Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ten

ㅡ Dajesz, I.M.

ㅡ Naprawdę chcesz walczyć?

Odpowiedział mu jedynie dziwny uśmiech. Trzymała w ręce nóż i przejeżdżała kciukiem po jego ostrzu.

ㅡ Pomyśl, co nam to da? ㅡ spytał zdesperowany.

ㅡ Nie wiem, nic nie jest wiadome w tej grze.

ㅡ Grze?

ㅡ A jak inaczej to nazwać? Nie przedłużajmy...

ㅡ Czekaj! ㅡ Changkyun spojrzał prosto w jej oczy, intensywnie jak nigdy dotąd. ㅡ Dlaczego miałem napisać, że kocham cię najbardziej na świecie?

Otworzyła szerzej oczy, a z jej ust zniknął uśmiech.

ㅡ Odpowiedz mi ㅡ nie odpuszczał. ㅡ Komu miałaś to pokazać? Dlaczego uratowałem ci tym życie?

Trafił w jej czuły punkt, nie był tego świadomy, że pogarsza sytuację pytając o to.

ㅡ Dlaczego nie zdradzisz mi swojego imienia?

ㅡ Nie posiadam imienia ㅡ powiedziała w końcu. ㅡ Nikt kto jest tutaj pierwszy go nie ma... Takie są prawa tej gry.

ㅡ Skąd znasz...

Nie dokończył, ponieważ dziewczyna podbiegła do niego i zadała cios w udo. Przez nacięty materiał sączyła się krew. Chłopak patrzył na nią z przestrachem po czym złapał jej ramiona i wpadł w nie bez przytomności.

~*~

ㅡ Ej, chłopaki to może wyślijmy do niego wiadomość? ㅡ zaproponował Minhyuk.

ㅡ Myślisz, że tego nie robiliśmy? ㅡ powiedział zdenerwowany Hyungwon. ㅡ To było pierwsze o czym pomyśleliśmy...

ㅡ Drzwi też nie otwiera... ㅡ Wonho patrzył na swoje ręce w zamyśleniu. ㅡ Jego mama zresztą też...

ㅡ CHANGKYUN! WYŁAŹ Z TEJ PIWNICY! ㅡ Jooheon krzyknął pod drzwiami wejściowymi.

ㅡ Może on tam zasnął? ㅡ podsunął Kihyun.

ㅡ Na dwa dni? Wątpię...

Grupka stała przed domem czarnowłosego i zastanawiała się co mogło się stać. Nie mieli wieści od kolegi od dwóch dni i bardzo się martwili. Poza tym jego dom wydawał się być jeszcze bardziej ponury i opuszczony niż ostatnio.

ㅡ Wyważmy je ㅡodezwał się Hyungwon. ㅡCo mamy innego zrobić?

ㅡ Na mózg ci padło? A jak w środku jest jego mama? ㅡWonho spojrzał na kolegę jak na idiotę.

ㅡ Wątpię, żeby tam była.

Jooheon rozpędził się i uderzył w drzwi barkiem.

ㅡ Ałć... Dlaczego tak mocno trzymają?

ㅡ Może jesteś za słaby ㅡzadrwił Minhyuk.

ㅡ Ma ktoś drut? ㅡzapytał nagle Kihyun.

ㅡ Ja mam ㅡWonho odpiął agrafkę ze swojej koszulki i podał ją chłopakowi.

Kihyun uklęknął przy drzwiach i zaczął coś robić, po chwili zamek puścił.

ㅡ Gdzie się tego nauczyłeś? ㅡwestchnął oczarowany.

ㅡ Gdzieś tam...

Bez słowa weszli do środka i zapalili światło.

ㅡ Jest tu kto?! ㅡkrzyknął Hyungwon.

Brak jakiegokolwiek szelestu, a co bardziej odzewu. Jednogłośnie postanowili wejść do ulubionej piwnicy Changkyun'a i sprawdzić czy tam go nie ma. Jednak zastali tylko prawie spalone świece i... jabłka rozrzucone po całym pomieszczeniu. To nie było podobne do ich kolegi, żeby tak traktować swoje ulubione owoce. Podeszli do beczki.

ㅡ Co jest do cholery...

~*~

Nie wiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro