Rozdział 14
Obudziłam się i leniwo przekręciłam głowę w stronę fotela na którym Adrien miał spać, ale mu nie pozwoliłam. I co zauważyłam? Oczywiście jego, na którego widocznie nie mam wpływu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i wpatrywałam się w blondyna.
- Cześć Mari - na jego twarzy pojawił się uśmiech
- Hej, mam nadzieję, że cię nie obudziłam..
- Tak jakby - zaśmiał się
- Pff, ciekawe czym
- Za głośno oddychasz - oburmuszył się
- Że niby ja? Ja przynajmniej nie mrugam tak głośno - chyba zaczęłam wymiane zdaniami
- Dobra - wstał - Skończmy tą kłótnię i zejdźmy zrobić śniadanie - podszedł do szafy
- Nie chce mi się - popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem
- Przepraszam co?
- No mówię, że mi się nie chce wstać - blondyn stał w osłupieniu
- Tobie się nie chce?
- Tak, mi się nie chce - odparłam prosto
- Śmieszne.. Wstawaj i ubieraj się - wskazał na zegarek - Szkoła - uśmiechnął się
- Dzięki Adrien - powiedziałam z sarkazmem - Dzięki - powtórzyłam
- Ależ nie ma za co, przyjaciółko - wyszedł z pomieszczenia
- Idiota - powiedziałam
- Słyszałem! - krzyknął zza drzwi
- No i dobrze, bo nim jesteś - powiedziałam ciszej
W pośpiechu wstałam z łóżka i podeszłam do walizek. Widocznie Adrien musiał je tu przynieść, ponieważ były one w salonie. Ciekawi mnie o czym wtedy Alya rozmawiała z Nino.. Ale to nie moja sprawa. Przygotowałam sobie ubrania i ułożyłam je na sofie.
Zeszłam do salonu, mając nadzieję, że czeka na mnie pyszne śniadanie, jednak myliłam się.
- Emmm.. Mari? Pomożesz? - blondyn podrapał się po karku
- Nie umiesz zrobić kanapek? - zapytałam się
- Umiem, ale lepiej będzie jak zrobię je z tobą
- Okej.. - zgodziłam się
Już po paru minutach śniadanie było gotowe. Na talerzu widniał stos przygotowanych przez nas kanapek.
- Idę po Alya'ę, żeby zeszła na ten przepyszny posiłek - oznajmił blondyn
- To ja na was poczekam - powiedziałam
Nagle rozległ się głos Adriena.
- Marinette! Nie ma jej! - krzyczał schodząc po schodach
- Nie żartuj - sięgnęłam po komórkę leżącą obok mojej dłoni
- No nie ma - wzruszył ramionami
- Zaczekaj..
Do: Alya💖💞
Wyszłaś?
- Wysłałam do niej sms'a
- To.. Jemy? - chłopak przyniósł talerz z kanapkami
- Pewnie!
Po zjedzonym posiłku udałam się do pokoju chłopaka. Wzięłam wcześniej przygotowane ubrania i się w nie przebrałam. Poszłam do łazienki i doprowadziłam swój wygląd do normalności. Zrobiłam makijaż i wychodząc zamknęłam drzwi za sobą. Zmierzając do salonu schodziłam po schodach. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.
- A szkoła? - zapytał się Adrien
- Nie wiedziałam, że tak bardzo chcesz mnie się pozbyć - prychnęłam
- Ja? Nigdy! - usiadł obok mnie i złączył nasze ręce - Mam wspaniałą przyjaciółkę!
Poczułam ukłucie w sercu. Nie wiem skąd i nie wiem jak.
- Ja się cieszę, że mam świetnego przyjaciela - odpowiedziałam z uśmiechem
- No, a co z szkołą? - zapytał ponownie
- Eee.. Wolne?
- Wolne - przytaknął
Od: Alya💖💞
Tak.. Nie chcę mieć opuszczonego dnia w szkole, a widząc jak słodko śpicie nie chciałam was budzić xx
- Adrien? - skierowałam się w jego stronę
- Hmm? - przełączył na program przyrodniczy
- Spójrz - pokazałam mu sms'a od Alya'i
- No i? - wzruszył ramionami - To prawda, słodko śpisz - nieśmiało się uśmiechnął
- No Adrien.. - przewróciłam oczami
- No Mari.. - udawał mój głos
- Dobra skończmy - zaśmiałam się
- Dla ciebie zrobię wszystko - podkreślił ostatnie słowo
- Miło to słyszeć - puściłam jego dłoń - Chyba
- Jak to chyba?
- Tak to - wyjrzałam za okno - Adrien, ktoś przyjechał - oznajmiłam mu
- Tak? - blondyn podszedł do okna - Nie, nie, nie, nie - powtarzał w kółko oddalając się od szyby
- Co jest? - zapytałam
- Mamy problem - powiedział poważnym tonem, a ja stałam się przerażona
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro