Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18: Większe Kłamstwa

Pomieszcze wypełnione przeróżnymi materiałami, ich ścinkami, nićmi i hałasem chodzącej maszyny. Pod ścianami stały manekiny, a przy biórku siedziała czarnowłosa. Mamrotała coś pod nocem, co było słychać kiedy zdejmowała stopę z pedała poruszającego igłą maszyny.

- Cześć. - rzucił Tom.

Fox aż podskoczyła na krześle, wyraźnie przestraszona. Odetchnęła z ulgą, kiedy odwróciwszy się dostrzegła Hiddlestona. W tej chwili miała ochotę wstać i zacząć na niego krzyczeć. Zdołała jednak się opanować w prawie ostatniej chwili.

- Wybacz. - dodał Thomas z lekkim rozbawieniem.

Brunetka w tym momencie gwałtownie wstała i ruszyła szybkim krokiem w stronę aktora, który mimowolnie zaczął się cofał. Stanął, napotykając na swojej drodze szafę. Niebieskooka stanęła niebezpiecznie blisko niego - ich twarze dzieliły drobne centymetry. Z pewnością Tom czuł na twarzy jej lekki oddech, który niósł za sobą delikatny zapach kawy z czekoladą.

- Nie strasz mnie, a szczególnie kiedy szyję. Dobrze? - powiedziała, stając na palcach, aby dorównać Hiddlestonowi wzrostem.

- Dobrze. - odpowiedział blondyn, po czym dodał szybko. - Wszystko okey?

- Tak i nie. - odpowiedziała normalnie stając.

Cofnęła się pare kroków, najpewniej uświadamiając sobie jak mała odległość dzieli ją od przystojnego aktora. Zapadła na chwilę między nimi niezręczna cisza, jednak w głowie Loren wirował huragan myśli. Kobieta tępo wpatrywała się wprost w błękitne oczy blondyna i nie potrafiła oderwać od nich wzroku.

- Chciałem porozmawiać. - zaczął Hiddlestona, przerywając milczenie, a tym samym wyrywając znajomą z otępienia.

Sam jednak się zaciął, jakby zapominając co zamierzał powiedzieć.

- Zerwałem z Ellisabeth... - wybełkotał w końcu po chwili.

Czy to chciał właśnie powiedzieć? Czy chciał...skłamać? Po co? Te pytania biegały po głowie Toma niczym struś pędziwiatr. On sam a nimi nie nadążał. Ręce mu drżały, miał wrażenie jakby na jego czole skraplał się zimny pot. Tak się zawsze czuł kiedy kłamał lub chciał skłamać, co nie zdarzało mi się często - prawie nigdy. Fox natomiast poczuła coś w rodzaju ulgi, choć nie wiedziała czemu. Odruchowo lekko przygryzła dolną wargę, po czym końcem języka oblała środek górnej.

- Czemu? - zdołała tylko tyle z siebie wydusić.

- Poczułem, że...to było zauroczenie. - odparł niepewnie ze wzrokiem wbitym w podłogę. - To nie była miłość jakiej szukałem.

- Przykro mi. - odparła po chwili, robiąc odważny krok w stronę aktora. - Ale...czemu mi to mówisz?

- Chris najpewniej skakałby do nieba zamiast...-uciął, gdy zabrakło mi słów.

- Rozumiem. Mogę Ci jakoś pomóc?

Tom z powrotem podniósł głowę, na nowo wracając wzrokiem do twarzy Fox. Zamyślił się znowu, jednak po dłużącej się chwili olśniło go i na twarz wpłynął delikatny uśmiech.

- Możesz. Tak jak zawsze, o 12, w ,,Fresco". - odpowiedział po chwili. - Tylko na chwilę.

Teraz to Loren się zamyśliła. Miała dużo pracy i plany, jednak Tomowi nie potrafiła odmówić, szczególnie teraz kiedy zerwał ze swoją dziewczyną. Wahała się, lecz w kończu postanowiła.

- Dobrze, o 12 w ,,Fresco". Będę. - odparła po chwili.

450 SŁÓW

Jaki scenariusz na przyszłość przewidujecie dla nich?

Loren domyśli się kłamstwa Toma?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro