Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2 || Rozdział 4

Siedziałam na kanapie w salonie i przeglądałam różne media społecznościowe. Natknęłam się na kilka postów od Adriena, ale chcąc nie chcąc je czytałam. Były przeważnie o tym, że tęskni za znajomymi i nawet niektóre skierowane zostały do mnie.

- Wychodzę. - moja mama opuściła dom i zamknęła za sobą drzwi.

Wpatrywałam się przez krótką chwilę w okno, za którym widziałam sąsiadów chodzących na spacery z psami. Ocknęłam się dopiero po dźwięku z telefonu.

No chyba nie.

Abigail Kommodus: mam sprawę
Abigail Kommodus: bardzo ważną

- Czego ona może chcieć? - powiedziałam cicho sama do siebie.

Chyba nic złego nie zrobiłam, więc nie powinna się mnie czepiać. A może Adrien coś odwalił i chce mi to przekazać? Nie, pewnie nie. Czemu ja się tak tym przejmuję?

ja: jaką sprawę?

Abigail Kommodus: pomógłabyś mi wybrać ubrania na pewne spotkanie?

To jest przecież głupie. Dlaczego taka dziewczyna jak ona chce bym jej pomogła? Ma pewnie milion przyjaciółek i chce żebym to ja jej pomogła?

Abigail Kommodus: jaki jest ulubiony kolor Adriena?

Czerwony, jak rurki jego ojca.

ja: zielony, a o co chodzi?

Odłożyłam telefon na stolik i poszłam skorzystać z toalety. Po umyciu rąk, spojrzałam w lustro. Miałam strasznie nieogarnięte włosy, ale i tak dzisiaj nigdzie nie wychodzę więc mi to nie będzie przeszkadzać.

Wróciłam do salonu, jednak przed tym wzięłam z kuchni szklankę wody.

- Teraz jeszcze Adrien do mnie napisał? - pochyliłam się nad telefonem.

Jednak pech chciał i rozlałam wodę na telefon.

Szybko go podniosłam i staralam się go wytrzeć o mój podkoszulek. No cóż, chyba ten model nie jest wodoodporny.

- Co mam teraz zrobić, myśl, myśl. - chodziłam wokół kanapy.

Następnie przypomniałam sobie o ryżu, który mamy w szafce. Wyciągnęłam pudełko w którym znajdowała się niewielka torebka. Natychmiast ją otworzyłam i wrzuciłam do niej urządzenie. Pobiegłam po laptopa i usiadłam na moim łóżku.

Wpisałam w wyszukiwarkę facebook i uważnie przeczytałam wszystkie ostatnie wiadomości.

Abigail Kommodus: okej więc podeślę ci zdjęcia dwóch sukienek, a ty powiesz która.

Abigail Kommodus: wysłał(a) zdjęcia (2).

No okej, ona wysłała te zdjęcia i tak dalej, ale ja nadal nie wiem co mam z tym wspólnego.

Adrien: mogę zadzwonić?
Adrien: halo czemu nie odbierasz?
Adrien: mari odpisz

Jako iż Adrien był nadal aktywny, postanowiłam porozmawiać z nim przez wideo chat. Kliknęłam ikonkę kamerki i już po chwili na ekranie pojawiłam się ja i profilowe Adriena. Po paru sygnałach zauważyłam mojego chłopaka.

- Hej Mari, czemu nie odbierałaś? - już na powitanie zadał mi pytanie.

- Wylałam na telefon wodę. - zaśmiałam się cicho.

Blondyn wydawał się taki... smutny.

- Coś się stało? - zapytałam po chwili.

- Nie, nie - podrapał się po karku. - tylko... wiesz między nami się ostatnio nie układa - odchrząknął. - i stwierdziłem, że...

- Nie! Tylko nie mów, że chcesz ze mną teraz zerwać. - przerwałam mu. - Proszę Adrien, nie mów mi tego teraz. Proszę.

- Nie, co? - zmarszczył brwi, a następnie się uśmiechnął. - Myślałem o tym by do ciebie przylecieć.

Normalnie kamień mi z serca spadł. Gdyby chciał mi powiedzieć, że ze mną zrywa, nie wiedziałabym jak mam zareagować.

- Ja aktualnie nie mogę wybrać się do Paryża. - odpowiedziałam mu. - Ale jeśli ty chcesz, to wpadaj. - uśmiechnęłam się mimowolnie.

- Okej Skarbie, ja będę już chyba iść, bo wybieram się na imprezę u Ivana. - przesłał mi buziaka i się rozłączył.

Rozmawialiśmy tylko przez niecałe trzy minuty i w sumie nic sobie nie przekazaliśmy. Nawet glupiego "Kocham Cię" mi nie powiedział. Nie wiem czy bycie w związku na odległość jest dobrą decyzją. Nie potrafię mu chyba zaufać, bo równie dobrze na tej imprezie może wydarzyć się coś o czym nie będę miała pojęcia.

Abigail Kommodus: to jak? pomożesz  wybrać?

ja: druga

Odpisałam jej nie przeglądając nawet zdjęć, ponieważ jakoś nie miałam ochoty.

Postanowiłam, że pójdę się przewietrzyć. Otworzyłam drzwi i zdenerowana przekroczyłam próg domu. Podniosłam głowę i bardzo, ale bardzo się zaskoczyłam.

Taki ze mnie polsacik, hah. No ale cóż poradzić.

Chciałabym wam teraz przekazać coś mega ważnego;

jesteście zwyczajnie NAJLEPSI
nie raz kiedy jestem smutna zdarzy ni się czytać komentarze pod moimi, a wtedy ukazuje mi się to:








może to i głupie, ale wtedy się uśmiecham. choćbym nie wiem co się stało to moje małe serduszko pęka, gdy widzi, że komuś podoba się to co piszę.

nawet i takim "czekam na nexta" które wszystkich denerwuje, to dla mnie jest teraz czymś ważnym.

WY jesteście dla mnie ważni. Dziękuję wam, że mam takich czytelników i pamiętajcie... uśmiechajcie się dużo, bo wasze uśmiechy to jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie istnieją

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro