Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

.5.

W końcu wróciliśmy do domu tylko Michio wróciło już jako kot. Okazało się że jeśli pierwszy raz pocałuje swojego Pana i przez dłuższy czas nie będziemy się nom...to po prostu zmienia się w zwykłego kota...ale na zawsze...nie to że coś...no chcę mieć zwykłego kota ale...Michio jest tak ciekawy życia człowieka i...podoba mi się jak mnie wspiera...ale teraz niech odpoczywa. Zaczęłam głaskać go leżąca na łóżku czytając jedną z mangę.

Ostanie godziny wolności przed powrotem rodziców ale od wczoraj...Michio się nie zmienił...leżał na tej kanapie i nawet jeść nie chciał. Ehhh usiadłem na przeciwko niego i patrzyłem mu w te kocie oczy
-Dość tego. Co z tobą? Znudziło ci się bycie człowiekiem?
-...miał
-Ugh...ehhh weź się zmień...czuję się trochę...samotnie?
Spojrzałem w bok smutny... idealnie udaję. Ale chcę żeby się zmienił bo nie mam do kogo gęby otworzyć...po chwili cień małego kota zmienił się w duży cień mężczyzny i zobaczyłem jego ręce które pożył na moich
- Heh a jednak
Spojrzałem na niego dumny ale...on na mnie nie patrzył...ścisnąłem jedną pięść. To mój kot jest od dziecka ze mną...chcę dla niego dobra a on dla mnie...położyłem rękę na jego policzku i starałem się zwrócić jego uwagę...nic...ugh dobra pora zmienić się trochę, usiadłem na jego kolanach i podsunąłem się jak najbliżej do niego. Jezu cały czerwony jestem ale no chce aby przynajmniej na mnie spojrzał. Zacząłem drapać go za uszkiem i owinąłem się nogami wokół jego pasa aż w końcu spojrzał na mnie
-Starasz się dla mnie?
-pff a jeszcze nie widać?
Uśmiechnąłem się zadziornie a on tylko pocałował mnie w nos...
-Tylko tyle? Przeważnie lubisz rzucić się na mnie
Objął mnie w pasie...tch
-Michio co się dzieje?
-Kazuo kochałeś ją prawda?
Otworzyłem szerzej oczy. C-co on...?
-Czemu ją kochasz?Jej zdjęcia w twoim telefonie nie były przypadkowe. Kochasz ją dalej ale ona ma innego. Patrzysz tylko na nią a nie masz szans u swojej miłości ży....
Dostał ode mnie w twarz...z całej siły po prostu dostał w twarz!...wstałem z niego ze spuszczoną głową
-Tak wszystko prawda...Dzięki że uświadomiłeś mi tą prawdę

Uśmiechnąłem się z lejącymi się łzami i pobiegłem na górę. Zamknąłem się w swoim pokoju i padłem na łóżko...znowu ten płacz...przez nią!!Nie ,przez prawdę...te kilka prawdziwych słów uświadomił mi jaka jest prawda...i znowu to boli...ale może teraz przejdzie...przegryzłem mocno wargę aż poleciało mi trochę krwi. Tch zawsze tak robię... przeważnie w takich chwilach mój kot liże mi ją...Michio! Muszę iść do niego,już się poderwałem ale...uderzyłem go...nie wybaczy mi tego...zasłoniłem twarz rękoma, jego też stracę? Padłem na kolana i znowu zacząłem płakać. Jestem okropny! Uderzyłem go! Był dla mnie taki miły! Wie co lubię! Chciał mi pomóc a ja go uderzyłem!!! Tyle lat jest przy mnie. Tak długo znosił moje humory a ja tak mu się odwdzięczam! Wybuchłem płaczem...ale po chwili drzwi od mojego pokoju zaczęły się otwierać i stanął przede mną on...miał cały policzek czerwony. To ja to zrobiłem. Ja go skrzywdziłem!!!
-Przepraszam przepraszam
Zacząłem żałośnie szeptać zapłakany a on... zrobił krok w moją stronę i przytulił mnie...p-po tym co zrobiłem...on mnie przytula...nie zasługuje na to...zacząłem płakać w jego ramię
-przepraszam Michio. Obiecuję że się zmienię nie będę taki
-Nawet nie próbuj się zmieniać. Jeśli to zrobisz to odejdę...masz zostać taki jakim jesteś. Mogłeś tak zareagować. Właśnie tego chciałem. Abyś zrozumiał to. Cieszę się pomimo tego że mnie boli haha
Ściągnąłem lekko jego koszulkę...tego chciał...na prawdę mi pomógł... poświęcił się aby mi pomóc. Uśmiechałem się lekko i spojrzałem mu w oczy
-Chodź na dół. Muszę ci zrobić zimny okład
Uśmiechnął się do mnie...heh znowu się uśmiecha.Wytarł moje łzy kciukiem i już zbliżał się do moich ust... szybko odsunąłem się
-Ej najpierw okład
-A później?
-Em pomyślę o tym
Powiedziałem czerwony i wstałem. Szybkim krokiem poszedłem do kuchni a on szedł wolniej za mną...oczywiście że dam mu się później pocałować...musi się zmienić ,usnę tylko wtedy kiedy będzie ta czarna kulka ze mną.

~689~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro