Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ognik drugi


Rozdział zawiera sceny erotyczne oraz przemoc


-Panie Chen... -Wychyliłam się zza ściany, owinięta cienkim szlafrokiem- Czy mogłabym pożyczyć jakieś ubranie?

Spojrzałam w ciemne oczy mężczyzny, pożądanie było wręcz namacalne... Niedbale odłożył szklankę z drogim alkoholem i podszedł do mnie wolnym krokiem. Położył dłoń na moim policzku, a po chwili szorstko zacisnął palce na mojej brodzie.

-Nie przyszłaś tu po to, by się ich pozbyć?

Spojrzałam w dół, nieśmiało, zaciskając dłoń na materiale, który więcej odsłaniał, niż zasłaniał.

-Jest pan ode mnie starszy, więc... -Niespodziewanie, poczułam mocny ucisk na moim pośladku- Panie Chen?

Jęknęłam, gdy jego palce ugniatały moją skórę. Złapałam jego dłoń, ciągnąc go w stronę sypialni. Długo polowałam na tego gangstera i teraz nie wypuszczę go tak łatwo. Gdy puściłam jego dłoń, od razu zostałam pchnięta na łóżko, a moje ręce przykute do ramy. Mógł przynajmniej zapytać czy lubię takie zabawy. 

-Jakieś życzenia zanim poużywam twoich ust? 

Spytał, gdy ściągał swoją koszulę. Przynajmniej ciało ma ładnie wyrzeźbione... 

-Właściwie mam jedno... -Powiedziałam słodko, uśmiechając się nieśmiało- Proszę... -Jęknęłam seksownym głosem- Umrzyj w ciszy. -Gdy skończyłam to mówić, jego ciało pokryło się jasnoniebieskim płomieniem. Niestety zdążył wydać dość głośny krzyk. Westchnęłam ze złością, przecież prosiłam! Spojrzałam w stronę zmysłowego mruknięcia i ujrzałam swojego szpetnego partnera- Napatrzyłeś się? 

Warknęłam, licząc na to, że w końcu mnie uwolni. Jednocześnie ścisnęłam nogi, bo nie jestem pewna ile może zobaczyć.

-Najpierw powinienem cię oczyścić... 

Westchnęłam, by rozładować frustrację. Patrzyłam w niebieskie oczy osobnika, który zdążył wgramolić się między moje nogi, nie był przy tym zbyt delikatny. Mogę śmiało powiedzieć, że brutalnie je rozwarł.  

-Naprawdę masz ochotę na seks w tej sytuacji? 

-Nie pierwszy raz! -W sumie racja... Mimo wszystko pokręciłam głową ze rezygnacją- No weź... -Mruknął, składając pojedynczy pocałunek na moim karku- I tak wszystko spalimy. 

Zjeżdżał pocałunkami coraz niżej, rozwiązując uprzednio szlafrok. Doskonale wiedział gdzie uderzyć, bym oddała się mu z chęcią, więc gdy zaczął błądzić językiem dookoła moich erogennych stref, po prostu odpuściłam i zaczęłam cieszyć się chwilą. Zagryzałam wargi, by tylko nie jęczeć i nie błagać o więcej, a przy nim byłabym w stanie to zrobić. To byłoby poniżej mojej godności... Gdy byłam już blisko spełnienia, podniósł się, patrząc na mnie z prowokującym uśmiechem. Westchnęłam z żalem, już przegrałam...

-Czekasz, aż zacznę się  płaszczyć? 

-Raczej do tego nie dojdzie. -Wzruszył ramionami, opierając dłonie po bokach mojej głowy- Wiem, że wygrałem, ale lubię to słyszeć. 

Kiwnęłam twierdząco głową, patrząc w jego oczy. Był tak blisko, że lekki ruch wystarczył, bym stykała się z nim czołem i nosem. 

-Wygrałeś... -W odpowiedzi wbił się w moje usta. Dociskając swoje krocze do mojego, jednak nie było to zbyt przyjemne, przez jego dżinsy, odsunęłam się od niego z grymasem- Mógłbyś najpierw ściągnąć spodnie? To boli... 

-Ma boleć. -Znowu wbił się w moje usta, a teraz jeszcze brutalniej ocierał się o mnie, bardziej niż sam dżins przeszkadzał mi tylko rozporek- Przyszłaś tu przede mną, bym poczuł się zazdrosny, prawda? Trochę bólu ci nie zaszkodzi... -Ugh... Ma mnie. W takim razie wykorzystam plan B! Mocno zacisnęłam oczy, by łzy zaczęły ściekać po moich policzkach. Dawaj... Nawet ty musisz ulec!- Wiem, że udajesz. -Szlag- Przyznasz się i grzecznie przeprosisz czy będziemy to kontynuować? 

Na pewno go nie przeproszę. Sam się na mnie denerwuję, gdy wtrącam się w jego prywatne życie, bo nie jesteśmy parą, jak to mawia. Więc dlaczego teraz odwala takie akcje. Mogę spać z kim chce! 

-Dlaczego myślisz, że przyszłam tu szybciej, by zrobić ci na złość? -Warknęłam, wykorzystując jego chwilowa nieuwagę, by odepchnąć go nogą- Tak się składa, że podobno był niezły w tych sprawach, ale już się o tym nie dowiem. Dzięki Dabi, a teraz już nie mam ochot, bo jesteś jebanym bucem, więc rozkuj mnie do kurwy nędzy! 

Moje słowa musiały wkurzyć go jeszcze bardziej, bo od razu skrzyżował ramiona na klatce piersiowej. 

-Przed chwilą nie chciałam uprawiać seksu na miejscu zbrodni. 

-Przed chwilą to nie było miejsce zbrodni. 

-Wolałaś starego zboka ode mnie? 

-Przynajmniej nie był brutalem, którego jara zadawanie mi bólu. 

-Dlatego cię przykuł? 

-To całkiem podniecające. -Wpatrywałam się w niego, oczekując dalszych pytań. W końcu mieliśmy już takie ładne combo. Zamiast tego widziałam jak wychodzi- Już się zemściłeś!? -Jednak mi nie odpowiedział- Okej gnojku, jeszcze kurwa pożałujesz tej decyzji... 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro