Rozdział 3: Butik,, Queen"
Brunetka nie odrywała wzroku od kartki, na której były naszkicowane sylwetki kobiety i mężczyzny. Obaj blondyni patrzeli to na kartkę to na dłoń kobiety, w której między palcami potrzesówał się ołówek. Nieznajoma natomiast wpatrywała się w jakiś punkt przed sobą, a dokładniej rzecz biorąc to w czerwony parasol ozdobiony białymi kółkami o różnej wielkości.
- To my może nie będziemy przeszkadzać? - rzucił po chwili namysłu Hiddleston, uśmiechając się trochę niepewnie.
W tym momencie brunetka odwróciła na niego wzrok i zmierzyła go od stóp do głowy.
- Nie przeszkadzacie. - odpowiedziała w końcu, po czym ponownie spojrzała na kartę, a potem znów na Toma. - Dziękuję.
Zaraz po tym zaczęła szkicować coś na sylwetce mężczyzny. Szkic zakryła ręką. W międzyczasie kiedy rysowała Chris stwierdził, że chyba źle trafił, by następnie pożegnać się i odejść, ciągnąc przyjaciela za ramię. Chwilę później do błękitnookiej zadzwonił telefon, który odebrała.
- Awaryjna sytuacja, lisku. - powiedział kobiecy głos po drugiej stronie słuchawki.
- Co tym razem, wilczku? - spytała czarnowłosa z rozbawieniem. - Klientka prosi cię o siny niebieski, a dla ciebie to po prostu niebieski?
- Nie! Kobieta chce coś minimal... Nimi... Minimalistycznego, a jednocześnie śmiałego i bogatego! To kurwa przeciwieństwa!
- Za chwilę będę.
Po tych słowach rozłączyła się i schowała komórkę do torebki. Zmierzyła szkic koszuli krytycznym wzrokiem, po czym zgięła kartę na pół i schował ją tam gdzie telefon. Wstała ze swojego miejsca i na odchodnym ostatni raz spojrzała na aktorów.
***
Przeszła pare ulic, by po około dziesięciu minutach stanąć przed budynkiem, nad którego drzwiami wisiał świecący, duże napis,, Queen". Weszła po schodach do butiku, gdzie zaczynało być gorąco.
- Czy ty się mnie pytasz jak masz wykonywać swoją pracę?! - spytała oburzona klientka rudowłosą młodą kobietę.
- Nie, tylko stwierdzam, że te stwierdzenia są takie same! - odpowiedziała ognistowłosa, która niemal płonęła już na twarzy. - Loren wytłumacz jej!
Klientka spojrzała na brunetkę wrogo, na co są jedynie się uśmiechnęła i powiedziała:
- Proszę, powiedzieć jakie ma pani wymagania co do ubioru.
- Chce czegoś pewnego, modnego, wyróżniającego się, ale jednocześnie skromnego i także tego, aby właścicielka tego sklepu zwolniła te ekspediękę. - odpowiedziała klientka.
- Co do pierwszego jestem w stanie spełnić pani wymagania, lecz co do drugiego - muszę pomyśleć.
Na chwilę zniknęła za rogiem, by po kilku chwilach wyjść z czarno-różową bluzką w stylu rockowym. Klientka przyjrzała się bluzce dokładnie. Ostatecznie na jej twarzy pojawił się uśmiech połączony z zachwytem.
- Pani czyta mi w myślach. - powiedziała.
Podeszła do kasy, zapłaciła i wyszła ze sklepu. Rudowłosa wtedy tylko westchnęła ciężko.
402 SŁOWA
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro