Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Trochę przyjemności

W domu Kook od razu wygonił starszego na kanapę, a sam biegał tam i z powrotem i upychał produkty po szafkach.

- No mamy za mały dom, no. - ustał, kładąc kolejne siatki na podłogę i kładąc łapki na boczkach.

-Jego wielkość jest idealna. To ty masz za dużo słodyczy. Ale zdradzę ci sekret.

- Tak? A jaki? - podbiegł do niego, wskakując na jego brzuch. Trochę się zapomniał.

-W kuchni- zrobił dramatyczą pauzę.- Są takie drzwi prawda?

- Jest dużo drzwi - ułożył się na nim patrząc mu głęboko w oczy.

-Co?- speszył się trochę tak intensywnym wzrokiem Jeona.

Młodszy uśmiechnął się niewinnie i wpił mu się w wargi ocierając o jego krocze.
- Jak bardzo bolą Cię plecki?- zapytał odrywając się od pulchnych warg po kilku minutach.

-Jak powiem, że bardzo to pewnie przestaniesz.- przeniósł dłonie na pośladki Kooka.- A jak powiem, że mnie nie boli to i tak pewnie przestaniesz.

- To powiedz prawdę, a się zastanowię.- włożył dłoń pod bluzkę Jimina. Nie był przyzwyczajony do tak długiej przerwy między stosunkami i już po prostu nie wytrzymywał.

-Tylko troszkę. Tak tyci, tyci.- starszy pokazał małą szczelinkę pomiędzy dwoma palcami.

- A co jeżeli zrobimy dzisiaj czitdzień i zrobimy dużo nielegalnych dla Ciebie rzeczy? - Następny masaż miał i tak za trzy dni aby była przerwa więc lekarz się na razie nie dowie. Może to było samolubne myślenie z jego strony ale co poczniesz na okres godowy Królika?

-Zależy o jakich rzeczach mowa.- Jimin uśmiechnął się przyciągając chłopaka bliżej siebie.

- Na początek o zniesieniu na górę do sypialni. Później zobaczysz co dalej.- Palcem przesunął po pulchnych wargach i zagryzł zęby na tych swoich.

-Hmmm, do sypialni? - mężczyzna wstał z oplecionym wokół ciała młodszym. Ruszył po schodach na górę po czym wszedł do sypialni i zamknął drzwi kopniakiem żeby kociakowi nie wpadło do małej futrzastej główki wchodzenie tu.- I co teraz?- Jimin przyparł chłopca do ściany z uśmieszkiem błąkającym się na ustach.

- Teraz... - obwiązał się dokoła jego ciała żeby nie spaść chociaż gdzieś z tyłu głowy miał świadomość, że starszy w ogóle dziś nie powinien się ruszać- Teraz się mną zajmij tatusiu. Potrzebuje być małym chłopcem.- Jungkook uśmiechnął się prowokacyjnie będąc świadomym tego jak jego słowa podziałają na Jimina.

-A mały chłopiec był grzeczny?- mężczyzna mocniej zacisnął dłonie na jego pośladkach.

Kook odchylił głowę z cichym sapnięciem.
- Bardzo grzeczny tatusiu.

-Nie ładnie kłamać Króliczku.- żołnierz zagryzł wrażliwą skórę na obojczyku chłopca by po chwili przesunąć językiem po czerwonym śladzie.

- Byłem tatusiu. Nie kłamie.

-Pobiłeś pana w klinice.- starszy ruszył w stronę łóżka.- Powinienem cię ukarać.- rzucił chłopca na łóżko i zdjął koszulkę odrzucając ją do tyłu.

- Ale to dla Ciebie tatusiu. Nie jesteś szczęśliwy, że Cię bronię? - wsadził paluszek do buźki.

-To ja mam bronić ciebie. Nie ty mnie.- nachylił się nad nim podwijając do góry koszulkę i atakując sutki młodszego językiem.

- Ahhh... Ale teraz ja zajmuję się Tobą.- mruknął wijąc się niespokojnie.

-Tak? Nie wydaje mi się.- pozbył się jego koszulki tak samo jak spodni. Złapał za jego uda i pociągnął do siebie tak, że ten zjechał niżej na łóżku. Chim zaczął całować jego uda robiąc krwiste malinki.

- Chimmy... Nie- odepchnął go od siebie - Ale nic ci się nie stanie, tak?

-Teraz o tym myślisz?

- No nie... - na nowo go przyciągnął i oplótł nogi na jego plecach przybliżając jego usta do swojej szyi. - Całuj.

-Wedle życzenia księżniczko.- pomimo tatuaży już po kilku minutach przez czarny tusz przebijały fioletowe i bordowe malinki. - Tak jest ślicznie. - pozbył się bokserek Jungkooka i sięgnął po lubrykant.

- Ale będziesz delikatny? Dawno tego nie robiłem.

-Nie zrobił bym ci nigdy krzywdy. - uśmiechnął się.- Ale nie myśl, że kara cię ominie.- rozprowadził na dłoni dużą ilość żelu po czym zaczął delikatnie pieścić palcami różową dziurkę chłopca.

Jeon prawie nie odczuwał bólu, a wręcz tak bardzo ufał Jiminowi, że praktycznie zapomniał, że coś takiego w ogóle istnieje.

Długie palce zagłębiały się we wnętrzu młodszego by jak najlepiej go przygotować. Po kilku minutach mężczyzna odsunął się i zaczął powoli rozpinać spodnie patrząc Jungkookowi w oczy.

Chłopiec uśmiechnął się zza załzawionych oczu i przygryzł wargę ruszając biodrami by tamten się pospieszył.

Jednak Jimin miał inne plany.-Odwróć się kochanie.- wstał by pozbyć się spodni wraz z bokserkami.

- Dlaczego? - Spytał, jednak grzecznie wykonał polecenie.

-Zobaczysz. A teraz wypnij się pięknie dla tatusia.- Szatański uśmiech błądził na ustach żołnierza.

Chłopiec podniósł pupę klęcząc na kolanach.
- Proszę tatusiu...

-Grzeczny Króliczek.- Chim nachylił się i zaczął całować krągłe pośladki. Kilka razy przesunął językiem po wejściu Kooka po czym wymierzył mu lekkiego klapsa na co ten pisnął jednak nie odwrócił się tylko zacisnął piąstki czekając aż tamten w niego wejdzie.
Po kilku kolejnych, lekkich klapsach Jimin w końcu zagłębił się we wnętrzu młodszego.- Jesteś idealny skarbie. Najlepszy na świecie.

- Będę miał teraz czerwoną pupkę i musisz mnie potem całować.- Jęknął gardłowo układając głowę wygodniej na poduszce.

-Dla ciebie wszystko kruszynko.- wszedł w niego głębiej trafiając prosto w prostatę.- Tak dobrze Króliczku?

Zamiast odpowiedzi usłyszał głośny jęk radości.

Każde kolejne pchnięcie było mocniejsze i głębsze. Po jakimś czasie Jimin przewrócił chłopca na plecy.- Opleć mnie nogami skarbie.- wydał mu krótkie polecenie odgarniając przy tym czarne i mokre kosmyki z czoła.

Chwilę to trwało gdyż przez przyjemność ciało chłopca było sparaliżowane jednak zaraz zarzucił nogi na jego plecy. Zacisnął rączki we włosach Chima ciągnąc za nie.-Tatusiu jesteś idealny...Najlepszy!- wygiął się w łuk.- Chcę tak częściej...

-A będziesz grzecznym chłopcem?- mężczyzna zwolnił ruchy jednak nie straciły one na sile.

- Będę, obiecuje tatusiu! - krzyknął kiedy kolejny raz został uderzony w prostatę- Szybciej!

Park nie cackał się już z chłopcem. Wykonywał mocne i szybkie pchnięcia podczas gdy ich dłonie złączył i ułożył nad głową Kooka. Cały czas powtarzał mu, że jest piękny i idealny.

-Jimin proszę...- po policzku nastolatka spłynęły pierwsze łzy spowodowane przyjemnością. Jeśli chodzi o seks to Kook nigdy nie był cichy. Przeżywał wszystko bardzo emocjonalnie. Zaciskał paluszki na dużych dłoniach swojego chłopaka. -Chcę czuć cię mocniej.- Jęczał i krzyczał pokazując żołnierzowi jak bardzo jest mu dobrze.

W końcu mężczyzna ułożył szczupłe nogi Jungkooka na swoich barkach, a dłonie na jego biodrach. Zagłębiał się w nim pod zupełnie innym kątem. Jęknął czując zaciskające się wokół jego penisa ścianki młodszego.
-Jesteś taki ciasny skarbie. Kurwa!- jego biodra pracowały szybko dając obu niewyobrażalną przyjemność.

-Ach...Jeszcze mocn...Tatusiu!- Jeon krzyczał nie martwiąc się czy słychać go na dole. Miał gdzieś to czy sąsiedzi będą potem na niego dziwnie patrzeć. Jedyne o czym myślał to przyjemność jaką dawał mu jego kochanek.
W pewnym momencie chłopiec zaczął się wiercić nienaturalnie by w końcu wytrysnąć białą substancją oddychając szybko i zamykając oczy kiedy napięcie z niego uciekło.

Starszy poruszał się w nim jeszcze jakiś czas samemu w rezultacie dochodząc w jego wnętrzu.- Jesteś cudowny.- opadł obok młodszego na materac przytulając go do siebie.

- Chce się umyć... zanieś- zamarudził, całując jego umięśnioną klatkę piersiową.

-Możemy za chwilę?- przeczesywał mokre i splątane kosmyki swojego chłopca.

- Yhym... - Zostawił malinkę na jego klatce- Ale wtedy mi zaschnie i będzie ci trudniej... No chyba, że bolą Cię plecy. - spojrzał na niego, mówiąc to tak, żeby tamten zaprzeczył i go zaniósł, żeby opiekował się nim do końca dnia jak najdroższa perełką. Bo mimo, że Jungkook nie byk egoistą to nie potrafił czasami zrozumieć, że są ważniejsze rzeczy niż on. Chciał być tym najważniejszym choćby się paliło i waliło.

-No już dobrze. - tak jak chłopak myślał mężczyzna wstał biorąc go na ręce i niosąc prosto do łazienki.- Wanna czy prysznic?

- Prysznic i chce być u Ciebie na rączkach. - objął go kruchym ciałkiem i zamknął oczy dając się nieść.

-Kapryśna ta moja księżniczka.- wszedł do łazienki z młodszym na rękach po czym od razu wszedł pod prysznic.

- Tak, bo chce żebyś się nią zajął.- ugryzł go w szyję zostawiając kolejny ślad po króliczych ząbkach.

Już po chwili stali w strumieniach ciepłej wody, a Jimin obmywał szczupłe ciało. Co jakiś czas całował go delikatnie uśmiechając się. Wiedział, że nie powinien tak nadwyrężać zdrowia dla własnego dobra jednak teraz liczył się dla niego ten mały Króliczek patrzący na niego z iskierkami w czarnych oczkach.

Następnie osuszył Jungkooka, a nawet ubrał, a mały, czarnowłosy chłopiec spojrzał się na niego z uśmiechem.
- Dziękuję Chimmy... potrzebowałem takiego dnia.

-To teraz obiadek co? Pomożesz mi czy wolisz patrzeć?- ucałował czoło Kooka i nałożył bluzę na suwak gdyż nie wiedział czy da radę z tą wkładaną przez głowę.

- Wolę patrzeć.- zachichotał młodszy i wyciągnął ręce do mężczyzny.

Ten tylko westchnął i zaniósł go na dół. Posadził go na blacie, a sam zabrał się do pracy. Szybko i sprawnie zaczął kroić warzywa niczym szef kuchni w jakiejś profesjonalnej i drogiej restauracji.

- Gdzie się tak nauczyłeś? - ześlizgnął się z blatu i objął jego plecy, zaczynając ostrożnie masować jego krzyż. - Nie za bardzo Cię dziś przeciążam?

-W Iraku. Lubisz rybę?- zapytał nie odpowiadając na jedno z pytań.

- Nie odpowiedziałeś i nie lubię.

-Na co nie odpowiedziałem?- sięgnął po piersi z kurczaka do lodówki.

- Czy nie za bardzo Cię dziś przeciążam? Teraz... głupio mi, przepraszam.

-Nie szkodzi. Najwyżej wieczorem zamiast mnie masować to będziesz po mnie chodził.

- No... okej, ale i tak szkodzi i już dzisiaj mnie nigdzie nie podniesiesz. - pocałował jego szyję, jednak musiał podskoczyć żeby ją dosięgnąć.

- Nie myśl o tym. Dobrze?- Jimin odwrócił się i potargał jego włosy.

- Postaram się.- uśmiechnął się i usiadł przy stole czekając na jedzenie- Jak coś pomóc to mów.

-Nie trzeba. Wszystko mam pod ręką.- drobno posiekane warzywa wylądowały na patelni, a na drugiej kurczak razem z sosem sojowym i olejem sezamowym. Po chwili i ryż był w przygotowaniu.

Czekał niecierpliwie słysząc jak jego brzuch już domaga się jedzenia, a kiedy je dostał nawet nie zdarzył powiedzieć smacznego mając już kurczaka w buzi.

-Smakuje?- żołnierz patrzył na ubrudzonego sosem z chłopca.

- Bałdzo! - krzyknął z pełną buzią.

-To dobrze.- zaśmiał się. Po posiłku poszli do salonu, a Jeon od razu złapał koc oraz pilota i ułożył się obok swojego mężczyzny.
Włączył jakąś komedię romantyczną.

- Jezu jakie to bzdury, przecież pocałunek nie wyleczy Cię nagle z choroby.- Prychnął i włączył film kryminalny, cały czas komentując błędy. W końcu trochę się na tym znał. A ten trzyma źle pistolet, a to nie możliwe, a jak tak zrobi to bomba nie wybuchnie i tak przez cały czas jaki trwał film.

Park zastanawiał się czy nie kupić sobie zatyczek do uszu. -Zwariuje zaraz. Cicho!- pociągnął chłopaka na swoje kolana. - Przestań gadać.- wpił się w jego usta skutecznie uciszając.

Chłopiec siedział cicho, ale jak tylko Park rozłączył ich wargi...
- No widzisz co on robi!? No jak tak można!? Przecież.... - był zmuszony znowu je złączyć i trzymać tak przez cały film.

------------------------------
Witajcie. Wybaczcie mi za zwłokę jednak zaczął się świąteczny szał, a ja nie za bardzo mam humor więc...
Mimo wszystko mam nadzieję, że wam się podoba.
Oby wasz dzień był lepszy niż mój misiaczki

P.S- do końca tej części zostało jeszcze pięć rozdziałów

P.S- mam nadzieję, że pokochacie moje nowe dziecko

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro