.7.
Ahh tamta noc...jeszcze śniłem o niej ale cóż muszę już wstać do szkoły. Zacząłem się rozciągać lekko i nagle zobaczyłem a bardziej poczułem wtulonego oraz...nagiego Michio. Zaśmiałem się pod nosem i przytuliłem go mocno. On jest cudny...i jako przyjaciel kot i jako...właśnie kim on jest dla mnie jako człowiek? Kochanek? Nie nie nie...ehhh później się zastanowię. Podniosłe mu lekko podróbek i pocałowałem go delikatnie z językiem aby się przemienił. Heh słodki kotek nagle leży a nie... zasłoniłem usta ręką zarumieniony...a nie sexi facet z którym wczoraj miałem orgazm. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem się ubierać. Standardowo ogarnąłem się do szkoły i wyszedłem nie budząc nikogo. Wsiadłem do autobusu i założyłem słuchawki. Ehh ta noc...heh na długo mi zostanie to w głowie i szczerze...nie żałuję... uśmiechnąłem się i puściłem sobie piosenkę"Someone"kocham to
Aaa! Zaraz pierwsza lekcja a dzisiaj mam 8 ugh. Po za tym dzisiaj ma ktoś nowy dojść. Dobrze że się ładnie ubrałem eh tylko nie założyłem ulubionych kolczyków.
-Dzień dobry uczniowie. Zanim zaczniemy lekcję japońskiego chcę wam przedstawić waszego nowego kolegę Haruto zapraszam.
Tch źle mi się to imię kojarzy no cóż... Kto tym razem...?
-Ohayo! Jestem Haruto Rozazki. Mam 16 lat i niedawno przeprowadziłem się do Tokyo, będę chodził do waszej klasy.
Pokazał zadziornie język a ja trzymając się za serce które waliło ze strachu, patrzyłem na niego i po prostu nie wierzyłem że to on...jak śmie tu przychodzić!!? Na pewno wiedział że ja tu jestem i zrobił to specjalnie!!! Tch nie wierzę. Ścisnąłem mocno pięść i znowu gryzłem mocno wargę. Wszystkie wspomnienia... ngh znowu mam to wszystko przed oczami!!!
-Kazuo wszystko dobrze? Chcesz iść do pielęgniarki?
Podniosłem głowę i szybko spojrzałem na Panią z łzą w oku...wszyscy się gapili na mnie jak na wariata. Oprócz Kioki która pytała się mnie po cichu czy wszystko dobrze...tch wymusiłem uśmiech ale mocno czułem na sobie jego wzrok.
-Wszystko dobrze proszę Pani. Po prostu śpiący jestem
-No dobrze mów jeśli coś by się działo. Haruto usiądź na wolnym miejscu
Ścisnąłem pięści był za mną. Skuliłem się jak kot i starałem skupić się na lekcji...ale i tak bałem się co on planuję...
Tymczasem w domu
Michio
Mmmm ale noc wstałem rozciągające się ale...w ciele kota!?
-Miał miał miał miał
Ugh Kazuo. Ehh ale dobra. Chciałeś dzisiaj pożyć jak człowiek ale dobra zostaje mi znowu kocie życie. Pfff *wącha kołdrę* huh dużo wyszło z nas wczoraj. Tamta noc...jego uśmiech,seksowne ruchy, jęki i jego piękno ogólne. Ahhh nigdy bym nie pomyślała że tak się skończy moja znajomość i bliskość z właścicielem. Ciekawie. Dobra muszę zabrać gdzieś tą pościel bo jak jego mama to zobaczy...było by źle. Zabiję mnie ale cóż przemieniłem się w człowieku...cóż muszę ratować go. Założyłem jakieś jego za duże ubrania i zabrałem kołdrę na balkon aby wywietrzyła się. Do pralki nie pójdę za duże ryzyko...nagle zaczęły otwierać się drzwi. Jego matka!!!! O nie nie nie nie szybko uciekłem na balkon i położyłem na siebie kołdrę
-Huh? Ah ten Kazuo mówiłam mu tyle razy żeby uchylał to okno a nie całe otwierał ugh
...zamknęła mnie tu!!!!!!! Kazuo mnie zabiję. Tch zrzuciłem z siebie kołdrę i spojrzałem w dół... przełknąłem ślinę...spadnę na cztery łapy...heh oby. Przeszedłem za barierkę i skoczyłem. Ufff miękkie lądowanie. Dobra w którą stronę jest jego szkoła? Dobra tam ale lekcję ma dzisiaj do 15 aaa jest chyba 13 dobra...no to idę do niego
W szkole
Kazuo
Koniec jeszcze jedna lekcja...tch na razie nic się działo. Jestem bezpieczny...ale nadal nie wiem jaki on ma plan...czego chce? Tch szedłem do klasy na następną lekcję....aaaaa książki z szatki!! Zapomniałem, pobiegłem szybko na dół do szafek. Tch dzwonek super szybko wziąłem książki i już zamykałem ale...
-Nie przytwiasz się ze starym kolegą?
Otworzyłem szerzej oczy i spojrzałem na szafkę obok...stał...tak blisko. Ścisnąłem książki i starałem zachować zimną krew
-Tch jeśli podjedziesz bliżej zacznę się drżeć i ktoś mi pomoże!
-Pfff jest lekcja. Nikogo nie ma a po za tym...wtedy ci się udało ale teraz mi już nie uciekniesz Kazu~
Poklepał mnie po ramieniu i poszedł...a ja stałem z otwartym ustami w szoku...o nie...błagam nie!!!! Ze strachu opadłem na kolana i zaczęły mi lecieć łzy...po chwili podbiegła nagle do mnie woźna i zaprowadziła do pielęgniarki. Nic mi nie było oprócz tego że cały trząsłem się ze strachu.
Koniec...idę do domu...idę do domu płakać i błagać mamę o przeniesienie...pożegnałem się z chłopakami i unikając jego wzrok wyszedłem ze szkoły. Spojrzałem przed siebie i...zobaczyłem...
-Michio?!?!?!
Stałem parę metrów od niego i patrzyłem zszokowany a po chwili wściekły. Głupek uśmiechnął się niewinnie i pomachał mi...zabiję nie dość że ma na sobie moje ubrania to jeszcze się przemienił!!!! Poszedłem do niego i za ramię zaciągnąłem go za kantorek
-Co ty robisz?!
-Heh może najpierw hej fajnie że przyszedłeś?
-Jeszcze czego! Powiedz po co się przemieniłeś? Moi rodzice cię widzieli? Sąsiedzi?
-Hmmm nie ale musiałem zabrać pościel z twojego pokoju. Wiesz dosyć mocno pachniał czymś ciekawym~
Uśmiechnąłem się sexi i zbliżył twarz do mojej łapiąc za podbródek
-...super dzięki za ratunek ale ja cię nie uratuje jak ktoś to zobaczy i wyladujesz w więzieniu za pedofilię
Gwałtownie się odsunął a ja dumnie się uśmiechnąłem i zaśmiałem się pod nosem
-Dobra wykorzystamy okazję i chodź na lody. Muszę ochłonąć...
-Coś się działo?
...wymusiłem uśmiech
-Nie. No chodźmy już
Poszedłeś pierwszy i od razu szybko. Tch sama myśl że jest on blisko przeraża mnie. Ale w sumie...odwróciłem się i zachęciłem go palcem aby szedł za mną. Heh z rumieńcem na twarzy podszedł do mnie i poszliśmy bo butki z lodami... starałem się cały czas uśmiechać...nie lubię się zwierzać ze swoich problemów nawet jemu...
-Dzień dobry ile będzie kulek i jakie smaki?
-Umm ja wezmę dwie. Smerfowe i malinowe a ty?
-...boję się lodów
Podskoczyłem zdziwiony i szybko zasłoniłem mu usta
-Ha ha pani wybaczy eee wujek miał na myśli że nie lubi. Będą tylko dla mnie
-Dobrze? Em już robię
Kiwnąłem głową i zaciągnąłem gdzieś na bok Michio
-Co ty gadasz?!
-No nie pamiętasz jak byłeś mały i wsadziłeś mi na głowę lody. Ugh okropne cały się kleiłem i było mi zimno grr
-Pfff ha ha ha no tak ha ha ha pamiętam. Aż pojawił mi się ten obraz przed oczami ha ha! Śmiałem się jak nie wiem ale Michio spojrzałem w bok smutny..
-teraz oficjalnie mogę proszę przepraszam
Uśmiechnąłem się i już miałem iść po lody ale nagle objął mnie swoimi ramionami i tulił czule...zarumieniłem się cały co tak nagle? Stęsknił się? Delikatnie wtuliłem się w jego klatkę piersiową...
-Lody dla Pana
Otworzyłem szerzej oczy i odepchnąłem go szybko czerwony
-T-tak już idę!
Poszedłem szybko i zapłaciłem
-okej chodźmy
Pchnąłem go i zaczęliśmy sobie chodzić a ja lizałem loda....oczywiście ten zboczeniec patrzył się na mnie i wolę nie wiedzieć co sobie wyobrażał...
-Dobrze że nie syczysz na te lody
-Ugh daj spróbować...wyglądają na dobre
-Huh nie boisz się? Łał
Chichotałem lekko i dałem mu...od razu mówił że mu zimno i tulił się do mnie
-Ha ha ha aż tak źle?
-Wole je z twoich ust
Nagle wbił się w moje usta i od razu wkradł się swoim językiem do moich ust...stęknąłem cicho jezu czy on na serio tak chcę spróbować tych lodów!...po chwili zaczął pieścić mój język swoim
-Mhmm
Przesadza! Wiem że aktualnie nikt tu nie idzie ale...otworzyłem szerzej czy to był...flesz aparatu?! Tch szybko go odepchnąłem i założyłem kaprtu
-...idź drugą drogą do domu...uważaj jakby ktoś cię śledził to nagle odwróć się i idź jeszcze inną drogą do domu..
Odwróciłem się i zacząłem iść ale nagle złapał mnie za rękę i zatrzymał
-Nie wiem o co chodzi ale idziemy razem. Mam gdzieś twoje nie. Idziemy
-Tch
Poszliśmy razem...szliśmy w ciszy a ja ze spuszczoną głową rozglądałem się po kontach i patrzyłem czy nikt nas nie szpieguje. Tch na pewno to był Haruto. Jeśli zrobił zdjęcie...to już po mnie. Ściągnąłem pięści ale po chwili poczułem czyjąś rękę na głowie spojrzałeś w górę na Michio...ładnie się uśmiechał...wręcz przez jego słodko aż mi serce szybciej zabiło
-Pamiętaj że jestem obok
Nie ukrywam zaczęły mnie piec policzki... powiedział to z takim entuzjazmem i z taką prawdą w głosie. Jakby na prawdę mówił że będzie ze mną zawsze...uśmiechnąłem się do niego...po chwili usłyszałem czyjś cichy śmiech...tch szybko odsunąłem się od niego i znowu patrzyłem w ziemię ze łzami...Michio nie był tym zadowolony ale ja też się nie cieszyłem z tego że do póki Haruto jest tutaj to muszę uważać na każdym kroku...a miałem już szczęśliwe życie...
~1456~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro