#31 •life•
~ two hours earlier ~
- Jak ty to sobie teraz wyobrażasz?
- Nie wiem, hyung... Po prostu chcę przy tobie być...
- Teraz chcesz być przy mnie? Wiesz, Jimin... Do tej pory czułem jedynie obrzydzenie do swojej osoby, przez to, że kolejny raz kogoś skrzywdziłem i straciłem... Ale teraz już nie wiem, jak powinienem się czuć...
- Trochę się namieszało...
- Co ty nie powiesz? Wiesz, że przez to, co mi powiedzieli, chciałem się zabić? Żeby być z tobą? A ty nagle przychodzisz sobie, jakby nigdy nic się nie wydarzyło... Dalej nie wierzę, że ty to ty...
- Ale to naprawdę ja, Yoonie... Widzisz mnie, tak? Jestem tu, czujesz, że cię dotykam, słyszysz mnie... Dlaczego dalej nie wierzysz?
- Kurwa, Jimin! Przez całe pieprzone dwa lata byłem święcie przekonany, że nie żyjesz! A ty nagle się tu zjawiasz!
- Yoongi, uspokój się, proszę...
- Jak mam być spokojny!? Czuję się, jak w jakimś pojebanym śnie! Nie było cię, a teraz jesteś! Skąd mam wiedzieć czy za pięć minut ci się nie odwidzi i znów nie znikniesz?!
- Yoongi...
- Dlaczego wróciłeś?
- Nie mogłem już znieść tego, że byłem tam sam... Niby był Hoseok, ale to nie to samo, jak cała grupa przyjaciół...
- No właśnie... Przyjaciół... Wróciłeś do nich, więc bądź sobie z nimi dalej, szczęśliwy... Jedyne, co mogę zrobić to usunąć się...
- Hyung, co ty mówisz? Ciebie też mi brakowało! Nawet bardziej niż reszty!
- Serio? To czemu nie przyszedłeś od razu? Dlaczego mnie nie odblokowałeś, żebyśmy mogli znów zacząć rozmawiać? Powiedz mi, cholera... Dlaczego w ogóle to zrobiłeś? Czemu wyjechałeś?
- Chciałem uciec... To było głupie, wiem... Myślałem, że innego wyjścia nie ma... Byłem wściekły, że mnie uderzyłeś... Czułem się upokorzony i nie chciałem cię więcej widzieć... Nie mogłem zrozumieć, dlaczego wtedy to zrobiłeś...
- Doprawdy nie wiesz dlaczego?
- Nie, powiedz mi, może w końcu zrozumiem...
- Tak teraz myślę... Ty zawsze byłeś taki tępy czy po prostu przez ten czas coś ci się stało w głowę?
- To nie jest zabawne, hyung... Po prostu mi powiedz...
- To prawda, byłem pijany, jak wszyscy zresztą. I naprawdę nie chciałem w żaden sposób psuć imprezy swoimi "wybuchami zazdrości", ale... Kurwa, Jimin! Ty prawie pieprzyłeś się na moich oczach z tymi swoimi kumplami!! Wiesz, w ogóle jesteś chociaż w minimalnym stopniu w stanie sobie wyobrazić, jakie to jest uczucie?!
- Oh... Naprawdę to tak wyglądało?
- To było tak dawno, Jimin... A ty przez cały ten czas myślałeś, że zdenerwowałem się za nic?
- Przepraszam, hyung...
- Wiesz, że płacz tutaj niczego nie załatwi?
- Czuję się okropnie...
- Czułem się tak przez cały ten czas! Miłe uczucie, prawda!?
- Nie krzycz już na mnie! Popełniłem błąd, wiem o tym doskonale! Chcę to naprawić! Dlaczego nie dasz mi szansy!?
- Jakoś tego po tobie nie widzę...
- Yoongi, naprawdę cię przepraszam... Kiedy dowiedziałem się, co oni ci powiedzieli, nie wiedziałem, co robić... Z jednej strony chciałem znowu być przy tobie, a z drugiej... Myślałem, że może tak powinno być...
- Może masz rację? Jiminie... Kocham cię i nigdy nie przestanę, ale nie wiem czy po tym czasie... Czy jest jakaś szansa dla nas...
- Hyung, jest! Musi być!
- Tylko Jimin, zrozum...
- Nie, Yoongi. Teraz ty mnie posłuchaj! Wróciłem, dla ciebie. Chcę z tobą być! Dlaczego nie chcesz dać mi szansy?! Myślałem, że o to ci chodziło! Chciałeś ze sobą skończyć, bo chciałeś być ze mną! Sam to powiedziałeś!!
- Tak, ale potem cię zobaczyłem i zdałem sobie sprawę z tego, jak głupie było moje myślenie. Podobnie jak głupie jest teraz twoje zachowanie. Nie zrozum mnie źle, ale zachowujesz się, jakbyś był rozpieszczonym dzieciakiem, który dostaje to, co tylko mu się zachce. W ogóle nie rozumiesz uczuć innych. Moich uczuć. Mam wrażenie jakby dla ciebie liczyło się tylko to, czego ty chcesz.
- Hyung...
- Jiminie, nie płacz. Po prostu... Zrozum, że póki co... My nie mamy sensu... Nasz związek... Ja nie potrafię... Nie umiem... Przepraszam, że kolejny raz przeze mnie płaczesz...
- Mogę chociaż...
- Kocham cię, Jiminie, ale tak będzie lepiej... Przynajmniej na początku...
- Ale... Mogę czasem do ciebie dzwonić?
Po tym, jak Yoongi wypuścił ze swoich ramion roztrzęsione ciało Parka, które krótką chwilę wcześniej przyciągnął do siebie, skinął lekko głową. Jimin od razu zerwał się z krzesła i wybiegł z sali, prawie przewracając się o własne nogi. Płakał głośno, czując nieznośny ból w klatce piersiowej. Szedł korytarzami szpitala, przyciągając ciekawskie spojrzenia pacjentów i pracowników, a kiedy ktoś go zaczepił, odpychał go, chcąc znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Daleko jednak nie dał rady odejść. Opadł na jedną z ławek, stojących przed szpitalem, chowając twarz w dłoniach. Płakał głośno, nawet nie próbując się powstrzymywać. Kiedy poczuł znajome ramię Taehyunga oraz usłyszał jego głos, wtulił się w niego, sprawiając, że jego koszulka była przesiąknięta zarówno łzami Yoongi'ego, jak i Jimina.
Yoongi natomiast nie potrafił już płakać. Był wściekły na siebie, Jimina, wszystkich "przyjaciół" i całą tę chorą sytuację. Żeby dać upust emocjom, uderzył pięścią kilka razy w ścianę, aż z jego bladych, sinych kostek, poleciała krew. Krzesło również zostało kopnięte, a wszystkie rzeczy z łóżka zrzucone. Starał się nie krzyczeć, żeby nikt nie wszedł mu nagle do sali, chcąc sprawdzić, co się dzieje. Dopiero po kilkunastu minutach podniósł z podłogi pościel, by zaraz ułożyć się na łóżku, zawijając w kłębek. Długo nie mógł zostać sam. Zaraz zjawił się u niego Namjoon, a Yoongi w jednej chwili wymyślił kilkadziesiąt sposobów na uśmiercenie samego siebie jak i wszystkich, którzy by mu w tym przeszkodzili. Wizyta Kima nie była długa, a kiedy w końcu Min został sam ze sobą, jego emocje sięgnęły zenitu. Przez dłuższy czas stał przy oknie, płacząc bezgłośnie. Jednak później opadł bezsilnie na podłogę, a po pomieszczeniu rozniósł się głośny szloch. Jedyne, co Yoongi był w stanie zrobić to sięgnąć po telefon i wybrać numer do jedynej osoby, którą w tamtej chwili chciał widzieć.
- H-hyung... M-możesz...
- Yooni? Przyjechać do ciebie?
- T-tak...
- Nie wiem czy o tej porze mnie wpuszczą... Ale postaram się. I nie płacz, Yoonie...
- H-hyung... Nie mam już nikogo...
- Masz mnie. Niedługo będę. Połóż się i spokojnie na mnie poczekaj, dobrze?
Hehsian przyjechał niespełna dwadzieścia minut później. Pielęgniarka wpuściła go, gdy tylko usłyszała kogo mężczyzna chciał odwiedzić. Nie komentowała, nie pytała, jedynie podała numer pokoju. A kiedy Hsie dotarł w odpowiednie miejsce, zgarnął roztrzęsione ciało Yoongi'ego w swoje ramiona, obiecując samemu sobie, że nie dopuści do tego, by ten kolejny raz załamał się przez Jimina i resztę.
Yoongi już nie był sam.
* * * * * * *
Coś mi nie wyszła ta końcówka lelelel
Wybaczcie....
Dodaję ten rozdział z dwóch powodów :
1. Jestem szczęśliwa, bo udało mi się zaliczyć egzamin, z przedmiotu, którego w ogóle nic nie rozumiem.
2. Dodaję tam niżej wszystkich bohaterów i jeśli chcecie, możecie zadawać pytania i w najbliższym czasie na nie odpowiem c:
To tak, żeby trochę to rozruszać, może coś się polepszy z aktywnością 😂
Jimin
Yoongi
Hehsian
Namjoon
Seokjin
Hoseok
Taehyung
Jungkook
muugsyy??? (Może coś tam Wam się nasunie czy coś, choć pewnie nie xD)
Do następnego 👋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro