Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35: Kwaśne Winogrona

Tom resztę dnia spędził z Chrisem i Andreą. We trójkę poruszali różne tematy jak na przykład praca lub plany na następny weekend. Hiddleston bardzo chciał, aby była tu z nimi także Loren - ,,per Dragon" też o tym myślała. Hemsworth natomiast nie zamierzał się wtrącać w sprawy między nimi.

Kiedy zaczęło się ściemniać, cała trójka rozeszła się w swoje strony. Rudowłosa i jego przyjaciel odeszli w tym samym kierunku. Blondyn przez chwilę wpatrywał się w odchodzących przyjaciół, po czym w pewnym momencie otrząsnął się i ruszył w sobie tylko znanym kierunku. Przez jakiś czas zastanawiał się czy nie złożyć wizyty swojej dziewczynie. Ostatecznie postanowi, że tak zrobi.

***

Szedł do Fox na piechotę - dla sportu - szybko jednak tego pożałował. W jednej chwili gwieździste niebo przyjęły czarne chmury, a na Toma lunął deszcz. Stało się to tak gwałtownie, że przez ułamek sekundy pomyślał, że to woda z bardzo głębokiego wiadra.

- Gorzej być nie może. - powiedział do siebie, wzdychając.

Uniósł wzrok na ciemne chmury. Przez chwilę wpatrywał się w nie, pozwalając aby deszcz spadał mu na twarz i spływał po niej tworząc na brodzie mały wodospad. Z tego transu wyrwał go znajomy, aczkowiek dawno niesłuszny, kobiecy głos.

- Tom?

Spóścił głowę, aby móc spojrzeć na właścicielkę głosu. W myślach błagała, aby jego przekonania były błędne. Niestety, nie. Tak jak myślał. Tą, którą usłyszał była Ellisabeth. Blondynka nie czekała długo na odpowiedź z jego strony i po prostu ruszyła w jego kierunku.

- A jednak może. - powiedział blondyn znowu do siebie.

- Tommy, nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę. - powiedziała kobieta.

- Myślę, że wiem. - odpowiedział,jednak bardziej do siebie niż do niej.

W świetle lamp Hiddleston mógł jej się dobrze przyjrzeć. Jej twarz zdobił szeroki, wręcz głupkowaty uśmiech. Na sobie miała kurtkę ze sztucznego, pastelowo różowego futra (włókna poliakrylonitrylowego)* - na nogach cienkie rajstopy w kolorze cielistym i białe szpilki. W ręku trzymała przezroczystą parasolkę.

- Dziwię się co robisz o tak późnej porze na mieście i to jeszcze w taką ulewę. - rzuciła blondynka.

Stanęła blisko aktora - tak że oboje mieścili się pod parasolem kobiety. Blondyn cofnął się o krok.

- Wracam ze spaceru. - odpowiedział po chwiki krótko. - A co ty tu robisz, Elly?

- Też wracam ze spaceru. - odparła, jakby po chwili namysłu. - Rozpamiętywałam te dni kiedy chodziliśmy razem na spacery. Wtedy żadna ulewa ani burza nie były nam straszne.

Na twarz Toma wpłynął lekki uśmiech. Pamiętał te dni i sam przed sobą musiał się przyznać, że chciał by je kiedyś powtórzyć nawet po przyjacielsku.

- Też to pamiętam. Lubiłem je.

- Może kiedyś to powtórzymy?

Zrobiła krok w jego stronę.

- Kiedyś napewno.

- Będzie okazja, aby porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystko i może, ewentualnie...

W tym momencie czar prysł. W głowie Hiddlestona zapaliła się czerwona lampka, a uśmiech spłyną równie szybko jak się pojawił.

- Wrócimy do siebie? To chciałaś powiedzieć, tak?

W głosie blondyna dało się usłyszeć coś na wzór rosnącej puścić. Elly jednak zdawała się jej nie usłyszeć i dalej brnęła.

- Tak! Dokładnie tak.

- A ja mówię, nie.

Wtedy i Elly to jedno słowo zmyło uśmiech z twarzy. Rumieńce na jej policzkach przybrały bardziej soczysto czerwony kolor. Tom odsunął się od swojej byłej o pare niewielkich kroków, aby uwolnić się z okręgu jakim był cień parasolki.

- Elly, posłuchaj mnie. - zaczął. - Jesteś piękną i inteligentną kobietą, ale...jak każdy, masz wady, nad którymi musisz pracować. A twoja ciężka praca zapewne zaowocuje tym, że znajdziesz sobie kogoś dużo lepszego ode mnie.

W czasie jego wypowiedzi w oczach Robinson zatliły się łzy, a jedna z nich spłynęła po policzku. Kobieta przełożyła parasol z jednej ręki do drugiej.

- Tak, tak napewno... - odpowiedziała spokojnie Elisabeth, ale po chwili dodała jeszcze. - napewni nie! Nawet teraz robisz mi nadzieje, prawiąc mi komplementy! Jak możesz mi to robić?! Jak możesz być takim dwulicowym dupkiem, bezdusznym kretynem i kłamcą?!!!

Hiddleston w tym momencie nie wiedział co się dzieje, czemu Elly zaczęła na niego krzyczeć i go wyzywać. Otworztł tylko usta, by móc jakoś odpowiedzieć na te obelgi, jednak nie mógł wydusić z siebie nawet słowa.

- I nic nie powiesz. - dodała Elly, po czym fuknęła, zadarła nos.

Wyminęła swojego byłego ukochanego i odchodząc, zostawiła go samego na pustym chodniku na deszczu

680 SŁÓW
C

zy faktycznie najciemniej pod latarnią?

*KWAŚNE WINOGRONA - to frazeologizm. Wyrażenie używane, gdy ktoś pragnąc czegoś/kogoś nieosiągalbego, pociesza się w duchu przez (w tym przypadku) wytykanie tej osobie błędów, negatywnych cech.

* włókna poliakrylonitrylowe to włókna, z których są robione sztuczne futra

Spóźnione, drugie -
Sto lat Mark Ruffallo!
Sto lat Scarlett Johansson!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro