Ognik dwudziesty-drugi
Arena narodowa Dagoba... Więc to tutaj odbędzie się nasz egzamin. Zastanawiam się czy trafię na kogoś znajomego. Zerknęłam na niezbyt zainteresowanego Roe, reszta martwi się swoim losem czy zadaniem, które dostaniemy, oczywistym jest, że jedni sprawują się lepiej w konkretnym terenie, niż drudzy. Roe jednak wydaje się nieprzejęty, ale ma trochę racji. Nieważne jak silny masz dar, jeśli zmieni cię w kompletnego durnia, nie zrobisz z niego użytku.
-Jak tam Todoroki? Gotowy?
Chłopak spojrzała na mnie i kiwnął głową.
-Myślę, że...
-Ultra!!!
Oboje spojrzeliśmy z zdziwieniem na wysokiego chłopaka, który krzyczał motto naszej szkoły.
-Ugh... Wygląda na osobę, która sprawi sporo problemów.
Mruknęłam niezadowolona, chowając się za chłopakiem. Może mi się wydaje, ale mam wrażenie, że go znam.
-Boisz się go?
Spytał, patrząc na mnie przez ramię. Pokiwałam przecząco głową. To nie strach, to obrzydzenie. Nienawidzę ludzi pokroju tego gościa. Hałaśliwi i wyjątkowo głupi. Na dodatek jest z Shiketsu, więc chuj wie o co mu naprawdę chodzi... Usłyszałam jakiś hałas, więc wychyliłam się zza mojej żywej tarczy, by to sprawdzić. Ten typ jebnął łbem o ziemię! To miał być ukłon!? Co on ma z głową!?
-Wariat, po prostu wariat. -sapnęłam, ponownie kryjąc się za mieszańcem- Zrób coś dla mnie i nie pozwól mu do mnie podejść.
-Yoarashi Inasa.
-Widzisz? -spytałam, wskazując dłonią na nauczyciela- On go zna, musi być szurnięty i to ostro. To na pewno najbardziej szurnięta osoba w Japonii. Jest tak szurnięty, że bohater go...
-Właśnie powiedział, że miał najlepszy wynik na liście uczniów z rekomendacją.
Spojrzałam na niego znacząco. To wcale nie jest zabawne, był pierwszy, więc jest lepszy od Shoto czy cycatej panny, chociaż to akurat nie jest zaskoczeniem.
-Roe! -warknęłam, komediowym głosem, a chłopak od razu pojawił się obok- Idziemy stąd zanim przyjdzie, więcej dziwaków! -zanim skończyłam zdanie, wdrapałam się na przyjaciela, przywierając do niego jak koala- Idźmy stąd czym prędzej. I pamiętaj, że nie możemy wpaść na tego wariata sprzed chwili.
Roe przewrócił oczami, ale ruszył w stronę budynku.
-Okej, jak go spotkam powiem, że ma się do ciebie nie zbliżać.
Prychnął, nawet nie próbując ukryć kpiny w swoim głosie, ale właśnie o to mi chodziło. Najbardziej lubi się śmieszne osoby. Nawet jeśli czasami robią z siebie durni.
-Właśnie tak mu powiesz. -odparłam poważnym głosem- Albo nie! Powiesz mu, że ma nie podchodzić, nie rozmawiać, a najlepiej jakby nie oddychał tym samym powietrzem co ja. Tak mu powiesz!
Gdy tylko oddaliliśmy się od grupy, chłopak spojrzał na mnie znacząco.
-To twoja nowa strategia?
Kiwnęłam głową, uśmiechając się kpiąco. Jednak ten typek był naprawdę odrażający. Miał w sobie coś tak fałszywego, że nawet ja nie chciałbym mieć z nim nic wspólnego.
-Ten cały Inasa...
-Pozbędę się go jeśli chcesz.
Pokiwałam przecząco głową. Może powinnam na to przystać, ale czuję, że to zła decyzja.
-Poczekajmy... Chce zobaczyć jak silny jest. Może będę miała okazję skopiować jego zdolność. Jeśli naprawdę jest tak dobry jak mówi ten staruch, dobrze będzie nauczyć się jego daru.
Roe uśmiechnął się pod nosem, odkładając mnie na ziemię. Jesteśmy przed damską szatnią, więc to pora bym zaprezentowała swoje atuty. Może nie mam donic jak Momo, ale myślę, że chłopcom się spodoba. Mój kostium to granatowe body, z głębokim dekoltem, oraz wyciętymi bokami, do tego brązowe kozaki. Na biodrach jest szeroki pasek, który praktycznie w całości jest zakryty przez biały materiał, którego zadaniem jest zasłanianie moich nóg. Ojciec uznał, że mój strój odsłania za dużo... Udało mi się jednak ubłagać żeby przynajmniej do czegoś służył, gdyby zaszła taka potrzeba jest w stanie wytrzymać wysoką temperaturę czy wyładowanie elektryczne.
-Oh! Eris! -odwróciłam się w stronę Ashido i reszty dziewczyn z naszej klasy- Wow! Pierwszy raz widzę cię w kostiumie! -królowa kwasu obeszła mnie kilka razy- Dobrze w nim wyglądasz!
Przyznała, przybijając mi piątkę. Żabka też do nas podeszła, posyłając naprawdę nietypowy, ale zarazem uroczy uśmiech.
-Dobrze na tobie leży kum!
-Dziękuję!
Odpowiedziałam, zakładając ochraniacze na nadgarstki. Zastanawiam się czy to "kum" jest wynikiem jej indywidualności, czy zwykłym smaczkiem z jej strony, mającym podkreślić jej żabie korzenie. Może kiedyś ją o to zapytam.
-Czy ty... Kopiujesz mój strój? -spojrzałam na Momo, która wyglądała na przejętą całą sytuacją, ale dla wprawionego oka jest to zwykła gra aktorska, na dwie dziewczyny jednak podziałała, jedna z nich to Uraraka, druga nazywa się chyba Jirou- Wiem, że podoba ci się Todoroki-san, ale my-!
-Przystopuj! -przerwałam, zanim zdążyła wylać te sztuczne łzy, nie grzeszy urodą, a co dopiero jak się poryczy- Todoroki jest naprawdę spoko, ale ja już mam chłopaka, więc nie wyobrażaj sobie zbyt dużo. -różowo włosa przywarła do mojego ramienia, posyłając mi znaczący uśmieszek, ale ja skupiłam się na cycatej krowie, która od pierwszego dnia rzuca mi kłody pod nogi- Poza tym jest naprawdę wiele bohaterek, które noszą podobne stroje, a nie oznacza to, że kopiują się wzajemnie, prawda? Podchodzę poważnie do szkoły, a mój strój ma zapewnić mi wygodę w używaniu mojego daru. Jeśli ty traktujesz to jak zabawę w kotka i myszkę, w której masz czas na kopiowanie innych, proszę bardzo, ale mnie w to nie wciągaj.
Dziewczyna ponownie została przyparta do ściany, kolejna z jej prowokacji spełzła na niczym, a ja jeszcze wykorzystam tą sytuację na swoją korzyść. Chcesz zniszczyć mnie w oczach szkolnych koleżanek? Ja zniszczę cię w oczach twojej miłości! Oko za oko bitch!
-Astradam-chan! -brunetka stanęła przede mną, uśmiechając się niepewnie- Momo-chan na pewno nie miała tego na myśli. Nie kłóćcie się, dobrze!? Musimy skupić się na licencji! Poza tym uważam, że wasze stroje nie są, aż tak podobne! Momo nie powinna tak reagować, ale ty również zachowałaś się bardzo impulsywnie, prawda?
Więc Uraraka potrafi powiedzieć coś mądrego? Wow! Nie spodziewałam się tego po niej! Skoro jednak daje mi okazję do pokazania wszystkich jak głupia jest ta panna... Czemu miałabym z niej nie skorzystać?
-Masz rację Ochaco-chan. Po prostu nie lubię, gdy ktoś podchodzi tak lekceważąco do ważnych spraw. Zdenerwowałam się przez to, że w tak ważnej sytuacji Momo-chan skupiła się na tak absurdalnej sprawi. -spojrzałam na winowajcę całej tej sprawy, doskonale wie, że traci grunt pod nogami- Zapewne masz rację i źle zrozumiałam sytuację...
Do dziewczyn przemawiały moje wyjaśnienia, mogę nawet powiedzieć, że zgadzają się z moimi "poglądami". Ucz się sztuki aktorskiej lambadziaro. Momo milczała, co nie podobało się dziewczyną, które moim zdaniem powoli wątpią w jej rzekome wyjaśnienia...
-To... Przepraszam... -powiedziała, schylając głowę z zawstydzeniem- Chciałam trochę pożartować i rozluźnić atmosferę, ale chyba mi nie wyszło... Wszystkie się stresujemy, więc uznałam to za dobry pomysł, ale moja metoda nie była odpowiednia.
Och? Całkiem nieźle wybrnęła, ale to nic nie zmienia. Podczas mojego pierwszego dnia w szkole, gdy chciała upozorować znęcanie się z mojej strony, Shoto potwierdził, że nawet jej nie dotknęłam. Jej upadek był upozorowany i on to wie. Więc jeśli teraz odpowiednio to zagram, uzna, że to ona znęca się nade mną. Teraz jednak muszę skupić się na żerującej na dobroci innych panience. Posłałam jej szczery uśmiech.
-Może po prostu o tym zapomnijmy? Skoro miała to być forma nieudanego żartu, nie powinnyśmy przykuwać do tego większej wagi. Musimy skupić się na egzaminie. Nie powinnyśmy rozpraszać się błahostkami.
Właśnie w ten sposób pokazałam się z dobrej strony. Mogłam zaprezentować swoją dojrzałą, przyjacielską naturę. Zaśmiałam się słodko, siadając na ławeczce. Poprawiałam swój strój, rozmawiając z dziewczynami. Powinnam podziękować tej idiotce. Dzięki niej dziewczyny w pełni się do mnie przekonały. Wyszłam na korytarz, siadając na ławeczce w cichym korytarzu. To miejsce, do którego przyjdzie Shoto... Obstawiam, że pojawi się właśnie tutaj. Wystarczy, że będę udawać zamyśloną przez dłuższą chwilę.
-Astradam. -uśmiechnęłam się w duchu, ale moja mina wyglądała jakby wytrącił mnie z transu- Stresujesz się egzaminem. Wyglądasz na zdenerwowaną.
Odgarnęłam włosy z czoła, posyłając mu delikatny uśmiech. Wszystko idzie zgodnie z planem.
-To nie do końca tak... Nie stresuje się egzaminem, wręcz przeciwnie. Sądzę, że zdanie nie będzie dla mnie trudne, szczególnie jeśli będę mogła współpracować z Roe. -zaśmiałam się krótko po czym spoważniałam- Martwi mnie coś innego.
Rzuciłam krótko. Wydaje mi się, że Todoroki jest na tyle zainteresowany moją osobą, że będzie ciągnął temat. Chłopak usiadł obok mnie, wystawiając w moją stronę dłoń, zaciśniętą w pięść. Uniosłam pytająco jedną brew, ale z czystej ciekawości, wyciągnęłam dłoń i odebrać tajemniczy przedmiot. Spojrzałam na truskawkowego cukierka. WTF? Próbuje mnie pocieszyć cukierkiem? Nie żeby coś mi przeszkadzało. To bardzo miłe, ale... Nie przewidziałam tego, więc jestem zaskoczona. Spojrzałam na chłopaka, czekając, aż coś powie.
-Moja siostra ma nawyk dawania mi cukierków zawsze, gdy się widzimy. Jest nauczycielką w podstawówce, więc zapewne jest to zboczenie zawodowe. -kiwnęłam głową i powoli odpakowałam cukierka, jest smaczny, naprawdę nie mam nic przeciwko dostawaniu takich łakoci, poza tym nigdy wcześniej się tak przede mną nie otworzył- Czy Yoarashi cię zaczepił?
Pokiwałam przecząco głową, odwracając wzrok. Wydaje mi się, że dobrze sprawiałam wrażenie zagubionej. Gdy dostrzegłam Momo za ścianą, miałam ochotę zaśmiać się i oznajmić wszystkim jaką jestem szczęściarą. Zachowałam jednak obojętną minę. Spojrzałam na swoje buty, po czym gwałtownie wstałam, gdy dziewczyna tylko wyszła zza zakrętu.
-Pójdę już. -wypaliłam, odchodząc w pośpiechu, szybko wtopiłam się w tłum, zachowując poważną minę, równie szybko co Todoroki stracił mnie z oczy, odnalazłam Roe, usiadłam obok i już chciałam pochwalić się swoim osiągnięciem, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam, w końcu Momo ma koleżankę, która ma całkiem dobry słuch- Wydało się, że mam chłopaka.
Przyjaciel podniósł jedną brew, nie rozumiejąc czemu wyskakuję z tym tak nagle.
-Dabs? -przytaknęłam, opierając się o jego ramię, chciałam z kimś o tym porozmawiać i akurat mi się udało, a nawet mam wymówkę dlaczego takową pogawędkę zaczęłam- Myślałem, że zerwaliście. -rzucił luźno, ale po chwili spoważniał- Mogłem się spodziewać, że tak łatwo cię nie puści. Mieliście śmieszny zwyczaj... Oboje działaliście sobie na nerwach i zawsze przeginał, ale ostatecznie to on biega za tobą z tymi wszystkimi słodkimi duperelami. Tu jakieś czekoladki, tu kwiatki... I jeszcze te teksty, że to prezenty od ojca, jakbyśmy nie wiedzieli, że to on je kupuje. Był chujowym facetem, ale się starał. -przyznał, pstrząc przed siebie- Ale jestem pełen podziwu, że wybaczyłaś mu te wszystkie skoki w bok. Nawet jeśli nie byliście raze... Trochę niefajnie.
Westchnęłam z żalem, opierając brodę na dłoni. Więc wcześniej nie byliśmy razem, co? Teraz też nie jesteśmy. Po prostu powiedział, że mnie kocha, ale równie dobrze mógł kłamać. Wydaje mi się, że Roe szybko załapał, że moje słowa nie były prawdziwe, ale z jakiegoś powodu musiałam to powiedzieć, więc postanowił ciągnąć moją grę.
-Ładne podsumowanie. Poproszę paragon i skończmy tą rozmowę. -prychnęłam, na co przyjaciel zaśmiał się serdecznie- Ej... Jak myśli, jakie będzie zadanie?
Roe zamyślił się na chwilę, ale ostatecznie wzruszył ramionami. Sama nie mam wielu pomysłów. Skoro mamy taką sytuację mogą dać coś trudnego. Poza tym... U.A., a dokładniej mówiąc festiwal sportowy pokazał moce moich szkolnych kolegów. Stali się wabikiem na innych uczniów. Wcześniej rozważałam trzymanie się grupy, ale gdy zdałam sobie z tego sprawę... Jest z tego więcej minusów niż plusów, dlatego podziękuję.
-Wolałbym oddzielić się od reszty. Jeśli będzie możliwość pracy w dwójkach, chętnie skorzystam.
Kiwnęłam głową. Nasze zdolności są wystarczające, by zdać, szczerzę sądzę, że jeśli zadanie będzie nastawione na walkę, Roe wystarczy.
-Dobrze... Zaczynamy...
Spojrzałam w stronę głosu, ale przez tłum nie widziałam. Westchnęłam, zatrzymując wzrok na monitorze. Zapewne pokażą tam szczegóły zadania, więc nie ma potrzeby, patrzeć na prezentującego, który brzmi na wyjątkowo sennego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro