Rozdział 40: Areszt
Loren wyszła pośpiesznie z komisariatu, wycierając oczy z łez. Kiedy starszy aspirant Brown przekazał jej wiadomość o swoich podejrzeniach, serce ścisnęło jej się boleśnie. Nie wiedziała czy wierzyć w słowa policjanta czy może zacząć sobie wmawiać, że Tom nigdy by jej tego nie zrobił. Była kompletnie zdezorientowana. Były dowody na winę aktora, jednak ona go kochała i nikle wierzyła, że on jest niewinny.
***
- Jestem niewinny! - krzyknął zbulwersowany Tom, usłyszawszy oświadczenie gliniarza.
Ta wiadomość wręcz postawiła go na nogi. Funkcjonariusz ruchem ręki nakazał mu zająć swoje miejsce. Blondyn opadł prawie bezwładnie na krzesło.
- Powtórzę pytanie: gdzie był pan w noc popełnienia przestempstwa? - spytał młodszy policjant.
Tom spóścił wzrok, chcąc zastanowić się nad odpowiedzią. Nie był do końca pewny - mógł być wtedy u Loren lub w swoim apartamencie. Nie pamiętał tego.
- Nie pamiętam. - odparł, kręcąc głową. - Ale zarzekam się, że nigdy bym nie zrobił czegokolwiek na niekorzysz Loren. Kocham ją.
Policjanci wymienili porozumiewawcze spojrzenia, po czym ponownie spojrzeli na Toma obojętnie. Blondyn w odpowiedzi jedynie ukrył twarz w dłoniach.
- Zostanie pan osadzony w areszcie na 48 godziny, bądź puki nie znajdziemy dowodu na pańską niewinność. - powiedział starszy gliniarz.
- Czy to konieczne? Nigdy wcześniej nie byłem w areszcie ani wogóle w więzieniu.
- Bardzo mi przykro.
Tom na to mógł tylko ciężko westchnąć. Wstał ze swojego miejsca, po czym policjanci zaprowadzili go do profosa. Aktor oddał do kosza wszystko co miał w kieszeniach, razem z paskiem i sznurówkami, po czym inny policjant zaprowadził go do aresztu. Nie było to najprzyjemniejsze miejsce i choć Tom miał wielką ochotę uciekać, to jednak postanowił spokojnie czekać.
- Dwa dni to nie tak dużo, zlecą zanim się obejrzysz. - powiedział policjant z uśmiechem, po czym odszedł.
Tom natomiast rozejrzał się po swojej celi. Nie była duża. Miała zwykłe, białe, trzy ściany, metalowe kraty zastępujące czwartą, łóżko z poduszką i kołdrą oraz okno z kratami uniemożliwiające ewentualną ucieczkę.
- Mam nadzieję, że nie umrę tu z nudów - powiedział do siebie, ciężko wzdychając.
320 SŁÓW
NADROBIE ZALEGŁOŚCI KOCHANI😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro