Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 33: Złość I Rozpacz

Kilka minut po tym jak Loren opuściła butik, wróciła Andrea z trzema kubkami w rękach. Rudowłosa nie była specjalnie zaskoczona nieobecnością przyjaciółki.

- Powiedziała ci? - spytała Toma, stawiając papierowe kubeczki na biurku.

- Nie. - odparł aktor, po chwili namysły. - Powiedziała ,,Na chwilę obecną, to jest mój problem, a nie twój."

- Uwierz mi na słowo, ale nie powiedziała coś podobnego.

- Powiesz mi o co chodzi czy może boisz się falbaniastej sukienki?

- Z falbankami mi nie do twarzy, ale Loren to moja przyjaciółka i chce dla niej jak najlepiej. Ale nawet gdybym chciała ci powiedzieć wszystko że szczegułami, to nie mogłabym. Bo wiem tylko tyle, że dostawała te SMSy od dłuższego czasu i że w jednym chodziło o ciebie.

Blondyn zmarszczył czoło, nie za bardzo rozumiejąc co przed chwilą powiedziała ,,per Dragon". W głowie powstała teoria, ale sam do końca nie wierzył w to, aby ta osoba była by w stanie posunąć się do czegoś takiego - z zazdrości.

- Muszę pogadać z Loren. - powiedział.

Chciał już wyjść, ale Andrea go zatrzymała.

- Nie, nie...ona najpierw musi się wypłakać i wyładować emocje. Jeśli nie chcesz się narazić na jej histerio-gniew to lepiej do niej dzisiaj nie idź.

Po słowach ognistowłosej mógł wywnioskować, że Loren potrzebuje chwili dla siebie i jeśli mu życie miłe, lepiej by nie szedł tam. Jak pomyślał o tym dłuższą chwilę, to potem przyznał kobiecie rację. Postanowił, więc że wróci do domu i wszystko sobie poukłada.

***

L

oren z butiku od razu poszła na policję, aby złożyć zawiadomienie o kradzież, zdewastowanie miejsca pracy, a także groźby i zastraszanie.

- Czemu pani nie złożyła zgłoszenia o groźbach wcześniej? - spytał policjant.

- Nie wiem. - odparła. - Może nie brałam ich na poważnie, a może za bardzo skupiałam się na życiu...

- Rozumiem. Zajmiemy się tym. O postępach w sprawie będzie pani informowana. Gdyby coś się przypomniało proszę dzwonić.

Mężczyzna podał brunetce mały kartonik z nadrukowanym nomerem telefonu, imieniem i nazwiskiem. Kobieta podziękowała. Po chwili namysłu położyła na biurku przed funkcjonarouszem swój telefon odblokowany - jako dowód i dodatkowa pomoc. Potem z kieszenie (piersiowej) koszuli wyciągnęła wizytówkę swojego butiku.

- Na ten numer prosze dzwonić.

- Dziękuję, do widzenia.

Na odchodne przypomniało jej sie o liście w kieszeni spodni. Zostawiła ją obok komórki. Skinęła głową, mówiąc:

- Do widzenia.

Po tych słowach opuściła pomieszczenie, a kilka chwil potem komisariat i skierowała swoje kroki w stronę domu.

***

Loren wróciła do domu, a przekroczywszy próg swojego mieszkania, trzasnęła drzwiami z całej siły. Trzask przebiegł po korytarzu i odbił się echem od ścian. Starsza pani mieszkająca tuż na przeciwko Fox, aż wyjrzała na korytarz.

Rozpacz, a przede wszystkim bezradność i wściekłość a samą siebie - rozrywały ją od środka. Łzy cisnęły jej się do oczu i choć próbowała zatrzymać je pod powiekami, to jednak emocje jakie nią w tej chwili targały były zbyt silne. Drugi raz w tym dniu wybuchnięcia płaczem. Zasłaniając już czerwoną twarz dłońmi, zsunęła się po powierzchni drzwi na podłogę. Chcąc jeszcze walcztć ze swoimi emocjami, zagryzała dolną wargę. W końcu zagryzła ją tak mocno, że z tego miejsca wyciekła i spłynęła po brodzę stróżna xzerwonej cieczy. Uczucia wzięły górę.

- Kurwa. Kurwa. Kurwa! - klęła, zaczynając kopać w stojącą nieopodal komodę.

Kopała w nią przez jakiś czas, przeklinając się za to co się stało. Po upłynięciu zaledwie paru minut, przestała i zastygła w bezruchu skulona. Kilkanaście minut później kiedy już była nieco spokojniejsza, wstała i nieco się chwiejąc, pomaszerowała powoli do sypialni. Po chwili padła bezwładnie na niezasłane łóżko.

- Jak zawykle dałam się oszukać światu. - powiedziała do siebie pół głosem. - Robisz coś dla ludzi, a oni wbijają ci nóż w plecy. Nawet nie podziękują. MAM SIE Z TYM KURWA ZMAGAĆ PRZEZ CAŁE ŻYCIE!!! - wykrzyczała na całe gardło w sufit.

603 SŁOWA
Kogo podejrzewa Tom?
Jak Loren sobie poradzi?

(Mam nadzieję, że) do zobaczenia w środę

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro