Rozdział 23
Mam jeszcze jeden dzień do nacieszenia się widokiem Paryża. Później zostaje już tylko Google Maps. No cóż poradzić, lepiej mieć to niż nic.
– Marinette - poczułam uścisk od tyłu - czemu nie powiedziałaś mi, że wylatujesz? - dokończyła pytanie Alya
– Skąd wiesz? - odwróciłam się twarzą do niej
– Twój tata przyszedł dzisiaj do moich rodziców by się pożegnać - ciągle miała smutny wyraz twarzy
– Wylatuję dopiero jutro wieczorem - westchnęłam
– I ty nie chciałaś mi o niczym powiedzieć? - zmarszczyła brwi
– Daj mi już spokój - przetarłam twarz dłońmi
– Jak chcesz - wzruszyła ramionami - Ale wiedz, że Adrien będzie jeszcze bardziej...
– Wkurzony kiedy powie mu to ktoś inny - naśladowałam jej głos i dokończyłam zdanie
– Co się stało? - szepnęła zawiedziona i wyszła.
– Nie chcę mu tego mówić - warknęłam - nie chcę wyjeżdżać - rzuciłam poduszką o ścianę.
Dlaczego wszystko musi być takie trudne? Zakochałam się w przyjacielu, a tu nagle wiadomość, że wyjeżdżam. Nie no, po prostu super.
|U Adriena|
Siedziałem przy stole w jadalni kończąc moją kolację, gdy zadzwonił Nino. Nie wiedzieć czemu, nie odebrałem. Może dlatego, że mam dzisiaj inny humor?
– Adrien, wszystko wporządku? - zapytała mnie Nathalie
– Właśnie nie - odłożyłem widelec – Czuję, że coś jest nie tak jak powinno
– A właśnie! - odkładała talerz do szafki – Słyszałeś, że Marinette jutro... - zadzwonił mój telefon
Była to Marinette. Od niej nie mogłem nie odebrać.
– Przepraszam... - szepnąłem w stronę mojej opiekunki – Halo? - przyłożyłem telefon do ucha
– Adrien, musimy się dzisiaj spotkać - mówiła drżącym głosem
– Co się stało? - zapytałem zaniepokojony
– Nic - odpowiedziała szybko – Po prostu musimy się spotkać - dokończyła
– Mari, jest juz dwudziesta - przewróciłem oczami
– Adrien, proszę - powiedziała dziwnie, na co poczułem ukłucie w brzuchu
– Okej za dwie godziny? - wstałem przytrzymując telefon ramieniem.
– Za godzinę - zakończyła połączenie.
Dziwne.
– Okej, kończąc - zaczęła Nathalie – Marinette jutro...
– Nathalie, przepraszam, ale zaraz jadę spotkać się z Mari - ponownie jej przerwałem, za co czułem się głupio
– Dobra... - westchnęła
Mając jeszcze dziesięć minut do wyjścia, postanowiłem oddzwonić do Nino. Zdziwiło mnie to, że odebrał tak szybko.
– Ej sory, że wtedy nie odeb... - nie dokończyłem przeprosin
– Stary, słyszałeś o tym pożegnaniu co ma być jutro? - zapytał nie witając się
– Zaraz, co - musiałem się chwilę zastanowić
– No bo składamy się na prezent żeby ją pożegnać - mówił spokojnym głosem
– Kogo? - zapytałem tym razem ja
– No wiem, moim zdaniem jakiś łańcuszek najlepszy - odchrząknął - Ale zdaniem Alya'i wielki miś byłby lepszy
– Ale kogo pożegnać
– Ja też nie wiem o której godzinie - odpowiadał, nawet nie wiedząc o co mi chodzi
– Dobra spotykam się dzisiaj z Marinette, nie mam czasu - poprawiłem włosy
– No to miłej randki - chociaż jedno zdanie poprawnie usłyszał
Może zrozumieć nie zrozumiał, ale usłyszeć, usłyszał.
|U Marinette|
Stałam pod latarnią, czekając na Adriena. Chciałam mu o wszystkim powiedzieć. Ale nie wiem jak. Nie wiem jak zareaguje na to.
– Hej Mari - usłyszałam głos Adriena – Chciałaś się spotkać, no to jestem
– Cześć, właśnie no - nie wiedziałam jak zebrać słowa w zdanie – Przytulisz mnie? - zapytałam bez namysłu
– Pewnie - przytulił mnie – A tak serio o co chodzi?
– Wiesz, bo - patrzyłam się na niego – Chodzi o to, że - coraz bardziej się stresowałam
– Marinette, powiedz wprost - uśmiechnął się, lecz nie dało to zbyt wiele
– Okej - wzięłam wdech
– No dalej - złapał mnie za ramiona
– Wyjeżdżam - zacisnęłam powieki, spod których i tak już leciały łzy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro