Ognik trzydziesty-czwarty
Pierwsze co poczułam to potworne kłucie w podbrzuszu, później pojawił się pulsujący ból głowy. Gdzie ja jestem!? Byłam na ślubie, a później... Dlaczego nic nie pamiętam!? I co zasłania mi oczy!? Cholera jasna! Dobrze... Dobrze... Muszę się uspokoić i dokładnie przeanalizować sytuację... Po ślubie poszłam do pokoju, był ze mną Dabi. Mój chłopak musiał gdzieś wyjść... Chyba szedł do samochodu, ale nie mogę sobie tego przypomnieć. Szukałam czegoś w torbie, gdy... Ktoś wszedł do pokoju. Nie pamiętam dokładnie co się później stało. Wydaje mi się, że wbił mi strzałkę z jakąś substancją. Nie wiem co to było... Może środek usypiający? To nie jest teraz najważniejsze... Kto mnie porwał? To nie pierwszy raz, gdy ktoś próbuję mnie porwać, ale to pierwsza udana próba. Kto mógł to zrobić? Chisaki? Słyszałam rozmowę ojca, mówił, że ten człowiek chciał od niego środki na jakiś eksperyment, ale odmówił. Porwanie mnie to próba zemsty? Może chce okupu? Chwila... Chisaki nie wysłałby kogoś obcego. Ma swoje przykazania śmierci, których chętnie używa. Poza tym on nie byłby tak głupi, by robić coś takiego. Nie zadziera z silniejszymi, a on doskonale wie, że mój ojciec nie popuści nikomu, kto mnie skrzywdzi. Ktoś inny? Wszystkie większe grupy mają z nami dobry kontakt. Zaryzykowali, by utratę wszystkiego? Jeśli tak... Kto byłby tak szalony? Harasaki? Kitagawa? Nie mogę doszukać się sensownego powodu, by którykolwiek miał to zrobić. Odpowiada im stan, w którym mogą chować się za plecami mojego ojca. Poza tym składali przysięgę wierności, więc nawet gdyby chcieli nie mogliby knuć za jego plecami. Ktoś inny... Yaoyorozu? Ma pieniądze, więc mogłaby wynająć kogoś, by mnie porwał. Chciała się zemścić? Gdyby była to ona... Nie chciałaby mnie zabić czy torturować. Raczej upokorzyć. Może ten człowiek, który chciał mnie zgwałcić, był wysłany przez nią? Zbiegło się to w czasie, więc to prawdopodobne. Na tą chwilę to właśnie Momo jest najbardziej prawdopodobnym sprawcą. Dobrze... To trochę mnie uspokoiło. Nie sądzę, by była sama w sobie zagrożeniem. Zapewne będzie obwiniać mnie przez dłuższą chwilę, co da mi czas, na podjęcie odpowiednich działań. Normalnie użyłabym zdolności już teraz i po prostu bym się uwolniła, zabijając tego, który ośmielił się mnie uwięzić, ale skoro to moja ulubiona idiotka, poczekam. Jestem ciekawa co się stanie.
-Obudziłaś się? -więc miałam rację i sprawca jest Momo, nigdy nie zapomnę tego obrzydliwego głosu- Odpowiedz suko! -uderzyła mnie w twarz, czego na pewno jej nie podaruję- Zabrakło ci języka w gębie!? -ściągnęła z moich oczu opaskę, dzięki czemu mogłam w końcu zobaczyć gdzie jestem, obskurna fabryka, nie dostrzegam nikogo innego oprócz mnie i niej- Musisz być zaskoczona. -prychnęła, uśmiechając się szyderczo- Będę łaskawa i wyjaśnię ci, dlaczego znalazłaś się w takim miejscu! Powiem ci czym zawiniłaś! -dobre sobie, tępa idiotka dalej będzie obwiniać mnie za swoją porażkę- Ale najpierw... -otworzyła małe pudełko, wyciągając strzałkę, taką samą wcześniej ukuł mnie ten facet- Nie wierć się. -zakpiła, wbijając ją mocno w mój kark, trochę bolało- Dobrze. Teraz nie będziesz mogła użyć swojej mocy.
-Co?
Akurat tego się nie spodziewałam. Czy to na stałe? Nie... Nie może tak być. Gdyby istniała substancja, która może całkowicie usunąć dar, mój ojciec wiedziałby o tym, więc to coś innego... Ach tak! Projekt Chisakiego! Aktualnie może uniemożliwić używanie daru na kilka minut! Nie znam szczegółów, ale właśnie o tym mówił mój ojciec.
-To normalne, że...
-Już rozumiem... -prychnęłam, przerywając jej- To ten narkotyk, wymazujący dar na kilka minut.
Dziewczyna nie była zadowolona. Chyba znowu pokrzyżowałam jej plany... Ups! Teraz jestem w beznadziejnym położeniu. Bez daru i możliwości ruchu. Muszę grać na czas... Momo stanęła przede mną i tym razem uderzyła mnie z pięści w brzuch. Zakaszlałam, próbując powstrzymać cichy jęk.
-Stul pysk suko, ja mówię. -warknęła, robiąc kilka kroków w tył- Gdybyś tylko nie przyszła do naszej klasy... Wszystko mogłoby się skończyć inaczej! Zapewne byłabym teraz szanowaną uczennicą na wydziale bohaterstwa, a Todoroki byłby tylko mój! Ale oczywiście musiałaś wszystko zepsuć! Nie wystarczyło ci to, że zabrałaś mi faceta!? Musiałaś odebrać mi przyjaciół!? Wszyscy uwierzyli w to, że jesteś taka niewinna i słodka! Zrobiłaś to specjalnie, prawda!? -zacisnęła dłonie na moim karku, patrząc na mnie z czystym szaleństwem- Chciałaś bym straciła wszystko! Dlatego wykopałaś mnie z klasy! Wiedziałaś, że przez to stanę się pośmiewiskiem wśród rówieśników i rodziny! -po kilku sekundach, uśmiechnęła się przyjaźnie- Ale nie szkodzi... -powiedziała, przestając mnie dusić i głaszcząc mój policzek- Dam ci szansę na odkupienie win... Mój przyjaciel teraz po kolei będzie mordował twoich przyjaciół... Chcesz pooglądać?
Wyciągnęła swój telefon i pomachała mi nim przed twarzą. Ja straciłam czujność, myśląc, że to Dabi wrócił do pokoju, ale oni tego nie zrobią. Ten facet nie ma z nimi szans, ale ona nie może się o tym dowiedzieć. Jedyne co mogę teraz zrobić to odwrócić jej uwagę.
-To wszystko... Jest wyłącznie twoją winą. -syknęłam, mierząc ją zirytowanym wzrokiem- Kto kazał ci zachowywać się jak suka od pierwszego dnia!? Tylko dzięki tobie i twojej głupocie Shoto zainteresował się mną na tyle, by całkowicie się od ciebie odciąć! To ty jesteś winna własnej niedoli, więc przestań zwalać winę na mnie! Ty...
-Zamilcz! -sprzedała mi kolejny cios w policzek, ale przynajmniej osiągnęłam swój cel, w napływie gniewu cisnęła telefonem w ziemię, a ten skończył w stanie niezdatnym do użytku- Moja wina!? Moja kurwa wina!? To ty mnie sprowokowałaś! Już pierwszego dnia użyłaś na nim jakiś sztuczek i zaczęłaś go kusić! Ty tania dziwko! -następne uderzenie w policzek- Nic niewarta szmato! Mogłaś grzecznie posłuchać pierwszego ostrzeżenia i odczepić się od mojego chłopaka! Sama zapracowałaś sobie na takie zakończenie!
Moje policzki pieką... Kurewsko pieką! Nie popuszczę jej tego... Gdy to wszystko się skończy, czeka ją los gorszy od śmierci. Najpierw straci tożsamość, później obedrę ją z godności, a na koniec uczynię z niej swojego niewolnika. Szmata będzie służyć mi do końca swojego nędznego życia! Zaśmiałam się kpiąco, podnosząc na nią wzrok.
-Cały czas nazywasz go swoim chłopakiem, ale on nie tknąłby cię szmata na kiju... -prychnęłam za co oberwałam kolejny raz- Ty naprawdę jesteś głupia... Obwiniasz mnie za własną niekompetencję? Myślisz, że przychodząc do tej klasy miałam w planach, zabrać wszystko właśnie tobie? Pomyśl dwa razy, bo to nie ma najmniejszego sensu. Dla mnie byłaś zwykłą, nic nieznaczącą dziewczyną, ale później zaczęłaś swoje głupie gierki... Myślałaś, że nie będę się bronić? Nie bądź głupia...
-Ty mała...
-Jedyne co robiłam cały ten czas, to odpierałam twoje zarzuty! To ty knułaś za moimi plecami i to ty wprowadzałaś w życie te żałosne plany! Gdybyś odpuściła po pierwszej nieudanej próbie może byłabyś z Todorokim, ale teraz nie masz na to nawet cienia szansy!
-Dziwko! -kopnęła mnie w brzuch, przez co po raz kolejny zakaszlałam- Jak śmiesz mnie obwiniać! To ja jestem ofiarą! Ja! -odwróciła się, podnosząc z ziemi czarny plecak- Początkowo zamierzałam jedynie cię ośmieszyć, ale teraz... -wyciągnęła z torby pistolet, uśmiechając się z wyższością- Nie mogę puścić cię żywej. Ty w ogóle nie żałujesz tego co zrobiłaś, a ja jako przyszła bohaterka nie mogę pozwolić, by ktoś taki chodził po świecie...
Zanik pociągnęła za spust, stanęła jak wryta, a po chwili obje jej nogi zostały przeszyte pociskami. Dziewczyna krzyknęła głośno, upadając na ziemię, gdzie zaczęła zwijać się w bólu.
-Pozwól, że wyjaśnię ci dlaczego twój plan był zły... -zaczęłam, patrząc na nią z góry- Gdy dezaktywowałaś moją moc, stałam się żywym nadajnikiem. Moje moce blokowały zdolność jednego z podwładnych mojego ojca, przez co nie mógł mnie namierzyć. -wyjaśniłam, zerkając kątem oka na kobietę, która stanęła nad dziewczyną, mierząc w nią bronią- Po prostu ją ogłusz.
Mruknęłam, zirytowana cała tą sytuacją. Nikt, nigdy nie ośmielił się uderzyć mnie tyle razy. Dopilnuję, by żałowała tego do końca życia... Poczułam, że ktoś rozluźnia węzły na moich nadgarstkach, więc szybko odwróciłam głowę w stronę Okamoto.
-Wszystko dobrze panienko? -spytał, kucając naprzeciwko mnie- Dopilnuję, by ta dziewczyna umierała powoli i boleśnie...
Burknął, gromiąc wzrokiem nieprzytomną dziewczynę. Nie wątpię, że tak by zrobił...
-Nie... Zabierzcie ją do domu i zamknijcie. Zaplanowałam dla niej gorszą karę. -sapnęłam, pocierając swoje nadgarstki, bolą- Gdzie...
-Eris!? -wzdrygnęłam się, patrząc z zaskoczeniem na Dabiego, który dobiegł do mnie tak szybko, że nie jestem w stanie określić skąd przyszedł- Nic ci nie jest?
Spytał, łapiąc mnie za policzki, ale zrobił to trochę za mocno.
-To boli... -mruknęłam, ściągając jego ręce z swojej twarzy, nigdy wcześniej nie widziałam tak zmartwionego Dabsa, wygląda jakby chciał się popłakać- Hej... Nic mi jest, tylko trochę mnie poobijała. Tak naprawdę nie zdążyła zbyt wiele zrobić.
Chłopak westchnął, oplatając mnie szczelnie ramionami. Przyciągnął moją głowę do swojego ramienia, uprzednio całując mnie w czoło.
-Całe szczęście...
-Eris!? -ojciec wszedł do fabryki, zmierzając w moją stronę- Dlaczego ta suka jeszcze żyje!? Niech ktoś to ukrzyżuję!
-Nie tato, ja chce zrobić z nią coś innego.
-Eris!!!!!
Och no... Najpierw ojciec, teraz bracia. To nie skończy się tak szybko.
~~~~~~
Amane Haruki - 20 lat, quirk "Zatrzymanie".
Sandler Blanca - 32 lata, quirk "Celny strzał".
Bruce Dany - 68 lata, quirk "Lokalizacja". Może namierzyć i śledzić każdego kogo spotkał.
Masato Okamoto - 22 lata, quirk "Krok cienia". Może przenieść się do cienia dowolnej osoby jeśli zna jej lokalizację.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro