Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

Włączyłam jakąś komedię romantyczną, jednak nic z niej nie pamiętam, ponieważ zasnęłam. Obudził mnie dźwięk piosenki, widocznie z radia. Otworzyłam mozolnie oczy, rozglądając się. Zdziwiłam się, gdyż zasnęłam w salonie, a znajduję się w mojej sypialni. Pierwsze co zrobiłam, to zobaczyłam, czy jestem w ubraniach, lub czy nie jestem przebrana. Kamień zszedł z serca, kiedy ujrzałam moje wczorajsze ubrania na sobie. Przeglądając social media, drzwi znajdujące się przedemną otworzył blondyn.

- Jak się spało? - zapytał niosąc dwie herbaty

- Świetnie.. O to dla mnie? - wskazałam na kubek z biedronką

- Tak, a ten z kotem dla mnie - nie mogę zaprzeczyć, że się postarał - A właśnie, Mari.. Mogę z Tobą spotkać się z Isabelle..? - przeciągnął ostatnie litery imion

- Jeśli chcesz - miałam być tylko ja z nią, ale cóż

- Dziękuję! - podskoczył jak mała dziewczynka, która dostała lizaka

- Tia.. - mruknęłam pod nosem, łapiąc łyk gorącej herbaty

- Okej, to zaczekaj tu chwilkę

- Przecież nie ucieknę.. - znane zdanie, ale co tam

Wysyłając kolejnego snapa Alyi, jak za nią tęsknię, stwierdziłam, że się nudzę. Czekałam i czekałam na Adriena, jednak postanowiłam sprawdzić co robi. Wchodząc do pomieszczenia, zobaczyłam go zbierającego kanapki z podłogi.

- Wiem, że nie wygląda to zbyt dobrze, ale się starałem.. - zrobił smutną minę, jak kot

- Widzę, jak chcesz możemy zjeść na mieście, razem z Isabelle - podrapałam się po prawej ręce - A teraz pomogę Ci posprzątać

- Dziękuję, Mari - czemu wmawiając moje imię, a raczej skrót zmienił tonację głosu?

***

Ubrani, ogarnięci i gotowi do wyjścia, byliśmy w drodze do mieszkania Isabelle. Szliśmy w ciszy. Ani ja, ani Adrien nie wydusiliśmy z siebie słowa. Muszę przyznać, że Isabelle mieszka w dość bogatej okolicy. Zobaczyłam odpowiedni numer domu podany przez nią, zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otworzył nam je jej brat.

- Hej Nicolas - uśmiechnęłam się

- Marinette?! - aż tak bardzo za mną tęsknił?

- We własnej osobie - rozłożyłam ręce do przytulenia

- Kiedy my się widzieliśmy? - odrazu mnie objął

- Dobra, dobra, bo zaraz przestanę oddychać

- A, sorki - poprawił sobie grzywkę - A to.. Twój chłopak? - skierował wzrok na Adriena

- Przyjaciel! - równocześnie odpowiedziane przez nas słowo wywołało lekkie zdziwnienie na całej trójce

- Okej, okej, rozumiem.. To może wejdziecie do środka? - ruchem dłoni wskazał nam ścieżkę

- Właściwie to, czekamy na Isabelle - skrępowany Adrien? Gdzie to zapisać?
- To poczekajcie chwilę, a ty Mari masz do mnie zadzwonić - szukając długopisu w kieszeni, a następnie zapisał mi swój numer na paragonie, który po napisanej na nim dacie był z dzisiaj
- Ok, odezwę się. O Isabelle! - dziewczyna wychodziła z mieszkania
- Hej! - uśmiechnęła się
- Ładnie wyglądasz.. - blondyn podał jej dłoń, aby ją uścisnęła
- Dzięki - podała swoją. Zaraz. Co? Czemu ona. Miałaś ją uścisnąć! A nie trzymać! Nie idźcie! Zaczekajcie na mnie! A.. Przecież ja teraz mówię do siebie w myślach. Głupia ja..

- Mari? Jesteś obecna? - powracając do rzeczywistości, dwie sylwetki stały przedemną i patrzyły się na mnie
- Ymm.. Tak, tak, to idziemy? - co się ze mną dzieje, sama nie wiem

Usiedliśmy na ławce obok galerii, pijąc przy tym sok pomarańczowy, który zabrała ze sobą Isabelle. Adrien nie zwracał nawet na mnie najmniejszej uwagi, tak samo jak i moja przyjaciółka. Cofam to, NASZA przyjaciółka.

Mijały sekundy, minuty, a nawet i godziny. Ciągle to samo. Niczego nowego się nie dowiedziałam. A Adrien wiedział niemal wszystko z naszego dzieciństwa. Tylko brakowało tego, że są razem. Znając moje szczęście, cieszę się, że nie są. A może są? Nie, nie, napewno nie.

***

- To cześć! - słyszałam damski głos

- No, hej - a teraz odgłosy przytulenia

- Pa Mari - o te słowa były nie do usłyszenia już

- Marinette? Co ty dzisiaj, jakaś nieobecna jesteś.. 

- Ja? Skądże.. Pff.. - zaśmiałam się sztucznie

- A, to pewnie mi się coś zdawało - spuścił wzrok


Powrót do domu odbył się już któryś raz z kolei w ciszy. A no tak jutro ten pokaz.. Czy jak to tam się nazywało. Do tego nie wiem co mam na siebie ubrać. Chyba, że spakowałam jakąś sukienkę? Nie wiem, nie pamiętam. Nie dość, że niezdarna to jeszcze zapominalska. Czy ja się kiedyś tego oduczę? 

Wchodząc do znanego mi już pokoju, od razu rzuciłam się na łóżko, by móc tylko zasnąć. Nie obchodzi mnie już ich związek. Dobra, skończ już. Obchodzi. Strasznie. Co z tego, że z Adrienem znam się zaledwie, klika tygodni. On jest dla mnie dziwnie ważny. A teraz pozwolę sobie trochę wyjść mojej wyobraźni poza granicę. A gdyby tak.. Adrien zapytał się mnie o bycie razem? No w sensie o chodzenie. Ale nie po bułki, czy tam croissanty do moich rodziców, tylko o bycie parą. Ale nie wodną. No wiecie o co mi chodzi. Takie dziwne by to było. Ale zgodziłabym się. Tfu, tfu, tfu, co ja gadam, znaczy myślę! Ja z nim? Proszę, was.. To niemożliwe.


Znudzona myśleniem, spoglądałam na strony internetowe na moim laptopie. Zatrzymując się na jednym z postów Isabelle, uważnie go przeczytałam:                                        

Dzisiaj spotykam się z sławnym modelem, Adrienem Agrestem! Myślę, że lepiej go poznam i będzie chciał wiedzieć coś więcej o mnie. Ogólnie zobaczyłam się z moją dawną przyjaciółką, ale Adrien lepszy.👌😂                                                                                                                         10:23

Czy teraz każdy jest przeciwko mnie? Może oni są dla siebie stworzeni, są moimi przyjaciółmi, ale no czasami jest mi przykro, tak? Też mam uczucia.. Szkoda bardzo, że oni tego nie widzą. To znaczy, że już ja im się zanudziłam. Chyba czas na zmianę.
Akcja: „Znaleźć mi chłopaka"
Rozpoczęta.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro