Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

– Co? - przełknął głośno ślinę.

Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Hej, kocham cię i zostawiam. Tak, baw się super, powodzenia. Nienawidzę być w tak trudnej sytuacji. Nie mam pojęcia jak mam mu to wytłumaczyć i czy będzie mnie słuchać. Już nic nie wiem.

– Wyjeżdżam. - uśmiechnęłam się smutno

Przytulił mnie. Tak zwyczajnie. Najnormalniej.

– Nie je... - przerwał mi

– Nie mów nic. - powiedział spokojnym głosem.

Kocham go za to, że mnie rozumie. I choć wie, że nie łatwo jest ze mną wytrzymać to on jakoś potrafi. Potrafi się ze mną porozumieć bez słów. Tak jakbyśmy się nie znali, a byli obok siebie cały czas.

– Gdzie wyjeżdżasz? - zapytał cały czas nie widząc mojej twarzy, a przytulając mnie

– Do... - pociągnęłam nosem - Polski - dokończyłam odpowiedź

– Na weekend? Tydzień? Miesiąc? - wzruszył ramionami

– Jeśli wszystko będzie dobrze, to na zawsze - pokręciłam głową - Ja nie chcę

– Na zawsze jest nasza przyjaźń - złapał mnie za ramiona i przytrzymał przed sobą

– Adrien, ale to nie tak

– A jak? - podniósł brew do góry – Z powodu wyjazdu zamierzasz zakończyć to co jest pomiędzy nami?

– A co pomiędzy nami jest? - zamrugałam kilkakrotnie

– Aktualnie powietrze - wzruszył ramionami – Nie chcę stracić tak ważnej dla mnie osoby

– A Nino i Alya? - próbowałam wybrnąć z sytuacji

– Oni nie są tak ważni jak ty Marinette - mówiąc patrzył prosto w moje oczy

– Adrien lubię cię, ale... - nie dokończyłam

– Ta... em... no ja ciebie też - stał się dziwnie spięty – Ja ciebie też no... lubię - podrapał się po nadgarstku

– Wszystko okej? - zapytałam dla pewności

– A jak ty czułabyś się gdyby twoja najlepsza kumpela wyjeżdżała? - splótł nasze dłonie razem

– A jak ty czułbyś się gdybyś musiał zostawić najlepszego kumpla? - westchnęłam – A miało być tak pięknie

– Czasami tak jest - usiadł na ławce, wskazując bym zajęła miejsce obok niego – Kiedy coś zaczyna się układać to nagle pufff... - udał ręką wybuch – I wszystko się psuje

– Nic się jeszcze nie popsuło - wysiliłam się na uśmiech

– Jeśli coś się popsuje to zazwyczaj się to naprawia - spoglądał kątem oka na mnie

– Albo kupuje się nową rzecz, lepszą od poprzedniej - przygryzłam policzek od środka

– Ale ta nowa rzecz nigdy nie będzie taka sama jak poprzednia - odwrócił się w moją stronę

– Lecz z czasem uzna się, że stara nie była do niczego potrzebna - po moim policzku spłynęła jedna, pojedyncza łza – Bo tak naprawdę wszystko psuła

– Hej Marinette - objął mnie ramieniem – Ty zawsze byłaś, jesteś i będziesz potrzebna

– Skąd wiedziałeś, że mówiłam o sobie? - zamknęłam powieki

– Skąd wiedziałaś, że mnie tylko lubisz? - poprawił rękaw od bluzy

– Robi się już zimno, a jutro wyjeżdżam - wstałam – Do jutra - uśmiechnęłam się w stronę Adriena

– Do jutra - szepnął idąc w drugą stronę


***

Obudziłam się, szybko podnosząc się do pozycji siedzącej. To wszystko przez te nerwy i dlatego, że przeżywam to tak bardzo. Spojrzałam na niebo, które było przepełnione gwiazdami. Wpatrywałam się w nie dobre pięć minut, mając nadzieję, że zasnę.

– Czy los kiedyś się do mnie uśmiechnie? - skierowałam pytanie do kogoś, kto spełnia życzenia

Nagle jedna mała gwiazda, oddalona od innych błysnęła.

– Oby wszystko było dobrze tutaj, gdy się wyprowadzę - uśmiechnęłam się do siebie, poprawiłam kołdrę i zasnęłam.

płaczę, bo to chyba przedostatni rozdział.

dziękuję wam, że czytacie tą książki i, aww

a więc szybkie pytanie:

kto czyta tą książkę od początku, aż do teraz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro