[3].
Gdy już zrobiłem coś do jedzenia, zamówiłem ciasto żeby nie wyjść źle przed nowo poznanym znajomym. Fakt bardzo mi się podobał. Był przystojny, męski i taki uroczy. Ideał jednym słowem. Miałem tylko nadzieje, że nie wyjdę źle i nie zrobię z siebie głupka.
Po rozmyślaniu poszedłem się w coś przebrać. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Myślałem, że to dostawca ciasta więc pozwoliłem sobie otworzyć w samych bokserkach...
Otworzyłem drzwi i ujrzałem Kris'a. Myślałem, że zapadnę się pod ziemię. Czułem jak moja temperatura wzrosła i moje policzki zrobiły się bardzo czerwone.
No ładnie... Nie spodziewałem się takiego faceta... Czy dobrze trafiłem? - zapytał udając nie pewność z pedofilskim uśmiechem
Yy.. Tak - wpadłem w zakłopotanie
Wchodź! Ja zaraz wracam. Otworzyłem drzwi szerzej i następnie je zamknąłem po wejściu starszego.
Jestem! Przepraszam za te całe zajście... Miałeś zadzwonić. - powiedziałem z lekkim uśmiechem i rumieńcami na twarzy
No widzisz... Lubię zaskakiwać... Czasem są i korzyści zaskakiwania - poruszył brwiami.
Umm... Słucham?
To znaczy... Huh - zaśmiał się głośno, po czym zagryzł wargę. Zostawiłem to bez komentarza a następnie zapytałem-
Czego się napijesz?
A co masz?
Kawa, herbata, kakao..? - zapytałem przekonująco
Kawę poproszę.. - powiedział lekko się zbliżając. Zabrałem się za robienie napoju. Gdy już był gotowy zabrałem kubki siadając przy stole w kuchni na przeciwko swojego gościa.
Jak Ci mija dzień? - zacząłem temat jaki kolwiek po dłuższej ciszy.
Nawet dobrze, byłem w pracy... A no tak! Zapomniałbym... Kupiłem Ci mały upominek. Mam nadzieję, że Ci się spodoba jak i przy okazji przyda. - wyciągnął ze swojej torby piękny naszyjnik ze złota .
Jejuu, nie trzeba było... Pewnie sporo kosztowało... - zrobiłem słodką minę
Eee tam... - machnął ręką. Dla mnie to żaden problem, sporo zarabiam.
Hmm... A gdzie pracujesz?
Pracuję w kancelarii adwokackiej (prywatnej) - zaznaczył.
Woah... - mruknąłem. Mogłem się domyślić, było widać po pięknym samochodzie, o którym zawsze marzyłem. Z mojej wypłaty nie było mnie stać, nawet jeśli bym odkładał.
Podoba Ci się?
Oczywiście... - podziękowałem, biorąc upominek i kładąc go na szafce na której było akwarium.
Cieszę się. - podszedł i złapał mnie za biodra.
Yyy... - odwróciłem się patrząc mu głęboko w oczy. Zapadła Cisza... Stykaliśmy się wzrokiem. Nagle starszy mnie delikatnie pocałował. Odwzajemniłem pocałunek. Byłem cały rozgrzany i podniecony całą sytuacją. Pierwszy raz podobam się komuś... Moje myśli za daleko poszły... Przerwałem pocałunek, po czym delikatnie się odsunąłem na bezpieczną odległość.
Coś nie tak? - mruknął, również się odsuwając.
Nie... Po prostu... - przerwałem, wpadając z zakłopotanie. Usiądźmy...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro