Rozdział 3
Przyszli do parku. Usiedli na jednej z pobliskich i założyli swoje ,,buty z kółkami". Kiedy Marinette wstała lekko się zachwiała, jednak po chwili nabrała równowagi. Blondyn zrobił to samo. Po chwili oboje usłyszeli dźwięk. Nic dziwnego, dobiegał on z telefonu Mari.
- Adrien, mogę?
- Tak.. pewnie. - posłał jej uśmiech
- To Alya, właśnie napisała, że Nino poprosił ją o zostanie jego dziewczyną. - czekała na dalszy ciąg wiadomości
- Poczekaj, Nino teraz też do mnie o tym pisze.
- Są razem, jak uroczo.. - powiedzieli obydwoje po czym spojrzeli na siebie
- To jak ruszymy, czy będziemy tak stali? - lekko się zaśmiali
| 15 minut później |
Kiedy byli pewni, że potrafią już jeździć postanowili nie trzymać się już za ręce. Adrien jechał pierwszy, granatowłosa za nim. Była godzina 12:34. Czas już się zbliżać do końca rozrywki.
- A może by tak na lody włoskie? - chłopak oblizał się językiem po ustach
- Z chęcią - dziewczyna poczochrała jego ułożone włosy
Po 5 minutach byli już na miejscu
- Ja poproszę.. - nie dokończyła zamówienia
- Dwa lody śmietankowo-truskawkowe - przerwał jej
- Adrien skąd wiedziałeś, że to moje ulubione? - zapytała zdziwiona
- Mam swoje sposoby. - podnosił i opuszczał brwi dopóki ona się nie zaśmiała.
Najedzeni wstali z krzeseł i ruszyli w drogę powrotną. Nastąpiła chwila w której zielonooki chciał powiedzieć coś do Marinette, odwrócił się.. odwrócił się, a dziewczyna w tym samym momencie przewróciła się na niego.
- Przepraszam.. - powiedzieli synchronicznie, oboje się zarumienili
Wstali otrzepali się po czym skrępowani sytuacją patrzyli oboje w inne strony.
- Tym razem to ja postanowię Cię odprowadzić do domu.. - postanowiła zdejmując przy tym rolki
- Nie, to ja jestem chłopakiem i to ja mam obowiązek odprowadzać Ciebie. A co jakby coś Ci się stało w drodze powrotnej? Nie wybaczyłbym sobie tego. - powiedział z poważną miną
| U Marinette |
On naprawdę tak się o mnie troszczy? Nie wiedziałam.. może tym lepiej dla mnie? Zgodzę się, ale pod jednym warunkiem..
- Dobrze zgodzę się, ale jest haczyk.. - uniosłam jedną brew
- Jaki? - zrobił śmieszny wyraz twarzy
- Odprowadzisz mnie w poniedziałek do szkoły
- Zepsułaś mi plany.. - powiedział z smutnym wzrokiem
Szliśmy w ciszy do mojego domu. Gdy pożegnałam się z blondynem, z mojego telefonu usłyszeć można było sygnał. Spojrzałam, a na ekranie wyświetliło się
Adrien: Hej😙
Ja: Cześć
Adrien: Co robisz? 💗
Ja: Zamierzam zabrać się za przygotowanie materiału do mojej nowej sukienki, a ty?
Adrien: Ja idę do domu 😂😂
Ja: 😂
Zapomniałam, że on nadal nie jest jeszcze w swoim pokoju.
Adrien: Marinette..
Ja: Tak?
Adrien: Długo przyjaźnisz się z Alyą?
Ja: Od przedszkola! A ty z Nino?
Adrien: Od podstawówki😊
Adrien: Okej jestem
Pisałam z nim tak dość długo. O dziwo chciał nawet dłużej, ale zrobiłam się śpiąca.
Następnego dnia nie działo się nic nadzwyczajnego, no chyba, że to:
Adrien, 5:05: Śpisz jeszcze? 😁
On jest naprawdę uroczy, lecz nie widzę w nim nic innego, niż przyjaciela
Ja: Co tak wcześnie? 😂
Poniedziałek
Obudził mnie dźwięk budzika, spojrzałam na zegarek, a moim oczom ukazała się godzina 7:23
- Mam 20 minut.. - powiedziałam sama do siebie po czym ruszyłam w stronę łazienki.
Nałożyłam na siebie lekki makijaż, lecz przed tą czynnością umyłam twarz i zęby. Wróciłam do swojego pokoju i przejrzałam szafę. Wkońcu zdecydowałam się na białą koszulę bez rękawów, a do tego czarne spodnie z dziurami na kolanach. Zeszłam na dół, rozmyślałam nad tym czy mam zjeść śniadanie, jednak zdecydowałam się na obiad w szkole. Założyłam białe conversy i zakładając słuchawki otwierałam drzwi. Przed moim domem stał zielonooki blondyn, podchodząc do mnie na jego ustach malował się radosny uśmiech
- Na co czekasz, idziemy?
Nie spodziewałam się tak dobrej relacji po naszych ostatnich spotkaniach. Jednak nie musiałam się dziwić, przecież nasi przyjaciele są parą..
- To znaczy, że obietnica spełniona? - zapytał mnie z chytrym uśmiechem
- Owszem panie Agreste. - zaśmiałam się
- A czemu nie po imieniu?
- Bo nie - podziękowałam mu i ruszyłam w stronę Alyi
- Hej
- Marinette! Słyszałam o Twojej sobotniej randce z Adrienem! - wykrzyczała, a wszystkie osoby zerkały to na mnie, to na Adriena i Alyię
- Zaraz co?! - spaliłam buraka
- Marinette porozmawiajmy. - wtrącił się blondyn
ツ
Od autorki
Ktoś namieszał w ich przyjaźni.. Ale kto?
Gwiazdka i komentarz, bo miłość! 😍😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro