Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Coś za coś

Park patrzył na chłopaka przez chwilę po czym się uśmiechnął.

-Hej. Jak jesteś głodny to mów. A nie biednego, bezbronnego człowieka podgryzasz.- wstał z Kookiem na rękach po czym przewiesił go sobie przez ramię. -Nadal jesteś za chudy.

- Ale i tak przytyłem. - zajrzał pod koszulkę mężczyzny widząc zadowolony, że na plecach już nie ma obrzęku- O tyle.- pokazał jeden palec.

-Nadal mało. Jeśli masz być króliczkiem to takim z prawdziwego zdarzenia, a nie takim egipskim. Zmumifikowanym. Zasuszonym.- zaczął żartować po czym posadził go na blacie wyspy kuchennej.

- No ale przecież od razu nie przytyje dziesięć kilo, nie? - pstryknął go w nos z uśmiechem.

-Wiem. Ale i tak zrobię ci wojskowego naleśnika. - Jimin uśmiechnął się złośliwie. - Jak go zjesz to możesz wybrać jedną rzecz którą byś chciał. Poza moimi rzeczami osobistymi.

- A ty się wliczasz? - Jeon poruszał brwiami i przygryzł wargę.

-Kurde. O tym nie pomyślałem.- wyjął z lodówki potrzebne składniki.- I co? Miałbym być twoim niewolnikiem?- zaśmiał się.

- Od razu niewolnikiem. - Wzruszył ramionami - Jak ty to nazywasz? Mógłbym być twoja dziwką.- uśmiechnął się słodko.

-Przestań.- mężczyzna spojrzał na niego ewidentnie zły.

- No co? Tak nazywasz w końcu osobę, która kocha, tak?

-Nie. Osobę, która jest głupia i na ślepo daje się wykorzystywać i krzywdzić.

- A ty byś mnie skrzywdził?

-A zrobiłem to do tej pory?- starszy  nie był pewny co do tej odpowiedzi. Rozbił trzy jajka do miseczki i dodał do nich trzy łyżki śmietany oraz tyle samo mąki. Dodał jeszcze łyżeczkę proszku do pieczenia i wymieszał wszystko.

- Nie. Chyba nie. Nie, na pewno.- chłopak uśmiechnął się słodko i objął szyję mężczyzny.

-Więc masz odpowiedź.- sięgnął po patelnie i nasmarował ją tłuszczem.

- Za dużo kalorii, zwymiotuje.

-Ciii.- zasłonił jego usta.- Wydaje ci się. Zwykłe naleśniki mają więcej kalorii. - usmażony omlet miał wysokość pięciu albo i nawet sześciu centymetrów i był wielkości małego talerza.

- Nepłafda.- powiedział obrażony przez rękę Jimina. Zmarszczył brwi i czekał aż poda mu go do jedzenia.

-Sam czy z sosem owocowym?

- Sam już wystarczy. No może trochę cukru... Albo trochę tego sosu.

-Malinowy, brzoskwiniowy czy gruszkowy?-żołnierz pokazał trzy szklane buteleczki.

- Brzoskwinka.-czarnowłosy  złapał widelec i nóż i czekał przygotowany do jedzenia.

Chim polał wypiek sosem.- Bon Appetit.- uśmiechnął się i zaczął sprzątać po kulinarnych wyczynach.

- A dziękuję.- Jeonowi tak smakowało danie, że zjadł całe. Następnie położył się na podłodze obok - Chyba mi wysadziło żołądek.- poklepał się po brzuszku.

-Będziesz żył.- Starszy parsknął śmiechem.-To co chcesz w zamian?- nalał sobie soku do szklanki.

- Chce żebyś mnie pocałował.- powiedział od razu bez zastanowienia.

Żołnierz zakrztusił się i oblał napojem. Szybko sięgnął po ścierkę by zetrzeć mokre plamy i zdjął lepiący się do niego  podkoszulek.- Możesz powtórzyć?

- Dobrze słyszałeś.- Jungkook uśmiechnął się mając cały czas zamknięte oczy. - Namocz bo zostaną plamy.

-Ciebie namoczę. Zobaczysz.- poszedł zmienić ubranie i wrzucić koszulkę do prania po czym wrócił do kuchni. - Nadal tu leżysz?

- Mówiłem, że mi wybuchł żołądek. Teraz się nie ruszę do końca dnia. Musisz mnie nosić.- uśmiechnął się patrząc na mężczyznę.

Zanim starszy pomógł mu wstać do pomieszczenia przyczłapał kociak i zaczął węszyć. Po chwili wszedł na Kooka i zaczął lizać go po twarzy.

Dzieciak zaczął się śmiać i od razu podniósł się do siadu. Zaraz wstał i odłożył kociaka na ziemię.
- To dostanę całusa?

-Jasne.- mężczyzna musnął ustami jego czoło i uśmiechnął się wrednie.

- W usta. O tu - Chłopiec wskazał na zranione wargi. W myślach błagał by ten przestał już tak na niego patrzeć. Chciał nareszcie poczuć ciepło tych różowych pianek. Od dawna pragnął ich dotknąć chociaż by opuszkami palcy jednak...Wstydził się.

-Nie mówiłeś wcześniej gdzie.- uniósł podbródek chłopaka patrząc prosto w jego oczy i przybliżył się bardziej po czym przymknął powieki i połączył ich usta w delikatnym i słodkim pocałunku.

----------------------------
Witam misiaczki. To przedostatni rozdział z naszego maratonu
Od przyszłego tygodnia rozdziały będą pojawiać się regularnie w każdy piątek 😉
Miłego weekendu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro