Nowe wieści
W małej i cichej kawiarence było mało osób jednak Kook nie zapytał tego całego Hoseoka jak wygląda.
Rozglądał się niepewnie, pijąc gorącą czekoladę z piankami, na którą miał iść z Jiminem, a druga czekała stojąc naprzeciwko niego na Hoseoka.
W pewnym momencie do lokalu wszedł szczupły i wysoki mężczyzna. Rozglądał się dookoła aż w końcu sięgnął po telefon wybierając numer do Jeona.
Kook odebrał szybko, a widząc, że mężczyzna porusza ustami tak jak mówi głos w telefonie zaczął mu machać.
Czarnowłosy o twarzy konia szybko podszedł do stolika.
- Jung Hoseok.- przedstawił się z uśmiechem. -Wybacz spóźnienie. Korki. - zdjął płaszcz. - To dla mnie? - zapytał wskazując na czekoladę jednak nim dostał odpowiedź był już zajęty piciem gorącego napoju. - Teraz możesz na spokojnie mówić o co chodzi. - cały czas uśmiechał się promiennie.
- No więc staram się odzyskać Jimina jak tylko mogę i codziennie chodzę do pani Choi i dała mi twój numer i no... chciałbym o nim wiedzieć jak najwięcej. Najlepiej wszystko. Ja...Nie byłem dla niego dobry i on...Zostawił mnie i wszystko na co tak długo pracował.- po policzku różowowłosego spłynęła łza.
-Och. Rozstaliście się? Zawsze myślałem, że jak Jimin kogoś znajdzie to już na wieki wieków. On jest stały w uczuciach. To napewno nie tak, że przestał cię kochać.
- Nie wiem... wyjechał, a ja nie wiem co mam myśleć. Codziennie dzwoni jednak nic nie mówi. Mówię tylko ja, a on słucha.
-Cały Jimin. Zawsze taki był. Jak się kłóciliśmy to nigdy się do mnie nie odzywał ale i tak szedł za mną bym sam nie wracał do domu. Pomimo tego, że on jest z domu dziecka i zawsze musiał wracać na czas... Jimin martwił się i pilnował bym bezpiecznie dotarł do domu przez co sam dostawał kary.
- Jak ja mam go odzyskać? Sprawić, że wróci?- Jeon załamał ręce i patrzył z nadzieją na Junga.
-Daj mi inne zadanie. Okej? Chim nie ma instrukcji obsługi. Pewne rzeczy ma wyuczone jednak dawno z nim nie rozmawiałem. Ciągle był a to w Iraku, a to w Afganistanie. Czasami dzwonił, a czasami nie odzywał się latami. Jeżeli nadal cię kocha, a myślę, że tak właśnie jest to nie masz się czym martwić. Znaczy...Nie mogę być pewny na sto procent jednak z tego co wiem on nie odpuszcza. Daje sobie czas na przemyślenie pewnych rzeczy ale nie odpuszcza.
- A... to jak sprawić, żeby nie czuł się samotny? Żeby było mu cieplutko?- Kook upił łyk ciepłego napoju.
-O! To akurat bardzo proste. - Hoseok upił kolejnego łyka czekolady.- Powiedziałeś, że codziennie dzwoni tak?
- Tak, dokładnie.- młodszy wbił w niego intensywne spojrzenie.
-Chim lubi proste rzeczy. Wystarczy, że opowiesz mu co robiłeś. Albo, że tęsknisz. Będzie cię słuchał nawet jak zaczniesz mówić o tym dlaczego flamingi są różowe. Jemu na prawdę wystarczy tylko to, że ty jesteś radosny i on wtedy też jest. Ja go tego nauczyłem.- Hoseok powiedział dumnie. - Ja zawsze się uśmiechałem, a on był taki neutralny. Ale odkąd zatrułem mu życie swoją osobą jest szczęśliwy kiedy ktoś inny też jest.
- Dziękuję mu za każdym razem, prowadzę monolog, ale on tylko słucha, a potem się rozłącza. Wczoraj się zaśmiał.
-To bardzo dobry znak. Jednak mówiłeś, że chciałbyś się o nim czegoś dowiedzieć. Oto jestem. Co dokładnie cię interesuje? - mężczyzna cały czas siedział uśmiechnięty.
- Może na przykład... - Jungkook zaczął myśleć intensywnie - Czym się interesował jak był młodszy? Od zawsze lubił chłopców?
-Czym się interesował? Zawsze chciał być tancerzem. W szkole chodziliśmy na zajęcia taneczne. Obaj byliśmy najlepsi. Jimina ograniczał fakt, że był w domu dziecka. Mi rodzice opłacali dalsze zajęcia, a on poszedł do wojska. - Jung upił łyk czekolady. - Czy zawsze lubił chłopców? Nie jestem do końca pewny. Czasami komentował wygląd naszych kolegów z klasy jednak nigdy wprost nie powiedział, że któryś mu się podoba. Chim nigdy nikogo nie miał. Przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Unikał kontaktów cielesnych. Być może było to jakoś związane z jego dzieciństwem bądź po prostu taki był. Zawsze ustalał dla siebie zasady, a później się ich trzymał.
- Tancerzem? No tak... Chciałbym cofnąć czas i robić te wszystkie rzeczy, o których on marzył zamiast chodzić na imprezy. Wtedy może było by inaczej. Był by ze mnie dumny, a ja nie traktował bym go tak podle.
-Co to znaczy?
- Nie ważne. Dziękuję bardzo za poświęcony czas. - Jeon zostawił pieniądze za ich dwóch- Do widzenia.
-Cieszę się, że mogłem jakoś pomóc. Powodzenia!- krzyknął Hoseok za odchodzącym chłopakiem.
--------------------------------
Wybaczcie, że tyle to trwało gdyż miałam napisać rozdział od razu jak będę w domu....
Jednak wynikła akcja niczym z jakiegoś filmu i dopiero teraz wchodzę po schodach do siebie do domu.
Wracając z pracy zaczepiła mnie jakaś dziewczyna, która przypadkowo znalazła się w moim mieście. Nie miała przy sobie dokumentów ani telefonu. Jej znajomi do których dzwoniła ode mnie nie odpowiadali więc przez pół miasta prowadziłam ją do ośrodka, w którym przenocuje.
Mam nadzieję, że z nią wszystko dobrze teraz będzie.
Dałam jej czekoladę żeby nie była aż tak bardzo głodna i batonika.
Pamiętajcie pomagać ludziom. Może kiedyś i wy będziecie potrzebować pomocy.
Śpijcie dobrze misiaczki i pamiętajcie, że was kocham ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro