Rozdział 16
╰Dwa dni do wigilii╮
- No to ja mu na to, że ta nie jest fioletowa tylko fiołkowa, a on - przynudzała Alya - Ej.. Słuchasz mnie wogóle? - pomachała do mnie
- Em.. Co? - wyrwałam się z przemyśleń
- Adrien? - wypiszczała pytająco jego imię na co pokiwałam przytakująco głową, sama nie wiem czemu - Wiedziałam! - ucieszyła się
- Ale nie tak jak ty myślisz - wzięłam wdech - Obawiam się tym, że zaprosi mnie na wigilię do siebie
- No to na co czekasz?! - wstała i złapała mnie za rękę - Musimy ci wybrać jakiś strój!
- Ale daj mi dokończyć - puściła moją dłoń, a ja oparłam ją o swoje kolano i położyłam na nią podbródek
- Słucham, słucham - podparła dłonie na biodrach i czekała na moje wytłumaczenia
- Jego ojciec chce zaprosić Chloe.. - skierowałam wzrok w podłogę - A ty wiesz jak ja jej nie lubię
- Będziesz się nią przejmować? Serio? - zapytała mnie wycierając udawane łzy śmiechu
- Serio - podniosłam się - Nawet nie wiesz jak ona umie kogoś poderwać - złapałam się za głowę - A co jeśli mój najlepszy przyjaciel..
- Czekaj, czekaj kochana - zmarszczyła brwi - Najlepszy? A ja? - wskazała palcem na siebie
- No ty też zazdrośnico - uśmiechnęłam się do niej - Wracając.. Wiesz jeśli ona się mu spodoba to wtedy powie mu o mnie głupot i plotek, a ja naprawdę tego nie chcę, bo zależy mi na nim - spuściłam głowę
- Przecież on koch.. Lubi tylko ciebie - złapała moje ramię, a ja skierowałam swój wzrok na jej - Uwierz mi Mariś, jesteś cudowna i zasłużyłaś na takiego przyjaprychnęła
- Dziękuję - przytuliłam się do niej
- Okej.. Koniec tych słodkości i idziemy na zakupy! - sięgnęła po swoją torbę
- Wiesz, nie czuję się zbyt najlepiej - położyłam się na łóżku
- Marinette, za dwa dni święta! Musisz być zdrowa! - tłumaczyła mi
- Wiesz to chyba alergia - przetarłam swoją twarz dłońmi - Na zakupy - dokończyłam na co dziewczyna prychnęła
- Nie, to nie - udała obrażoną, chociaż wiem, że nie jest - Sama na nie pójdę - zrobiła nacisk na pierwsze słowo
- Miłych zakupów - krzyknęłam do dziewczyny która schodziła po schodach
- Miłego wracania do zdrowia - odpowiedziała
Sięgnęłam po telefon i napisałam do Adriena.
Mariś💞: Co dzisiaj robisz?
Agreste🎀: Nudzę się
Mariś💞: Przyjdziesz do mnie czy mam iść do ciebie
Agreste🎀: Przyjadę po ciebie, żebyśmy przyjechali do mnie 😂
Mariś💞: Skomplikowane, ale ok
Agreste🎀 zmienił kolory czatu.
Agreste🎀: Zaraz będę xx
Mariś💞: Czekam xoxo
Odłożyłam urządzenie na szafce nocnej i postanowiłam się zdrzemnąć. Nie wiedziałam ile czasu zajmie blondynowi przygotowanie się i dojadz tu więc nie myślałam dłużej i zasnęłam.
Obudził mnie głos osoby siedzącej obok, która widocznie śpiewała coś. A kto mógł być tym kimś? Oczywiście Adrien.
- Ładnie śpiewasz - powiedziałam
- Ładnie śpisz - zaśmiał się pod nosem - No to jedziemy?
- Jak chcesz - uśmiechnęłam się i wstałam
***
Wchodząc do willi Agreste sprawdziłam czy wzięłam telefon. Okazało się, że był w torebce i widocznie musiałam go włożyć tam nawet nie zapamiętując.
- Proszę - otworzył mi drzwi
Powiesiłam swój płaszcz na jednym z wieszaków i zdjęłam buty. Nie wiedziałam gdzie konkretnie idziemy, dlatego poczekałam na zielonookiego.
- To może mój pokój? - zapytał zdejmując rękawiczki
- Jeśli chcesz - ruszyłam w stronę schodów
Muszę przyznać, że na jak osobę mieszkającą z ojcem i jego sekretarką, mają tutaj porządek. A kto wie. Może jest tu jakaś sprzątaczka, ale to nie mój interes.
- Mam pytanie - przerwał ciszę
- Słucham Cię - odwróciłam się w jego stronę
- Z kim spędzasz wigilię? - już wiem do czego zmierza
- Raczej z rodziną - odpowiedziałam - Wiesz.. Mama, tata i ja - wzruszyłam ramionami
- A nie byliby źli, gdybym wziął ich córkę do siebie w to wydarzenie? - zapytał grzecznie
- Ale oni mają tylko jedną córkę - udawałam głupią - Czyli mnie - gestykulowałam każde zdanie - No to ja nie wiem kogo ty chcesz zaprosić
- Ciebie - uśmiechnął się słodko
- Ciebie czyli kogo? - założyłam nogę na nogę
- Ciebie czyli ciebie - zagryzł dolną wargę
- Mnie czyli mnie? - dopytałam
- Tak
- Zgadzam się - wstałam, a blondyn odrazu się do mnie przytulił - Mam nadzieję, że to będą fajne święta - puściłam go z uścisku
- Też mam taką nadzieję - zrobił przerwę - Ale będą też inni z mojej rodziny, chyba nie będzie ci to przeszkadzać - dokończył
- Miło mi będzie poznać twoją rodzinę - odpowiedziałam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro