy z góry zbiegł Stiles. Wyglądał..... normalnie. A no tak, wcześniej był oblany różnymi płynami.

- Woah sis, wyglądasz nieziemsko.

Ciekawe, czy on wcześniej widział mnie w sukience. Przemknęło mi przez głowę. Pożegnaliśmy się z szeryfem i ruszyliśmy terenówką w stronę domu Scott'a. Stil miał go podwieźć. Kiedy się u niego zatrzymaliśmy zauważyłam Derek'a. Zdziwił mnie jego widok i nie ukrywajmy, ale wystraszyłam się go. W tym momencie szpilka mi się osunęła. Poprawiłam ją, a gdy znów chciałam na niego spojrzeć zniknął. Ciekawy facet. Jak Slenderman. Uśmiechnęłam się do własnych myśli. Po krótkiej chwili znaleźliśmy się na domówce. Już na wstępie niejaki Josh częstował wszystkich drinkami. Niewiele myśląc sięgnęłam po jednego. Podobnie uczynił Scott. Tylko Stiles był tym "odpowiedzialnym", który potem będzie odwozić nasze schlane dupy. Wszyscy się rozdzielili. Zanim skosztuję alkoholu wolę najpierw wiedzieć gdzie co jest. Zauważyłam Scott'a flirtującego z Alison. Sama zaczęłam szukać jakiegoś kompana do rozmów. Padło na Danny'ego. Bardzo miło mi się z nim gadało, lecz potem spotkał jakiegoś faceta. Niedługo potem podszedł do mnie jakiś facet. Ewidentnie był napalony.

- Hey mała. Co taka słodka i śliczna dziewczyna robi tu sama? - wyszeptał zbliżając się do mnie. 

Od jego spojrzenia zrobiło mi się niedobrze.

- Kto powiedział, że jest tu sama? - usłyszałam głos za swoimi plecami.

Był to Derek. Spojrzałam w jego oczy. Widać w nich było czystą furię. Poczułam jak chwyta mnie za dłoń i wyprowadza z imprezy.

- Czemu to robisz?! - warknęłam wyrywając rękę z jego uścisku.

Nie odpowiedział, tylko wyniósł mnie z domu.

- Chcę tam wrócić!

- Nie.

- Dlaczego?! - zapytałam ze złością jak mała dziewczynka.

- Bo jeszcze ci się coś stanie.

- Na przykład co?

- Widziałaś jak tamten koleś się na ciebie gapił?! Dosłownie rozbierał cię wzrokiem! Jak i większość facetów, którzy tam są!

- A co? Zazdrosny? - w tym momencie go zamurowało.

Miałam wrażenie jakby bił się z myślami. Jak gdyby nigdy nic wstałam i zostawiłam go samego. Doszłam do progu drzwi, kiedy Derek przygwoździł mnie do ściany. Był wściekły. Wściekły na mnie.

- Już tam nie pójdziesz. - warknął.

Chciałam mu zrobić na złość, ale nie miałam okazji by wyrwać się z jego uścisku. Wtedy zauważył mnie ten napalony facet.

- O no proszę. Twój wybawca stał się twoim oprawcą? Cóż za ironia. - wilkołak poluźnił uścisk na tyle, żebym mogła uciec.

Jego mięśnie się napięły. Najwyraźniej chciał przywalić temu facetowi. Skutecznie się powstrzymywał. Ciekawe na jak długo. Kiedy zwracał na mnie najmniejszą uwagę wyrwałam mu się z krzykiem:

- Nie rozkazuj mi! - i zaszyłam się w tłumie ludzi.

Zauważyłam wściekłość wymalowaną na jego twarzy. Sądziłam, że odpuści, lecz on wepchnął się pomiędzy ludzi goniąc mnie. Po nieokreślonym czasie straciłam go z oczu. Usiadłam przy barku i wypiłam jednego shot'a. Poczułam się naprawdę dziwnie. A to wcale nie jest normalne, bo nie mam słabej głowy. Moje nogi zmiękły, przez co trudno mi było się poruszać. TBBW* mnie zauważył i kierował się w moją stronę. Chciałam uciec, ale nie mogłam. Po co on w ogóle się mną interesuje? Chwycił mnie i bardzo szybko wyprowadził z imprezy. Włożył mnie do swojego auta i zawiózł do mojego domu.

- Co mi jest?

- Z tego co widzę, to ktoś ci wrzucił jakieś tabletki do alkoholu.

- Aha - wydukałam nic nie rozumiejąc.

Dojechaliśmy. Auta taty nie było. Pewnie pracuje po godzinach czy coś. Wilkołak znalazł kluczyki w mojej kopertówce i otworzył drzwi. Zaniósł mnie do mojego pokoju i położył na łóżku. Chciał wyjść, ale go zatrzymałam.

- Nie zostawiaj mnie teraz samej.

*TBBW to skrót od The Big Bad Wolf

 ____________________________________________________________________________________

Jak wam się podoba? Piszcie komentarze :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro