Uratowany
Aż tu nagle...
Do celi 999 wbił/wbiła/wbiło [tutaj imię twojego/twojej oc lub pseudonim]
-...O ch*j to nie tu przepraszam dowidzenia-i wyszła/wyszedł.
Od razu skorzystałem z jego chwilowej nieuwagi i wytrąciłem mu pistolet z ...e..tej pseudo dłoni, wziąłem szybko broń wraz z sosem barbecue i zacząłem spieprzać. Oczywiście, że mnie gonił. Jak by tu go zgubić...Hmm....fuck nie wiem, jebać. Wszyscy wokół patrzyli się na mnie jak na debila,
No w sumie to nim jestem.
>TimeSkip<
Zatrzymałem się na jakimś małym zadupiu, chyba go już zgubiłem... no i dobrze, przynajmniej nie muszę jak narazie znosić tego gluta, mam już go dość.
___________________________
Eehh wiem, że krótkie. Nie bijcie qwp
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro