Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

Obudziłam się i leniwo przekręciłam głowę w stronę fotela na którym Adrien miał spać, ale mu nie pozwoliłam. I co zauważyłam? Oczywiście jego, na którego widocznie nie mam wpływu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i wpatrywałam się w blondyna.

- Cześć Mari - na jego twarzy pojawił się uśmiech

- Hej, mam nadzieję, że cię nie obudziłam..

- Tak jakby - zaśmiał się

- Pff, ciekawe czym

- Za głośno oddychasz - oburmuszył się

- Że niby ja? Ja przynajmniej nie mrugam tak głośno - chyba zaczęłam wymiane zdaniami

- Dobra - wstał - Skończmy tą kłótnię i zejdźmy zrobić śniadanie - podszedł do szafy

- Nie chce mi się - popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem

- Przepraszam co?

- No mówię, że mi się nie chce wstać - blondyn stał w osłupieniu

- Tobie się nie chce?

- Tak, mi się nie chce - odparłam prosto

- Śmieszne.. Wstawaj i ubieraj się - wskazał na zegarek - Szkoła - uśmiechnął się

- Dzięki Adrien - powiedziałam z sarkazmem - Dzięki - powtórzyłam

- Ależ nie ma za co, przyjaciółko - wyszedł z pomieszczenia

- Idiota - powiedziałam

- Słyszałem! - krzyknął zza drzwi

- No i dobrze, bo nim jesteś - powiedziałam ciszej

W pośpiechu wstałam z łóżka i podeszłam do walizek. Widocznie Adrien musiał je tu przynieść, ponieważ były one w salonie. Ciekawi mnie o czym wtedy Alya rozmawiała z Nino.. Ale to nie moja sprawa. Przygotowałam sobie ubrania i ułożyłam je na sofie.

Zeszłam do salonu, mając nadzieję, że czeka na mnie pyszne śniadanie, jednak myliłam się.

- Emmm.. Mari? Pomożesz? - blondyn podrapał się po karku

- Nie umiesz zrobić kanapek? - zapytałam się

- Umiem, ale lepiej będzie jak zrobię je z tobą

- Okej.. - zgodziłam się

Już po paru minutach śniadanie było gotowe. Na talerzu widniał stos przygotowanych przez nas kanapek.

- Idę po Alya'ę, żeby zeszła na ten przepyszny posiłek - oznajmił blondyn

- To ja na was poczekam - powiedziałam

Nagle rozległ się głos Adriena.

- Marinette! Nie ma jej! - krzyczał schodząc po schodach

- Nie żartuj - sięgnęłam po komórkę leżącą obok mojej dłoni

- No nie ma - wzruszył ramionami

- Zaczekaj..

Do: Alya💖💞

Wyszłaś?

- Wysłałam do niej sms'a

- To.. Jemy? - chłopak przyniósł talerz z kanapkami

- Pewnie!

Po zjedzonym posiłku udałam się do pokoju chłopaka. Wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i się w nie przebrałam. Poszłam do łazienki i doprowadziłam swój wygląd do normalności. Zrobiłam makijaż i wychodząc zamknęłam drzwi za sobą. Zmierzając do salonu schodziłam po schodach. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.

- A szkoła? - zapytał się Adrien

- Nie wiedziałam, że tak bardzo chcesz mnie się pozbyć - prychnęłam

- Ja? Nigdy! - usiadł obok mnie i złączył nasze ręce - Mam wspaniałą przyjaciółkę!

Poczułam ukłucie w sercu. Nie wiem skąd i nie wiem jak.

- Ja się cieszę, że mam świetnego przyjaciela - odpowiedziałam z uśmiechem

- No, a co z szkołą? - zapytał ponownie

- Eee.. Wolne?

- Wolne - przytaknął

Od: Alya💖💞

Tak.. Nie chcę mieć opuszczonego dnia w szkole, a widząc jak słodko śpicie nie chciałam was budzić xx

- Adrien? - skierowałam się w jego stronę

- Hmm? - przełączył na program przyrodniczy

- Spójrz - pokazałam mu sms'a od Alya'i

- No i? - wzruszył ramionami - To prawda, słodko śpisz - nieśmiało się uśmiechnął

- No Adrien.. - przewróciłam oczami

- No Mari.. - udawał mój głos

- Dobra skończmy - zaśmiałam się

- Dla ciebie zrobię wszystko - podkreślił ostatnie słowo

- Miło to słyszeć - puściłam jego dłoń - Chyba

- Jak to chyba?

- Tak to - wyjrzałam za okno - Adrien, ktoś przyjechał - oznajmiłam mu

- Tak? - blondyn podszedł do okna - Nie, nie, nie, nie - powtarzał w kółko oddalając się od szyby

- Co jest? - zapytałam

- Mamy problem - powiedział poważnym tonem, a ja stałam się przerażona

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro