Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Koniec miłosnej przygody

Kook mlasnął parę razy i oczywiście zakaszlał na przywitanie po czym ucałował ciepłą skórę na klatce starszego, nie wiedząc czy ten jeszcze śpi.

Jimin nie wiedział co ma robić. Nie chciał by młodszy od razu się odsunął jednak musiał tez wstać do pracy by się nie spóźnić.

Chłopak spojrzał do góry i zobaczył, że żołnierz ma otwarte oczy.

- Dalej masz koszmary?

-Nie. Dlaczego pytasz?- starszy otarł twarz po czym wstał. Jungkook i tak zdążył już się odsunąć.

- Bo cała noc płakałeś. Może... Może powinieneś się zapisać do jakiegoś psychologa? Może być wojskowy.

-Nie potrzebuję psychologa.- On po prostu potrzebował czułości. Potrzebował czuć to, że jest po prostu kochany. Nie chciał by młodszy ciągle wypominał mu jego wiek czy przy znajomych mówił jak bardzo jest beznadziejny.

- Moim zdaniem potrzebujesz, ale co ja tam mogę wiedzieć. Starszy ma zawsze rację.- zakrył się kołdrą.

Chim nie skomentował. Po prostu ubrał się i naszykował wszystko co było mu potrzebne do pracy.- Wychodzę. Na razie.

- Dzisiaj idę szukać pracy. Pa! - krzyknął za nim i poszedł do kuchni gdzie już naszykowany czekał talerzyk z lekami i obok ze śniadaniem.

*

W

niedziele wieczorem kiedy Jimin pakował walizkę Jungkook wszedł do jego sypialni drapiąc skórki przy paznokciach.

-Coś nie tak?- starszy prawie kończył.

- No... Wiem, że obiecałem, ale... - wziął palec do buzi obgryzając kolejną skórkę.- Nie mogę.

-Czego nie możesz?- mężczyzna nie za bardzo rozumiał.

- Lecieć z Tobą - powiedział lekko speszony.

-Dlaczego? Coś się stało?- Chim odstawił spakowaną walizkę i spojrzał na chłopaka.

- Ohwo robi dwudniówkę overwatcha.

-Koledzy są dla ciebie ważniejsi niż nasz związek?

- Nie. Pewnie, że nie, ale już im obiecałem.

-Więc powiedz, że coś ci wypadło.

- No ale... Może pojedziemy kiedy indziej? Ty i tak jedziesz pracować.

-Ja potrafię pogodzić pracę z życiem prywatnym. Jednak dla ciebie ważniejsi są przyjaciele. - Park nie mógł uwierzyć, że chłopak naprawdę woli jakąś rozgrywkę z kumplami niż wyjazd z nim.

- Nie są ważniejsi, ale ty nie rozumiesz czego ja chce! - tupnął nogą i poszedł do swojego pokoju.

-Więc mi powiedz skarbie.- szepnął sam do siebie. Rano miał samolot i o wyznaczonej porze wyszedł z domu. Jednak czy naprawdę poleciał?

*

Jungkook oczywiście ubrał swoje śmieszne ubrania i wyszedł z domu paradując przez ulicę z podrabianą torba gucci, w której miał laptopa i przekąski. Zobaczył swoich znajomych i od razu tam podszedł.
- Siema.

-No siema! Gdzie twój staruszek?- grupa jego znajomych zaczęła się śmiać.

- Daleko. Już pewnie w Europie.

-Zostawił cię? Skąd teraz będziesz brał pieniądze?

- Nie zostawił. Kazałem mu lecieć bez siebie i mam jego kartę.- pokazał portfel.

-No to co? Idziemy się bawić!- kilku chłopaków poklepało go po plecach.

- Ale... ja nie mogę z niej aż tyle wydawać - spojrzał na nich wystraszony.

-No co ty? Dał ci kartę? Dał. To znaczy, że trzeba z niej korzystać! Ludzie Kook stawia kolejkę! - wszyscy zaczęli krzyczeć.-No nareszcie!

Nie wiedział już co zrobić więc tylko Przytaknął i został zaciągnięty do baru, gdzie kupował po koleo shoty, znowu tracąc kontrolę, ale przecież nie chciał być wyśmiany.

Tak mijały kolejne cztery dni.
Którejś nocy Jeon stał pod klubem ze znajomymi.

- EJ a ten twój Jamin nie jest dla ciebie za stary? Tatuśka sobie znalazłeś?

- Jimin- poprawił przyjaciela Kook. - No jest starszy i często to jest męczące. Miał już nawet problemy z kręgosłupem.- westchnął przypominając sobie ile młodości spędził na rehabilitacji starszego i ile rzeczy nie mogli razem przez to robić.

-To po co jesteś z tym staruchem? Życie sobie z nim tylko marnujesz.- wszyscy zaczęli się śmiać.- Znajdź sobie jakąś młodszą dupę.

- Tak... Może macie rację.- Westchnął poprawiając płaszcz.

-Kochasz ty go w ogóle?- zapytał jeden z jego kolegów śmiejąc się.

- Ja? - Nie wiedział co im odpowiedzieć więc tylko wzruszył ramionami - Idę już do domu.

-Przyznaj, nie kochasz go! Nawet z nim nie pojechałeś! Biedny staruszek tak się pewnie starał, a ty go wystawiłeś.- ponownie zaczęli się śmiać. Pech chciał, że Jimin wcale nigdzie nie pojechał, a w tym momencie stał kilka kroków dalej ukryty w cieniu i wszystko słyszał. Ze smutnym uśmiechem odszedł zostawiając Kooka pod klubem.

- Kocham go.- Jeon szepnął i poszedł powoli w stronę domu czując jak jego oczy się szklą. Kochał Jimina, bardzo kochał, ale miał już dość związku z nim, bycia pośmiewiskiem.

Park w pośpiechu dotarł do domu. Przewrócił walizkę stojącą w przedpokoju i szybko położył się do spania. Nie chciał już dzisiaj rozmawiać z Jungkookiem.

Młodszy poszedł do domu ocierając łzy i zobaczył walizkę Jimina. Popędził na górę ale ten już spał, więc tylko ustał nad nim.

- Wszystko byłoby tak zajebiście. Byłbym nareszcie szczęśliwy gdybyś tylko był młodszy.- westchnął i poszedł do łazienki.

I Jimin już wiedział, że nie powinien ograniczać chłopaka swoim wiekiem. Podjął już decyzję.
Rano czym prędzej spakował torbę po czym ubrał mundur i zszedł na dół.

- Jimin? - Jungkook się podniósł znad stołu i poszedł szybko do przedpokoju- Gdzie jedziesz?

-Nie powinno cię to obchodzić. Nareszcie Się ode mnie uwolnisz.- mężczyzna zapiał  ostatni guzik swojego wojskowego munduru.

- O czym ty mówisz? - w jego oczach zebrały się łzy, kiedy zrozumiał, że Park na nowo spakował się na wojnę. Złapał szybko jego torbę żeby nie mógł jej chwycić.

-Po prostu nareszcie zrozumiałem gdzie jest problem. Ja nim jestem! Dla ciebie ja jestem problemem. To, że jestem o dziesięć lat dla ciebie za stary! Nawet nie szanujesz tego, że ten dom był dla mnie świętością! Nie obchodziło cię to kiedy zapraszałeś tu swoich znajomych! Nie obchodziło cię to, że niszczą nasze rzeczy! Nic cię nie obchodziło z wyjątkiem tego, że musisz modnie wyglądać. Teraz już możesz przestać się mnie wstydzić! Możesz sobie tu zostać! - w końcu mężczyzna powiedział wszystko co leżało mu na sercu.

Po polikach Kooka zaczęły spływać łzy. Zrozumiał jak bardzo krzywdził starszego swoją arogancja i jak bardzo tego nie rozumiał, gdyż był zwykłym egoistą.

- Obiecałeś, że tam nie pojedziesz... - Szepnął, czując jak rzucają nim powoli spazmy szlochu.

-Nie mogę być z kimś dla kogo nie znaczę zupełnie nic. Nie będziesz więcej musiał się wstydzić. Przecież tego właśnie chciałeś.

- Ale ja się Ciebie nie wstydzę... Wyprowadze się tylko nie jedź na wojnę, błagam!

-Nie. Zostań tu sobie. Zrobiłeś z naszego domu śmietnik , a z naszego związku zrobiłeś nic nie warty status. Bo właśnie to się dla ciebie liczy. Żeby było modnie. Ja nie chcę modnie! Rozumiesz?! Nie liczy się dla mnie zdanie twoich gównianych znajomych! Jednak dla ciebie przestały liczyć się uczucia. Ważne by znajomi cię lubili. - Żołnierz odebrał od młodszego swoją torbę.

- Tak bardzo Cię przepraszam. Chimmy... - Podszedł do niego obejmując go - Nie jedź, nie jedź, nie jedź. Ukarz mnie jakoś inaczej ale nie jedź.

-Właśnie wczoraj zrozumiałem, że dla ciebie związek ze mną był wystarczającą karą. W końcu było by zajebiście gdybym był młodszy o dziesięć lat. Prawda?

- Słyszałeś to... - pociągnął nosem puszczając go - Ja tak nie myślę, Chimmy.

-Słyszałem i widziałem wystarczająco dużo. Kartę sobie zatrzymaj. W końcu potrzebujesz pieniędzy na modne ubrania i kolejki dla znajomych. Dom tez jest twój. Rób tu od dziś wszystko co chcesz.

Chłopiec wybuchł głośnym płaczem jak tylko tamten wyszedł z mieszkania, mając już nigdy nie wrócić. Spazmy płaczu mieszały się z kaszlem, a Jungkook spędził tak cały dzień myśląc co mógłby zrobić inaczej.

-------------------------
Witam misiaczki. Życie nie zawsze jest idealne, a miłość nie zawsze trwa wiecznie.
Jak myślicie? Wrócą do siebie ?

Przepraszam was za każdy błąd jednak dzik nadal buszuje 😂
Mam nadzieję, że miło spędzacie czas i dbacie o siebie.  💜
Niedługo wiosna. Kto się cieszy? ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro