Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

.9.

Z rana zadzwonił budzik szybko go wyłączyłem aby nie obudzić Michio...zarumieniłem się na samą myśl że jesteśmy teraz parą. Szczerze to będzie mój pierwszy związek z chłopakiem...ciekawie będzie. Położyłem się lekko na nim i przyglądałem się jego twarzy. Jeszcze piątek i znowu weekend tylko z nim. Uśmiechnąłem się lekko po chwili i poprawiałem jego pasemko które spadło mu na twarz ,założyłem mu je za ucho. Pocałowałem go lekko ale no też namiętnie trochę, musi się przemienić..
-Mhh
Nagle on wkradł się swoim językiem do moich ust. Oszust!!! Nie śpi! Ugh odsunąłem się po chwili i oburzony czekałem aż otworzy oczy. Otworzył je lekko z chytrym uśmiechem.
-Ugh oszust. Wstawaj!
-Ha ha ha ktoś na mnie leży nie mam jak
Zarumieniłem się a on objął mnie w tali. Zapomniałem...spojrzałem w bok i starałem się wytłumaczyć. Ale Michio tylko przyciągnął mnie bardziej do siebie i tulił
-Zostań chwilę
-Um ale mam szkołę..
-5 minut skarbie
...s-skarbie?! Zaczerwieniłem się cały i schowałem twarz w jego szyji.
-Jak usnę to twoja wina
Zaśmiał się pod nosem i pocałował mnie w głowę. Mam wrażenie że próbuje mnie zatrzymać..abym został w domu...może i lepiej żebym nie szedł ale dzisiaj mam kartkówkę. I umiem! Idę!
-Michio mogę już iść? W ogóle mam dla ciebie mój stary telefon. Masz tam mój numer jakby co
-A kiedy mogę dzwonić?
-Jak będzie się coś działo!
-A zadzwonisz do mnie
-Em...jak znajdę czas
Podniosłem się w końcu i spojrzałem mu w oczy...uśmiechał się tak jak wcześniej. Heh pochyliłem się nad nim i pocałowałem go tak aby zmienił się teraz. I tak się stało. Czarny kotek pojawił się na moim łóżku. Pogłaskałem go kilka razy i poszedłem do łazienki. Muszę być gotowy na wszystko w szkole tch pół godziny tylko. Wszedłem znowu do pokoju i założyłem pierwszą lepszą bluzie i spodnie. Poprawiłem trochę włosy ręką i założyłem kolczyki. Pocałowałem w pyszczek śpiącego Michio i wyszedłem z domu.

Spóźnię się!!! Ugh wina Michio. Wbiegłem do pokoju zasapany.
-Dz-dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie!
Spojrzałem na klasę która patrzyła na mnie jak na idiotę...masakra...nagle zobaczyłem wzrok Haruto...patrzył na mnie tym swoim obrzydliwymi wzrokiem i nagle oblizał się. Po ciele przeszedł mnie dreszcz...to zbyt straszne. Schowałem pasemko włosów za ucho i ze spuszczoną głową usiadłem na swoję miejsce...wypakowałem rzeczy i przepisałem coś z tablicy. Po jakimś czasie poczułem że coś a raczej szturcha m-mój tyłek...to on. Czuję jego nogę...tch wysunąłem się do przodu jak tylko mogłem ale dalej czułem jego nogę. Zaczęły zbierać mi się łzy i tak ściskałem długopis aż pękł.
-Drrrrrr!!!!
Dzwonek!!! Szybko wstałem i podciągnąłem spodnie wysoko wkładając do środka białą bluzkę. Tch zabrałem szybko książki i wyszedłem...odłożyłem rzeczy do szafki aż ktoś mnie złapał za ramię
-zostaw mnie!!
Krzyknąłem odrzucają czyjąś rękę...
-Och Asto wybacz...trochę jestem przewrażliwiony...
-Kazuo...przypomniała ci się kolonia?
Tch ścisnąłem mocno ramię i przegryzłem wargę
-Tak... wiem że częściowo nic mi tu nie grozi ale on chyba zrobił mi wczoraj zdjęcie jak wracałem do domu. Asto boję się!
Patrzyłem mu w oczy wystraszony a on położył rękę na moim drugim ramieniu i uśmiechnął się
-Ha spokojnie Kazuo. Masz mnie i Ikuo (drugi przyjaciel Kazuo który jest zakochany w Asto) podwójna ochrona chłopie
-Heh masz rację
A nawet potrójną uśmiechałem się pod nosem a Asto zaczął prowadzić mnie do klasy gdzie czekał na nas Ikuo. Spojrzał oczywiście na Asto. Zaśmiałem się pod nosem...pasują do siebie. Asto jest trochę narwany i szalony a Ikuo spokojniejszy i bardzo kochany. Stara się jakoś dla niego ale no Asto bardziej interesują dupy. Ehh oby kiedyś przejrzał na oczy. Usiedliśmy i przegadaliśmy całą przerwę...przynajmniej dzięki temu aż tak nie myślałem o...tym potworze

~620~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro