Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3: Butik,, Queen"

Brunetka nie odrywała wzroku od kartki, na której były naszkicowane sylwetki kobiety i mężczyzny. Obaj blondyni patrzeli to na kartkę to na dłoń kobiety, w której między palcami potrzesówał się ołówek. Nieznajoma natomiast wpatrywała się w jakiś punkt przed sobą, a dokładniej rzecz biorąc to w czerwony parasol ozdobiony białymi kółkami o różnej wielkości.

- To my może nie będziemy przeszkadzać? - rzucił po chwili namysłu Hiddleston, uśmiechając się trochę niepewnie.

W tym momencie brunetka odwróciła na niego wzrok i zmierzyła go od stóp do głowy.

- Nie przeszkadzacie. - odpowiedziała w końcu, po czym ponownie spojrzała na kartę, a potem znów na Toma. - Dziękuję.

Zaraz po tym zaczęła szkicować coś na sylwetce mężczyzny. Szkic zakryła ręką. W międzyczasie kiedy rysowała Chris stwierdził, że chyba źle trafił, by następnie pożegnać się i odejść, ciągnąc przyjaciela za ramię. Chwilę później do błękitnookiej zadzwonił telefon, który odebrała.

- Awaryjna sytuacja, lisku. - powiedział kobiecy głos po drugiej stronie słuchawki.

- Co tym razem, wilczku? - spytała czarnowłosa z rozbawieniem. - Klientka prosi cię o siny niebieski, a dla ciebie to po prostu niebieski?

- Nie! Kobieta chce coś minimal... Nimi... Minimalistycznego, a jednocześnie śmiałego i bogatego! To kurwa przeciwieństwa!

- Za chwilę będę.

Po tych słowach rozłączyła się i schowała komórkę do torebki. Zmierzyła szkic koszuli krytycznym wzrokiem, po czym zgięła kartę na pół i schował ją tam gdzie telefon. Wstała ze swojego miejsca i na odchodnym ostatni raz spojrzała na aktorów.

***

Przeszła pare ulic, by po około dziesięciu minutach stanąć przed budynkiem, nad którego drzwiami wisiał świecący, duże napis,, Queen". Weszła po schodach do butiku, gdzie zaczynało być gorąco.

- Czy ty się mnie pytasz jak masz wykonywać swoją pracę?! - spytała oburzona klientka rudowłosą młodą kobietę.

- Nie, tylko stwierdzam, że te stwierdzenia są takie same! - odpowiedziała ognistowłosa, która niemal płonęła już na twarzy. - Loren wytłumacz jej!

Klientka spojrzała na brunetkę wrogo, na co są jedynie się uśmiechnęła i powiedziała:

- Proszę, powiedzieć jakie ma pani wymagania co do ubioru.

- Chce czegoś pewnego, modnego, wyróżniającego się, ale jednocześnie skromnego i także tego, aby właścicielka tego sklepu zwolniła te ekspediękę. - odpowiedziała klientka.

- Co do pierwszego jestem w stanie spełnić pani wymagania, lecz co do drugiego - muszę pomyśleć.

Na chwilę zniknęła za rogiem, by po kilku chwilach wyjść z czarno-różową bluzką w stylu rockowym. Klientka przyjrzała się bluzce dokładnie. Ostatecznie na jej twarzy pojawił się uśmiech połączony z zachwytem.

- Pani czyta mi w myślach. - powiedziała.

Podeszła do kasy, zapłaciła i wyszła ze sklepu. Rudowłosa wtedy tylko westchnęła ciężko.

402 SŁOWA

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro