Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 39: Podejrzany

- Myślałam, że odpowiedziałam na wszystkie pytania.

- Owszem, jednak podczas śledztwa natchnęliśmy się na pare poszlak.

- To znaczy?

- Proszę zobaczyć.

Mówiąc to mężczyzna obrócił laptop do Loren, aby mogła obejrzeć nagranie po kliknięciu spacji. Na ekranie wyświetliło się nagranie z monitoringu w sklepie. Nie wiele było widać, jednak wystarczająco by dostrzec sylwetke włamywacza. Z całą pewnością był to mężczyzna - wysoki i nieprzesadnie umięśniony. Wyraźnie było widać jak szpera w szafkach i zabiera wszystko co wpadnie mu w ręce - w tym także karty z zamówieniami. Aspirant Brown zatrzymał nagranie.

- Włamywacz najwyraźniej wiedział gdzie i czego szukać. - oznajmił funkcjonariusz. - To znaczy, że musiał być w sklepie wiele razy.

- Ciężko mi stwierdzić. Każde popołudnie przesiedziałam w pracowni. Na sklepie była wtedy moja przyjaciółka. - odparła Loren.

- Rozmawialiśmy z nią. Nie ma pani w swoim otoczeniu wielu mężczyzn, dlatego też na listę głównych podejrzanych trafili: mąż pani przyjaciółki, konkurencja z sąsiedniej ulicy oraz pani partner.

Oddech Loren stanął w płucach i nie chciał wypłynąć. Brunetka poczyła bolesne ukucie w sercu, kiedy gliniarz wymienił osoby, którym tak bardzo ufała - może za wyjątkiem konkurencji, chociaż nawet jej by nie podejrzewała o coś takiego.

- Nie wierzę w to - wydusiła.

Andrea, jej dzieci oraz mąż byli od zawsze dla niej jak rodzina, natomiast Tom - liczyła, że niedługo do niej dołączy.

- Wiem, że bardzo trudno jest w to pani uwierzyć.

- Na miejscu popełnienia przestempstwa technicy zabezpieczyli coś co posiadało odciski palców - zapewne włamywacza. - wtrącił młodszy policjant.

Loren nerwowo przełknęła wielką gulę formująca się w gardle ze stresu i strachu. Blondyn wyciągnął z szuflady przezroczystą torebeczkę, przez którą można było zobaczyć błękiną broszkę w kształcie ważki.

- Mój Boże...

Loren w jednej chwili miała ochotę wybuchnąć płaczem jak i jednocześnie wyjść z pokoju przesłuchań i na własną rękę próbować wyciągnąć z Hiddlestona prawdę. Nie mogła w to uwierzyć. Doskonale pamiętała, że to Tom ją u niej kupił - następnie umówili się na kawe i herbatę.

- Na biżuteri znakeźliśmy odciski palców pani partnera oraz innej kobiety. - oznajmił blondyn.

-  I na podstawie nagrania z mojego monitoringu ustaliliście, w to właśnie Tom mnie okradł i zdewastował mój butik?

- Owszem. - potwierdził starszy policjant. - Jednakże pani partner jest tylko podejrzanym.

- Ale ja w to niewierze. Tom jest oazą spokoju, doskonałym facetem i nigdy nie naraziłby swojej reputacji. Jest przecież aktorem.

- Prosze pani, nawet aktorzy miewają problemy z prawem. Na te chwile zostanie on osadzony w  areszcie. Gdyby w ciągu 48 godzin sprawa nie została wyjaśniona i okazałby się niewinny, zostanie wypuszczony.

Loren wciąż była w szoku. Siedziała dłuższą chwilę nie reagując na niczyje głosy. W końcu jednak wstała i wyszła. Tom, który na nią czekał na zewnątrz, wstał z zajmowanego przez siebie miejsca.


- Loren, i jak? - spytał

Jednak kobieta tylko spojrzała na niego swoimi oczami, w których zaczęły gromadzić się łzy. Tom położył dłonie na czerwonych policzkach brunetki.

- Lori?

- Panie Hiddleston chcemy jeszcze z panen wymienić pare słów.

Tom spojrzał na funkcjonariuszy, a po chwili wrócił wzrokiem do zaszklonych oczu ukochanej. Powoli opuścił ręce, po czym trochę niechętnie wszedł do pokoju przesłuchań.

493 SŁOWA
Szok?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro