Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30

Długo się zastanawiałam nad tym czy dodać scenę +18, gdyż nie do końca potrafię je pisać.
Ale się zdecydowałam. Mam nadzieję że nie będzie tak tragicznie.

Jeśli ktoś nie ma ochoty czytać takiej scenki to może pominąć rozdział, gdyż nie ma w nim nic ważnego do fabuły oprócz końcówki :)

Miłego czytania!

Erwin pov

-Co to było?- spytał policjant gdy jechaliśmy samochodem.

-Nic. Nie wiem o co ci chodzi.- wzruszyłem ramionami.

-Co cię strzeliło?- spytał unosząc brew.

-Irytowała mnie tylko..

Brunet się wyszczerzył w moim kierunku.

-Ty po prostu jesteś zazdrosny!- zaśmiał się.

Zmrużyłem lekko oczy zerkając na niego zirytowany.

-Nie prawda!- burknąłem jak dziecko.

-Haha! Erwin jest zazdrosny! Erwin jest zazdrosny!- mówił śmiejąc się.

Przewróciłem oczami uśmiechając się lekko na jego śmiech.

***

Weszliśmy do mojego mieszkania po cichu. Sądziłem że Carbonara jeszcze śpi, ale gdy weszliśmy do salonu jego nie było.

Na stole leżała kartka, wziąłem ją i przeczytałem:

"Posprzątałem trochę i wróciłem do siebie, odezwij się wieczorem. Telefon masz w sypialni ;)
Carbo"

Uśmiechnąłem się lekko i odłożyłem kartkę na komodę.

-Chcesz coś do picia?- spytałem.

-Nie trzeba.- rzekł Monthana siadając na kanapie.

Usiadłem obok niego patrząc mu w oczy.

-O czym chciałeś porozmawiać?- spytał.

-O niczym.. po prostu chciałem cię zobaczyć.- wyszczerzyłem się.

-I dlatego musiałeś mnie zabrać z patrolu? Na dodatek chamsko odtrącając Suzane?- spytał krzyżując ręce.

Wzruszyłem ramionami unosząc kącik ust.

-Przeszkadza ci to?-uniosłem brew.

Brunet lekko się zarumienił na mój przeszywający wzrok.

*SCENA +18*

-Nie koniecznie.- uśmiechnął się lekko.-Więc co będziemy robić?- spytał.

-Wiesz zawsze możemy porobić coś ciekawego?

-Tak? Co takiego?- spytał przegryzając wargę.

Spojrzałem na jego malinowe usta. Przejechałem po nich palcem gładząc je lekko.

Czułem że jego oddech przyspiesza. Położyłem rękę na jego policzku.

Zbliżyłem się do jego ucha.

-Różne ciekawe rzeczy..- szepnąłem i pocałowałem go za małżowiną. Zacząłem zjeżdżać pocałunkami niżej do jego szyji.

Zassałem ją zostawiając mokre i czerwone ślady. Brunet odchylił głowę dając mi lepszy dostęp..

Gdy zostawiłem kolejną malinkę na jego szyji Monthana jęknął.

-Kurwa co ty ze mną robisz.- warknął.

Nagle gwałtownie pchnął mnie na kanapę tak że leżałem. Usiadł na moich biodrach pochylając się nade mną. Oparł swojej ręce po obu stronach mojej głowy.

Zbliżył się Jeszcze bardziej i agresywnie mnie pocałował. Jęknąłem na jego gwałtowny ruch przez co mężczyzna pogłębił pocałunek wkładając do środka język.

Całowaliśmy się namiętnie, a ja jeździłem rękami po klatce piersiowej Gregorego.

Brunet poruszył się na moich biodrach przez co otarł się o moje czułe miejsce.
Jęknąłem mu w usta i moje krocze stało się nabrzmiałe.

Grzesiu równie jak ja był podniecony.

Stałem się trochę niecierpliwy gdy moja erekcja dawała bolesnie o sobie znać.

Złapałem krawędź koszulki mężczyzny i Zdjąłem mu ją przerywając na chwilę pocałunek. 

Uśmiechnął się lekko na mój ruch i po chwili zrobił mi to samo tylko ostrożniej gdyż wiedział że wciąż mam opatrunki.

Brunet patrzył przez chwilę na moje rany zatroskany, ale ja nie chciałem teraz o tym rozmawiać dlatego pociągnąłem go do siebie ponownie całując.

Złapałem jego pasek od spodni i zacząłem się z nim siłować. W końcu go odpiąłem i rzuciłem go na ziemię. Rozpiąłem mu spodnie zsuwając je z niego. Po chwili oboje byliśmy w samych bokserkach.

Monthana zaczął całować moją szyję schodząc pocałunkami niżej na klatkę piersiową. Zostawiał na moim ciele mokre ślady, a ja jeszcze bardziej się podnieciłem.

Wypchnąłem biodra w górę ocierając się o niego.

Brunet jęknął na moj gest, również czując z tego przyjemność.

Miałem dość czekania. Obróciłem nas tak że to ja byłem na górze. Przejechałem po jego klatce piersiowej rękoma zjeżdżając w dół. Złapałem za końcówkę jego bokserek patrząc mu w oczy szukając sprzeciwu.

Lecz jedyne co chłopak zrobił to kiwnął głową. Zdjąłem z niego bieliznę, a moim oczom ukazał się jego penis. Zbliżyłem się do ust bruneta i go pocałowałem i między czasie poruszając ręką na jego wzwodzie.

Moje serce biło szybko jego również.

Po chwili przestałem się z nim całować i Zbliżyłem się do jego pasa.

Polizałem końcówkę jego penisa, a po chwili włożyłem go do buzi. Zacząłem poruszać głową, aby sprawić chłopakowi jak największą przyjemność.

Brunet odchylił głowę przymykając oczy co jakiś czas jęcząc. Wplątał rękę w moje włosy lekko za nie ciągnąc co było swoją drogą przyjemne.

Po kilku minutach zaprzestałem swoich czynów i wyjąłem przyrodzenie mężczyzny z ust.

Monthana chwycił mnie i ponownie sprawił że górował. Zdjął ze mnie moja bieliznę. Teraz obaj byliśmy nadzy.

Chwycił mojego penisa przejażdżając po nim kilka razy.

Włożył sobie dwa palce do ust śliniąc je, a po chwili poczułem je w sobie.
Zaczął nimi powoli poruszać.

To było nowe doświadczenie dla mnie, ale przyjemne. Po jakimś czasie rozciągania mnie dołożył trzeci palec.

Jęczałem głośno oddychając. Wypchnąłem biodra w jego kierunku z przyjemności jaką mi sprawiał.

Brunet po kilku minutach wyjął ze mnie palce.

-Masz prezerwatywy?- spytał unosząc brew.

-W szufladzie w sypialni..- wysapałem przez wcześniejsze doznania.

Przytknął lekko i chwycił mnie unosząc do góry. Objąłem go nogami w pasie.

Przeniósł nas do sypialni, położył mnie na środku łóżka i wyjął z szuflady pudełeczko. Otworzył jedną folijkę zakładając gumę na swoje przyrodzenie.

Usiadł pomiędzy moimi nogami ustawiając główkę penisa przy moim wejściu.

Zerknął mi w oczy czekając na potwierdzenie.

Przytaknąłem przegryzając wargę.
Poczułem jak wkłada we mnie swoje prącie.

Jęknąłem gdy włożył go do końca. Zaprzestał aby dać mi się przezwyczaić. Skrzywiłem się lekko na uczucie bólu i wypełnienia. Skinąłem głową gdy poczułem się lepiej.

Brunet zaczął się poruszać we mnie, całując mnie w miedzy czasie. Położyłem dłonie na jego plecach przejeżdżając paznokciami po nich tworząc czerwone pręgi.

Gregory zaczął poruszać się szybciej. Na naszych ciałach zaczęły pojawiać się krople potu, a kosmyki włosów się od nich zlepiały.

-Kurwa!- warknąłem w jego usta gdy trafił w mój punkt.

Brunet powtórzył ruch dając mi większą przyjemność. Wbiłem paznokcie w jego plecy gdy zacząłem czuć ogromną przyjemność.

-Poczekaj chwilę.. skończymy razem.- wysapał poruszając się we mnie.

Po pewnej chwili doznałem uczucia spełnienia, moje ciało całe drżało. Z mojego penisa wyleciała biała maź. Opadłem na poduszki oddychając szybko. A po sekundzie Grzesiu przestał się ruszać również dochodząc, a w moim wnętrz poczułem przyjemne ciepło.

Opadł na mnie wyjmując swojego penisa. Zdjął z niego prezerwatywę i związał ją rzucając do kosza.

*KONIEC SCENY!*

Oparł głowę na moim barku, leżąc na mnie i oddychając nierówno.

Po kilku minutach zsunął się ze mnie kładąc obok i obejmując mnie ramieniem. Pocałował mnie w usta, a ja odwzajemniłem pocałunek.

Leżeliśmy oboje nierówno oddychając..

Czułem że to właściwa osoba.

-Erwin?- spytał niepewnie.

-Hmm?- mruknałem zmęczony.

-Chyba coś do ciebie czuję..-odezwał się speszony.

Spojrzałem w jego brązowe oczy i cmoknąłem go w usta.

-Ja chyba też..- uśmiechnąłem się, co odwzajemnił..

#######

Nie zabijajcie mnie, mam nadzieje że nie było aż takiej tragedi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro