Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[1].

Był poniedziałek, jeden z tych zimniejszych dni.

Wstałem do pozycji siedzącej po czym, otworzyłem powoli oczy, przecierając je piąstkami. Po chwili wstałem na równe nogi kierując się w stronę szafy. Wyjąłem z niej, czarne spodnie z dwoma dziurami na kolanach i biały t-shirt z nadrukiem.

Ubrałem na siebie wybrane przeze mnie ubrania, po czym podszedłem do szafki nocnej i wyjąłem z niej mój telefon. Rozejrzałem się po pokoju szukając mojego plecaka. Po chwili szukania, zatrzymałem wzrok na krzesło. Podbiegłem do 'krzesła' i chwyciłem mój znaleziony plecak. Spakowałem kilka potrzebnych rzeczy na dziś do pracy, zaraz po tym wyszedłem z pokoju zbiegając przy tym w dół. Chwyciłem do ręki jabłko gryząc kawałek. Wzruszyłem ramionami zerkając jeszcze na zegarek. 7:30. Cholera! Muszę lecieć! Nie mogę się spóźnić... Nie stercząc dalej w miejscu, poszedłem szybko na korytarz ubrać buty. Po chwili chwyciłem jeszcze klucze i wybiegłem z mieszkania zamykając je. Po chwili zobaczyłem odjeżdżający autobus.

Kurwa... Spóźnię się na bank. - powiedziałem do siebie odwracając się przy tym i wyciągając telefon. Wybrałem numer na taksówkę, po czym zacząłem dzwonić. Nagle jakiś samochód się zatrzymał. Był to Kris znajomy mojej przyjacółki, która poznała Mnie z nim na poprzedniej nocnej Imprezie.

Hej! Podrzucić Cię gdzieś? - zapytał energicznie.

Jeśli mógłbyś... Zaraz spóźnię się do pracy... - odpowiedziałem niepewnie, drapiąc się po karku i robiąc przy tym krzywą minę.starszy podwiózł mnie pod budynek w którym pracuję, otworzyłem drzwi wychodząc i przy tym dziękując.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro