Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[3].

Gdy już zrobiłem coś do jedzenia, zamówiłem ciasto żeby nie wyjść źle przed nowo poznanym znajomym. Fakt bardzo mi się podobał. Był przystojny, męski i taki uroczy. Ideał jednym słowem. Miałem tylko nadzieje, że nie wyjdę źle i nie zrobię z siebie głupka.

Po rozmyślaniu poszedłem się w coś przebrać. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Myślałem, że to dostawca ciasta więc pozwoliłem sobie otworzyć w samych bokserkach...

Otworzyłem drzwi i ujrzałem Kris'a. Myślałem, że zapadnę się pod ziemię. Czułem jak moja temperatura wzrosła i moje policzki zrobiły się bardzo czerwone.

No ładnie... Nie spodziewałem się takiego faceta... Czy dobrze trafiłem? - zapytał udając nie pewność z pedofilskim uśmiechem

Yy.. Tak - wpadłem w zakłopotanie
Wchodź! Ja zaraz wracam. Otworzyłem drzwi szerzej i następnie je zamknąłem po wejściu starszego.

Jestem! Przepraszam za te całe zajście... Miałeś zadzwonić. - powiedziałem z lekkim uśmiechem i rumieńcami na twarzy

No widzisz... Lubię zaskakiwać... Czasem są i korzyści zaskakiwania - poruszył brwiami.

Umm... Słucham?

To znaczy... Huh - zaśmiał się głośno, po czym zagryzł wargę. Zostawiłem to bez komentarza a następnie zapytałem-

Czego się napijesz?

A co masz?

Kawa, herbata, kakao..? - zapytałem przekonująco

Kawę poproszę.. - powiedział lekko się zbliżając. Zabrałem się za robienie napoju. Gdy już był gotowy zabrałem kubki siadając przy stole w kuchni na przeciwko swojego gościa.

Jak Ci mija dzień? - zacząłem temat jaki kolwiek po dłuższej ciszy.

Nawet dobrze, byłem w pracy... A no tak! Zapomniałbym... Kupiłem Ci mały upominek. Mam nadzieję, że Ci się spodoba jak i przy okazji przyda. - wyciągnął ze swojej torby piękny naszyjnik ze złota .

Jejuu, nie trzeba było... Pewnie sporo kosztowało... - zrobiłem słodką minę

Eee tam... - machnął ręką. Dla mnie to żaden problem, sporo zarabiam.

Hmm... A gdzie pracujesz?

Pracuję w kancelarii adwokackiej (prywatnej) - zaznaczył.

Woah... - mruknąłem. Mogłem się domyślić, było widać po pięknym samochodzie, o którym zawsze marzyłem. Z mojej wypłaty nie było mnie stać, nawet jeśli bym odkładał.

Podoba Ci się?

Oczywiście... - podziękowałem, biorąc upominek i kładąc go na szafce na której było akwarium.

Cieszę się. - podszedł i złapał mnie za biodra.

Yyy... - odwróciłem się patrząc mu głęboko w oczy. Zapadła Cisza... Stykaliśmy się wzrokiem. Nagle starszy mnie delikatnie pocałował. Odwzajemniłem pocałunek. Byłem cały rozgrzany i podniecony całą sytuacją. Pierwszy raz podobam się komuś... Moje myśli za daleko poszły... Przerwałem pocałunek, po czym delikatnie się odsunąłem na bezpieczną odległość.

Coś nie tak? - mruknął, również się odsuwając.

Nie... Po prostu... - przerwałem, wpadając z zakłopotanie. Usiądźmy...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro