Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

Kolejny nudny dzień w szkole. Tylko uśmiech jednej osoby potrafi poprawić mi lekcję chemii. Muszę odczekać jedynie to dziesięć minut do dzwonka. Dopiero wtedy będę mógł spojrzeć w jej piękne fiołkowe oczy. Dziwi mnie jedynie to, że zaczęła mi się podobać podczas tego wyjazdu do Los Angeles. Dobra, skończę przynudzać, bo i tak Pani Mendeleiev zauważyłaby, że lekcja mało mnie ciekawi.

***

Zdejmując kurtkę usłyszałem dzwonek do drzwi. Otwierając je przywitała mnie właśnie ta osoba która jest dla mnie wszystkim.

- Hej... Myślę, że nie przeszkadzam - zawstydziła się - Bo wiesz, moich rodziców nie będzie w domu i pomyślałam...

- Pewnie, wejdź - odpowiedziałem i zaprosiłem ją do środka

- To co będziemy robić? - zapytała w między czasie

- Możemy obejrzeć film, posłuchać muzyki, zamówić pizzę, potańczyć - wymieniałem - Co wybierasz?

- Wszystko! - zachichotała słodko

- Okej - podszedłem do telefonu stacjonarnego w kuchni i zadzwoniłem do najbliższej pizzeri

***

- Adrien ja już muszę iść - powtarzała ciągle

- Ale ja cię nie puszczę! - mówiłem tak tylko dlatego, że przytulanie jej to najwspanialsze co może być

- Jutro szko..

- Nie kończ - zakryłem jej usta ręką po czym mnie ugryzła - Auć?

- No puść - próbowała się wyrwać z uścisku, a ja przyciągnąłem ją do siebie

- Nie ma mowy - wtuliłem głowę w zagłębienie jej szyi

|U Marinette|

"Adrien to mój przyjaciel" powtarzałam w głowie. Chciałam czym prędzej wrócić do domu, by nie oblać się rumieńcem.

– Twój tata już jest - wiedziałam co zrobić by mnie wypuścił z jego rąk, ponieważ to zrobił – Dziękuję - uśmiechnęłam się na znak zwycięstwa

– O nie no, Marinette - przewrócił oczami

– Ja też cię...

I tu się zatrzymałam. Jeśli powiem, że go kocham to może źle to odebrać. Co robią przyjaciele? Lubią się? Wolę pozostać przy lubieniu.

– Ja też cię lubię - wypaliłam szybko odwracając się w stronę drzwi

– Odwieźć cię? - wyjął z kieszeni kluczyki

– Nie musisz, sama się przejdę - poprawiłam czapkę na głowie – Spacer dobrze mi zrobi - pociągnęłam za klamkę i otworzyłam drzwi – Do jutra

– No cześć - odpowiedział

***

– Kocham, nie kocham, kocham, lubię, nie kocham, kocham, nie, lubię, nie lubię - wyliczałam na palcach – Adrien, nie bądź taki skomplikowany -spojrzałam na zdjęcie klasowe

– Marinette, ktoś do ciebie! - usłyszałam głos mojej mamy

– Oby nie Adrien, oby nie Adrien, oby nie Adrien - powtarzałam z zamkniętymi oczami

– Tak, bo tylko Adrien ma cię odwiedzać - odetchnęłam z ulgą, kiedy zauważyłam Alya'ę

– Jesteś mi teraz potrzebna! - objęłam ją

– Czerwony alarm? - zapytała

– Z serduszkami

– Ty, nasza Mari, jeszcze raz ty - widocznie ona też nie dowierzała – Zakochałaś się w osobie Adrien Agreste

Ja chyba sama już nie wiedziałam. Czy jeśli na kimś bardzo się zależy to można nazwać to uczucie kocham? Może twierdzę tak tylko dlatego, że jest moim przyjacielem. Oczywiście nie wyznam mu tego, bo nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Poza tym ja i tak mu się pewnie nie podobam...

– Nie wiem - powiedziałam wprost, kładąc się na łóżku

– Ale to słodkie - wypiszczała – Ja trzymałam za was kciuki od początku i jednak to się udało!

– Ale on mnie nie - przetarłam twarz dłońmi

– Zaraz, że co - widać też była w szoku

Sięgnęłam po telefon i wystukałam na klawiaturze SMS-a do Adriena.

Do: Mój przyszły chłopak 💘

Kocham Cię
nie wysłano

🍋
A wy, jak postąpilibyście
na miejscu Marinette?
🍋

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro