Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog (Wersja III)

Zayn wybuchnął niepohamowanym śmiechem, prawie wylewając zawartość swojej szklanki na koszulkę Nialla, siedzącego między jego nogami. Blondyn opierał się plecami o klatkę piersiową bruneta, nie mogąc znaleźć sobie wygodniejszej pozycji. Samemu Zaynowi to wcale, a wcale nie przeszkadzało. Można by rzecz, że wręcz przeciwnie.

- Czekaj, czekaj - przerwał Harry'emu, próbując opanować swoje napady śmiechu - Chcesz mi powiedzieć, że w twoim śnie zabiłem Liama, Josha, a na samym końcu Louisa, przed tym wciągając w swoją psychopatyczną zabawę Nialla, który bez problemu się na to zgodził? - spytał, a Styles skinął głową, skutkiem czego Malik ponownie zaniósł się śmiechem.

- Teraz wydaje się nam to śmieszne, ale... - zamyślił się Styles, patrząc na swoje palce - To wszystko było tak kurewsko realistyczne. Martwe ciało Louisa, leżące przede mną, martwe spojrzenie Liama... Dumny uśmieszek Zayna i niezdecydowanie w oczach Nialla - mówił szeptem - Żeby odczuć te wszystkie sprzeczne ze sobą, które ja odczuwałem przez cały ten sen, emocje musielibyście sami to przeżyć.

W pomieszczeniu zapanowała cisza. Każdy milczał, wpatrując się w Harry'ego, który jedynie zagryzał nerwowo wargę. Louis pogłaskał kędzierzawego uspokajająco po plecach, chcąc tym samym dodać mu otuchy. Nie lubił patrzeć, jak jego aniołek cierpi.

- Dlaczego pocałowałeś Louisa po przebudzeniu? - spytał w końcu Niall.

- Dlatego, że podczas tego snu zrozumiałem, że tak naprawdę... nie jest dla mnie tylko najlepszym przyjacielem czy też bratem. Po przebudzeniu wciąż byłem w wielkim szoku, ogarniało mnie przerażenie. Nie bardzo wiedziałem, co było snem, a co otaczającą nas prawdą. Myśl, że naprawdę mógłbym go stracić przeraziła mnie do tego stopnia, że nie zamierzałem marnować czasu, który znika tak szybko jak piasek, między naszymi palcami - mówił, spoglądając na niebieskookiego - Ten koszmar pokazał mi, że muszę bardziej doceniać was, jako moich najlepszych i jedynych przyjaciół oraz Louisa, który od samego początku znaczył dla mnie o wiele więcej niż wasza trójka. I nie, nie jest to tymczasowa myśl, od dawna czułem, że... coś musi być na rzeczy, jednak nie potrafiłem dopuścić do siebie tej myśli - westchnął - Możecie myśleć, że to głupie... absurdalne. Jednak... nie dziwię wam się. Z perspektywy osoby trzeciej ta cała historyjka jest nieźle pokręcona - roześmiał się, posyłając szatynowi nikły uśmiech, który ten niemal od razu odwzajemnił.

Wkrótce Louis i Harry zostali parą. Przerażający sen poszedł w zapomnienie, a sam kędzierzawy obiecał sobie, że nigdy więcej nie pójdzie z przyjaciółmi na jakikolwiek horror. Chyba, że weźmie ze sobą słuchawki.

KONIEC.

•  •  •
Okej, chcieliście inne zakończenie, więc dostajecie dwa. Cóż, nie mogłam się zdecydować na żadne z nich, więc dostajecie obydwa 😆 Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni. W planach miałam jeszcze jedno, ale stwierdziłam, że... nie chce mi się go pisać ;__; Wybaczcie, jestem leniwa, taka moja natura.
Teraz nie planuje żadnych innych zakończeń czy też samych dodatków do tego ff, więc (na razie) to już stu procentowe pożegnanie. Do zobaczenia ❣️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro