Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12: Tyle w tobie bohatera ile zmieściło się do probówki

W przeciągu tygodnia Loren i Tom widzieli się kilka razy. Rano pierwszego dnia tygodnia spotkali się, kiedy Hiddleston śpieszył się na plan, a Fox niosła pudło pełne różnych tkanin. Skończyło się wtedy na ,,witaj'' i ,,żegnaj'', gdyż oboje się tego dnia bardzo spieszyli.

Tom uśmiechnął się na myśl, że wpadł na nową znajomą. Niestety uśmiech z twarzy zmył mu Joss oraz wiadomość, że będzie musiał tego dnia zostać do późna na planie. Uważał za bezsens patrzenie na kolegów jak grają, skoro samemu nie bierze się udziału w nagrywaniu sceny. Trochę obrażony usiadł za kamerzystą, pogrążając się we własnych myślach.

- Mówisz o kontroli, a dążysz do chaosu! – powiedział Thor z rozbawieniem, na tyle głośno, by móc przekrzyczeć wszystkich w pomieszczeniu.

- Taka metoda działania. – powiedział niespodziewanie Bruce, na co zapadła grobowa cisza, a wszystkie spojrzenia zwróciły się ku niemu. – No, bo czy my jesteśmy zespołem? Nie, nie, nie, nie, mieszanką wybuchową, niosącą chaos. Jesteśmy bombą zegarową.

- Ty . . . w ogóle lepiej stąd znikaj. – polecił mu Fury, postępując w jego stronę parę kroków.

- Czemu nie dacie się chłopakowi wyszumieć? – spytał ni stąd ni zowąd Stark lekceważąco, kładąc przy tym rękę na ramieniu Kapitana stojącego tuż obok niego.

- Dobrze wiesz czemu – Rogers zareagował natychmiast, zrzucając dłoń bruneta. – i lepiej ręce przy sobie.

- Marzę, żebyś zrobił to jeszcze raz. – odparł Stark z wyraźną obojętnością w głosie i widoczną na twarzy, patrząc blondynowi prosto w oczy.

- No jasne. – prychnął pod nosem Steve, zaczynając okrążać Tonego. – Złoty chłopiec w złotej zbroi. – przystanął, pochylając się nieco do niego i pytając. – Co zostanie jak ją zdejmiesz?

- Geniusz, miliarder, playboy, filantrop, a co? – odpowiedział Stark, odwracając twarz do blondyna, by ponownie bezczelnie spojrzeć mu w oczy.

- Znałem prostych szeregowców wartych więcej niż ty. – zaciął, by zaczerpnąć powietrza i po chwili kontynuować. – Widziałem cię w akcji. Walczysz tylko oto, żeby dobrze wypaść. – Nie umiał byś się poświęcić dla drużyny. – na te słowa Stark nikle uciekła wzrokiem w bok, a Steve kontynuował. – Położyć się na drutach, aby inni mogli przejść dalej.

- A nie lepiej druty przeciąć? – powiedział od razu brunet.

Rogers uśmiechnął się przenikliwie, ukradkiem spojrzał na patrzącego na nich z zainteresowaniem Bruce'a i wrócił wzrokiem do wciąż obojętnego Tonego.

- Nie przegadasz takiego. – uśmiech z jego twarzy nagle znów zmienił się w powagę. – Nie stanowisz może zagrożenia, ale pamiętaj, że nie jesteś prawdziwym bohaterem.

- A kto jest? – spytał Stark, unosząc dumnie głowę. – Ty tak? Jesteś wynikiem eksperymentów na ludziach. Tyle w tobie bohatera ile zmieściło się do probówki. – mówić to, postąpił krok w stronę Rogersa, od którego dzieliły go już tylko milimetry.

- Cięcie! – krzyknął po chwili reżyser. – Było dobrze, ale powtórzymy to po przerwie. Renner! Gotowy?

Aktorzy zeszli ze sceny, wzdychając ciężko. Rozeszli się w sobie tylko znanych kierunkach. Renner, który pojawił się w połowie nagrywanej sceny, wziął rekwizyty i poszedł z Josephen nagrywać swoją scenę. Zajął swoje miejsce. Wziął głęboki wdech i wydech. 

Clint zacisnął uścisk na łuku, po czym stając na klapie statku, wyciągnął strzałę wybuchową. Odczekał chwilę, po czym puścił strzałę. Ta poleciała z wiatrem. Wbiła się tuż koło jednego z silników. 

- Cięcie! - krzyknął reżyser, a kamerzysta skończył nagrywać. - Świetnie, ale powtórzymy to jeszcze pięć razy, puki ekipa ma tam przerwę.

557 SŁÓW
NOWY ROK SZKOLNY CZAS ZACZĄĆ!!!
Cieszycie się?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro