Rozdział 1
Lekcja matematyki
Marinette niezainteresowana lekcją rozmawia o czymś z Alyą, a przed nimi siedzi rozbawiona dwójka chłopców. Zielonooki blondyn i piwnooki brunet nie mogą opanować się ze śmiechu. Jednak chcąc, nie chcąc nauczycielka musiała ich uciszyć
- Adrien i Nino podejdźcie do mojego biurka proszę - rzekła patrząc ze złością na nastolatków
- Alya, myślisz, że będą szli do dyrektora? - z lekkim przejęciem Marinette zapytała przyjaciółkę
- Nie myślę, a wiem, że na pewno! - ta zaś się zaśmiała
- Żeby nie tracić czasu trwania lekcji, po lekcjach zostaniecie poproszeni przez dyrektora na pogawędkę w jego biurze. Ciekawe jak tam będziecie się śmiali.
Gdy lekcja się skończyła, czas w szkole minął tak szybko, że zanim Marinette się nie obejrzała zadzwonił dzwonek, informujący o tym, że wszyscy uczniowie wracają do domu. Po drodze do wyjścia, pożegnała się z Alyią, skupiając wzrok na wychodzących z pokoju dyrektora, znajomych jej już chłopców. Wychodząc ze szkoły, Marinette postanowiła przykucnąć zza jednym z murów szkoły, wyciągnęła szkicownik i poddana wyobraźni zaczęła w nim coś bazgrać, a gdy jej czynność dobiegła końca, na "kiedyś" białej kartce widniał szkic sukienki wykonany ołówkiem. Spakowała wszystko do plecaka, po czym wychodząc zderzyła się z kimś.
- Przepraszam! Nic Ci nie jest? Głupio wyszło.. moja wina. - odezwał się dosyć znajomy jej głos
- Nie-nie nic. - lekko stłuczona odpowiedziała
- To dobrze. A więc, Adrien jestem - z uśmiechem wypowiedział swoje imię
- M-Marinett. - wydusiła wpatrując się w jego zielone tęczówki
Przez około 5 minut stali nieruchomo wpatrzeni w siebie. Nagle któreś z nich postanowiło tą ciszę przerwać.
- To jak było u dyrektora? - z lekkim uśmiechem dziewczyna zadała mu pytanie
- A jak miało być? Mi i Nino wygłosił kazanie pt. "Jak nie przeszkadzać podczas lekcji?" - teraz to Marinette i Adrien się zaśmiali - Ale twój głos wydaje mi się być trochę znajomy. Czekaj to ty siedzisz za nami w klasie? - zadał pytanie
- Tak to ja, a obok mnie siedzi Alya, moja przyjaciółka - odpowiedziała miło
- Dobra, ja już muszę uciekać, jeszcze raz Cię przepraszam za tą sprawę teraz.. - odpowiedział zawstydzony chłopak
- Nie, nic nie szkodzi. - powiedziała Marinette, po czym dała znak na przybicie dłoni, chłopak odwzajemnił jej gest.
| U Adriena |
Wracając do domu szedłem przez park. Mijałem wiele osób, wiele osób które siedzą na ławce z swoją drugą połówką. Ciekawe czy ja u którejś mam szanse. Na pewno nie u Chloe, która tylko czeka, aż z moich ust wydobędą się słowa "Kocham Cię", to znaczy powiem tak, ale na pewno nie do niej! Z Marinette jest całkiem fajna kumpela, może poznałbym się z nią lepiej i zostalibyśmy przyjaciółmi?
- Okej to tu - powiedziałem sam do siebie, kiedy wreszcie dotarłem pod dom.
Powoli otwierając drzwi dostałem sms od.. kto by się spodziewał, od Nino.
Nino
Przyjdź szybko, czekam na ciebie przed kinem.
Odpisałem, że zaraz przyjdę, ale na początku muszę wziąć szybki prysznic i przebrać się.
Gotowy wyruszyłem w wyznaczone miejsce
| Narrator |
Przed budynkiem, zastały chłopaka trzy osoby, którymi były Alya i Marinette, a także oczywiście Nino.
- To co wchodzimy? - zapytał Nino
- Zaraz, czekaj, Nino chodź na sekundę - poprosił chłopaka Adrien
- O co chodzi? Hmm? - zaciekawiony Nino niecierpliwił się
- Dlaczego są z nami.. one? - blondyn wskazał palcem na dwie dziewczyny stojące przed budynkiem
- Oj tam się przejmujesz.. zdradzę Ci jedno, Ty siedzisz obok Marinette, a ja obok Alyi - powiedział odważnie Nino
- Ale.. - nie dokończył
- Nie ma żadnego ale! Idziemy i już - zaprzeczył
Zdążyli, akurat na komedię pt. "Uwielbiam wafle ryżowe i Ciebie". Siedzieli w kinie dobre 2 godziny, aż zaczęło się ściemniać, a film dobiegł końca. Gdy wyszli z ciemnego pomieszczenia pożegnali się.
- To co powtórzymy kiedyś? Mari.. gdzie idziesz? - zapytała Alya
- Do domu.. Nie mam siły, a jutro szkoła - odpowiedziała stanowczo dziewczyna, która nie zwracając na dalsze słowa przyjaciółki wyruszyła do domu.
| *Ranek* U Marinette |
- Marinette wstawaj! Spóźnisz się do szkoły - usłyszałam dobiegający krzyk z dołu
- Już wstaję mamo - odkrzyknęłam
Co ja sobie wczoraj w ogóle wyobrażałam?! Że pójdę do kina usiądę obok Alyi, będziemy plotkować przez cały film, a co mnie czekało? Siedziałam obok Adriena, nie żeby coś, ale no nie rozmawiałam z nim. Siedział jakiś taki spięty w moim towarzystwie.. a może się mnie boi? Może coś źle przy naszej wczorajszej stłuczce powiedziałam? Sama nie wiem..
Ubrana i gotowa wyruszyłam w stronę szkoły, nagle nabrała mnie chęć na zobaczenie, gdzie mieszka mój nowo poznany kolega. Wiedziałam gdzie mieszka, w końcu to Adrien Agreste, syn bogatego mężczyzny, ale nie znam go do końca i jego willi nigdy nie widziałam z zewnątrz.. z wewnątrz też nie. Więc postanowiłam dzisiaj się obok niego przejść. Przechodząc tak, zauważyłam wychodzącego z bramy blondyna, krzyknęłam, aby mnie zauważył
- Hej! - z uśmiechem i głośno przywitałam się
- No cześ. - kiwnął dłonią na znak, żebym do niego podeszła
- Ej.. jeśli mogę zapytać, dlaczego wtedy, w kinie, byłeś lekko onieśmielony moim towarzystwem? Coś ze mną nie tak? - mój wzrok posmutniał
- Ależ skąd! Po prostu nie miałem chęci na rozmowę - zrobiło mi się lżej na sercu, że to nie moja wina, lecz nie miałam pewności co do jego wymówki.
OD AUTORKI
Hej tu Olkuniek, a to moje 1 opowiadanie o Miraculous. Jeśli moglibyście zostawcie gwiazdkę i komentarz, a na pewno to uszanuję! To tyle ode mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro