Ognik trzydziesty-trzeci
Spojrzałam na telefon, odbierając połączenie od Dabsa.
-Za ile będziesz? -spytałam na wstępie- Mamy niecałą godzinę.
Zauważyłam, zerkając na zegarek. Znając jego będzie trzeba pomóc mu z założeniem garnituru, a to może trochę zająć, biorąc pod uwagę fakt, że ja nie jestem gotowa.
-Stoję pod bramą, ale nie chcą mnie wpuścić. -zmarszczyłam brwi, bo jestem pewna, że rozmawiałam o tym z Nezu- Ten kundel mówi, że ktoś ma po mnie przyjść. -słyszałam krótką i niezbyt przyjemną wymianę zdań, więc zapewne się kłócą- Po prostu się ruszcie i tu przyjdźcie.
-Chwilę poczekasz. Poza tym jesteś nie ubrany.
Burknęłam, zerkając na Mine, która trzymała moją sukienkę z uśmiechem. Poprosiłam ją o pomoc w wyborze i jak widać już podjęła decyzję.
-Zawsze czekam, więc to nie jest coś nowego. -skwasiłam się przez jego uwagę, ale nie mogę zaprzeczyć- I jestem ubrany. Już wcisnąłem się w garniak, więc tym się nie przejmuj.
Dobra... Skoro tak mówi... Westchnęłam, uśmiechając się nieznacznie.
-Postaram się szybko dołączyć.
Połączenie zostało przerwane, a ja po prostu podeszłam do Miny. Odbierając sukienkę. Poliester... Z tego co pamiętam kolor sukienki ma być uznawany za złoty, ale praktycznie przypomina mieszankę tego koloru z pudrowym różem. Pamiętam nawet, że kolor producenta to phard. Na końcu miał jakąś liczbę, ale jej akurat nie mogę sobie przypomnieć.
-Glamour. -powiedziała z akcentem, przybierając poważną minę, ale szybko się uśmiechnęła- Panna młoda może być zła, że jesteś taką ślicznotką.
Zaśmiałam się, przytakując. Mam nadzieję, że nie będzie chłodno na sali, bo sukienka ma okrągły dekolt, a do tego jest bez rękawów, no i to wcięcie... Naprawdę mogę zamarznąć.
-Pójdę do garderoby, by ją założyć. Wybiorę od razu jakieś buty, a później mnie uczeszesz.
-Oke!
***
Zaśmiałam się, przeglądając otrzymane snapy. Wyszłam kilka minut temu, a chyba każdy wysłał mi moje zdjęcie z jakiś dopiskiem. Najśmieszniejsze i najbardziej zaskakujące pochodzi od Bakugo. "Jeśli ktoś zacznie się do ciebie dobierać, obcas w krocze i z półobrotu👌". Po prostu musiałam pokazać to znajomym, którzy szli ze mną i teraz wszyscy mieliśmy z tego bekę.
-To samochód Dabiego. -powiedziałam, odwracając się do reszty- Ktoś jedzie z nami?
-Ty z nim nie je...
Zora przerwał, gdy Usui uderzył go w brzuch. Spojrzałam na braci z zaskoczeniem i zmarszczyłam brwi.
-Jedziecie sami kochanie. -powiedział z uśmiechem, ale szybko przybrał upiorny wyraz twarzy- Ale jeśli pozwoli sobie na zbyt wiele...
-Nie chce wiedzieć! -przerwałam, okrążając samochód- Zobaczymy się za chwilę!
Krzyknęłam, wsiadając do samochodu, który niemal od razu ruszył z miejsca. Spojrzałam pytająco na chłopaka i chciałam coś powiedzieć, ale po prostu nie mogłam. Wygląda naprawdę dobrze... Przyjął swój "przystojny" wizerunek, bez żadnych blizn, co samo w sobie było seksowne, ale ten garnitur i fryzura robią swoje.
-Zaraz zaczniesz się ślinić.
Prychnął, ale tym razem nie mam zamiaru się z nim kłócić.
-Jest na co się ślinić.
Odparłam, mierząc go od góry do dołu. Powinien częściej zaczesywać włosy do tyłu, bo wygląda naprawdę bosko! Dabi spojrzał na mnie ukradkiem i od razu odwrócił wzrok. Zrobił to kilka razy odkąd wsiadłam do auta, ale zapewne jest onieśmielony moją urodą! Zapewne nie pierwszy raz widzi mnie w takim wydaniu, ale podejrzewam, że wcześniej nie był moim partnerem, więc to dla niego na pewno ważna chwila.
-Dobrze wyglądasz maleńka. -no w końcu mnie skomplementował, już myślałam, że się nie doczekam- Nawet bardzo dobrze...
Dodał, włączając kierunkowskaz. Korzystając z chwili wolnego, dodałam na prywatnego instagrama zdjęcia, które chwilę temu robiłam z znajomymi. Było tam kilka śmiesznych kadrów, które bardzo mi się podobały. Kusi mnie by dodać screen snapa od Katsukiego, ale może się za to obrazić, więc chyba odpuszczę... Ledwo pozbyłam się Momo i zapanował spokój, nie chce robić sobie kolejnego wroga. Zerknęłam na czarnowłosego, który niby przypadkiem szturchnął mnie w kolano, gdy zmieniał bieg.
-Działo się u ciebie coś ciekawego?
Zagadałam, by nie czuł się zaniedbany. Chłopak milczał przez chwilę, przez co ponownie na niego spojrzałam. Wygląda na to, że naprawdę nie podoba mu się, że zamiast skupić się na nim, oglądam memy i zdjęcia znajomych. Przewróciłam oczami, ale wyłączyłam telefon i schowałam go do kopertówki, którą miałam na kolanach. Gdy to zrobiłam Dabi kiwnął nieznacznie głową.
-Co ciekawego może dziać się w życiu kryminalisty? Walki, krew i te sprawy. -trochę szkoda, że mówi mi tak niewiele o swojej nowej organizacji, tak naprawdę nie wiem nawet gdzie teraz mieszka- Ty masz ciekawsze historię.
Mam to rozumieć jako "Jestem ciekaw co u ciebie"? No trochę się stało! Momo rzuciła się na mnie z łapami, przez co wezwali do szkoły mojego ojca, który krzyczał na nich tak głośno, że chyba wszyscy w szkole słyszeli. Później Momo została przeniesiona do klasy C, a do nas przyszedł Hitoshi, któremu chyba wpadłam w oko. Ma on jednak całkiem fajną moc, więc mogę się przy nim trochę pokręcić, oczywiście zamknę go w strefie przyjaźni, ale właśnie tego powinien się spodziewać. Poza tym doszło do jeszcze jednej, niezbyt przyjemnej sytuacji... Jakiś stary oblech za mną łaził. Czekał pod bramą szkoły, aż pójdę do sklepu i dosłownie całą drogę prawił mi obrzydliwe komplementy. Dwa dni temu ośmielił się spróbować mnie zgwałcić, zaciągnął mnie do jakiejś ciemnej alejki, ale raczej nie spodziewał się, że straci w niej życie. Samo to nie byłoby niczym niezwykłym, może trochę odrażającym, ale nie wyjątkowym. Prawdziwy problem polega na tym, że Todoroki był w pobliżu. Wpadłam na niego, gdy opuszczałam miejsce zbrodni i mimo że jego zachowanie się nie zmieniło, wydaje mi się, że on o wszystkim wie... Nie wiem co o tym myśleć... Z jednej strony cieszę się, że między nami wszystko okej, ale z drugiej nie mogę zrozumieć dlaczego nie skonfrontował tego ze mną. Przez to jestem naprawdę niespokojna! Więc tak, sporo się u mnie działo, ale nie chce mówić o tym Dabiemu. Nie mam jasnego powodu. Może nie chce mówić mu szczegółów ze swojego życia, skoro on tego nie robi, a może nie chce go tym obciążać. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego, ale nie mam ochoty się z nim tym dzielić.
-Nie działo się nic wartego twojej uwagi. Szkoła, życie w akademiku i wyjścia na miasto. Nic niezwykłego. -Dabi milczał, a to sprawia, że czuję się nie swojo- Mamy nowego chłopaka w klasie.
Wypaliłam, chcąc powiedzieć cokolwiek, by przerwać tą ciszę. Mam nadzieję, że to jakkolwiek go zainteresuję i podłapię temat.
-Dobrze się dogadujecie?
Spytał swoim standardowym, wypranym z uczuć głosem. Więc chyba mogę uznać, że jest odrobinę ciekaw tego osobnika.
-Chyba tak. Czasami ćwiczy ze mną, Todorokim i Midoriyą, ale oprócz tego nie rozmawiamy zbyt wiele, jest raczej cichy. -oparłam głowę na szybie, uśmiechając się nieznacznie- Chociaż dość często kłócą się z Bakugo, przez co zrobiło się całkiem głośno w akademiku.
Dodałam, przymykając oczy. Dzięki nim zrobiło się całkiem zabawnie... Chociaż czasami bywa to uciążliwe, szczególnie, gdy Bakugo przychodzi na nasze piętro i się z nim wykłóca, a reszta chce spać...
-Nie mówisz mi wszystkiego. -wypalił, przez co zamarłam- Skoro uznajesz, że nie jest to ważne, nie musisz tego robić, ale jeśli będziesz chciała o czymś pogadać, powinienem być pierwszy w kolejce.
To... Miłe. Trochę martwi mnie fakt, że wie o moim małym kłamstwie i nie mam pojęcia jak się o tym dowiedział, a to też mnie niepokoi, ale cieszę się, że nie wymusza na mnie, mówienia o tym.
-Nawzajem. -odparłam, wpatrując się w niego dłuższą chwilę- Zostaniesz na noc?
Spytałam, nie mogąc się już powstrzymać. Chciałabym, by został. Mamy wynajęty pokój w hotelu, ale on jeszcze nie dał mi jasnej odpowiedzi, mimo że pytałam o to kilka razy.
-Chcesz tego? -zaśmiałam się cicho, bo to pytanie brzmi po prostu dziwnie, ale przytaknęłam- Więc tak będzie.
***
Opadłam na łóżko, wzdychając ciężko. Podniosłam wzrok na Dabiego, który niedbale rzucił krawat i marynarkę na niewielki stolik.
-Panna młoda jest ostro szturchnięta! Dobrze, że to już koniec, gdybym musiał słuchać jej biadolenia jeszcze chwilę dłużej, pościłbym wszystko z dymem. -syknął, nachylając się nade mną- Muszę pójść do samochodu. Zaraz wracam...
Kiwnęłam głową, składając krótki pocałunek w kąciku jego ust.
-Więc ja pójdę się wykąpać. -oznajmiłam, przechodząc do pozycji siedzącej- Gdy byliśmy zapalić zostawiłam torebkę w samochodzie, mógłbyś ją przynieść?
Spytałam, rozpinając szpilki. Męczyło mnie ciągłe noszenie jej, ale jednak mam w niej telefon i nie chciałabym rozstawać się z nim na zbyt długo.
-Ta. -sapnął, wkładając do kieszeni kartę- Nigdzie nie wychodź.
Zagroził mi palcem i w sumie nie jestem czy żartuję, czy jest poważny... Co prawda jakiś narąbany typ mnie podrywał, ale mój wspaniały chłopak, bardzo kulturalnie skopał mu dupę i kazał wypieprzać. Ten koleś raczej nie chce ponownie się z nim spotkać, więc już raczej się nie pojawi.
-Będę grzecznie na ciebie czekać.
Mruknęłam, posyłając mu uwodzicielski uśmiech, który chętnie odwzajemnił.
-Grzeczna dziewczynka.
-Nie sądzę. -zaśmiałam się z własnej riposty, podnosząc torbę z moimi rzeczami, chce zmyć makijaż zanim się wykapie, ale za cholerę nie mogę znaleźć tej głupiej buteleczki, drzwi się otworzyły, ale to trochę za szybko na powrót Dabiego, więc zapewne nie wziął kluczyków- Wow! Jesteś taki szybki! -zakpiłam, dokopując się w końcu do płynu- Będziesz tak stał czy... -nie dokończyłam, bo coś mnie ukuło- Ała! Porąbało cię!? -przyłożyłam dłoń do bolącego miejsca, wyciągając małą strzałkę, odwróciłam się, ale osoba, która stała przede mną, nie była mi znana, był ubrany w elegancki strój, ale przez maseczkę i okulary nie mogę powiedzieć nic więcej- Jesteś kurwa martwy... -warknęłam, próbując go zamrozić, ale zanim w ogóle aktywowałam moc, poczułam niesamowity ból głowy, jakby tego było mało koleś po prostu kopnął mnie w brzuch, co sprawiło mi sporę problemy z oddychaniem- Ty...
~~~~~~~~~~~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro