Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 Musze się stąd wyprowadzić

Tydzień później

Winchester uśmiechnął się i odłożył słuchawkę.

Dziś był umówiony na oglądanie nowego mieszkania do wynajęcia, przez ten tydzień mieszkał w motelu i miał już szczerze dość niewygodnego łóżka i braku kuchni.

Usiadł przy stole z laptopem.

W tym tygodniu pojechał jeszcze raz do byłego mieszkania po resztę rzeczy oczywiście napotykając na parę

Tak zastał Kate i Marka przy romantycznym obiedzie. Prychnął widząc to.

Mark wyglądał tak żałośnie z tą ulizaną glacą że Dean praktycznie zaśmiał mu się w twarz.

Ale koniec, nie zamierzał już nigdy więcej do tego wracać, zamknął ten rozdział.

Wyjął telefon, wybrał numer.

-Hej Sammy.

-Cześć Dean.

-Słuchaj jest sprawa, masz dzisiaj czas?

-Dla ciebie zawsze, co chcesz?

-Oglądam dzisiaj mieszkanie potrzebuje byś mi doradził.

-Jasne nie ma sprawy.

-Okey o 15 spotkamy się na miejscu, zaraz wyślę ci adres.

-Okey.

Dean rozłączył się i przesłał Samowi adres.

Miał nadzieję że wszytko pójdzie dobrze.

*****

-Heja Sammy.

Dean zamknął drzwi Impali i podszedł do brata.

-Jezu widzieliśmy się tydzień temu a ja mam wrażenie że twoje włosy są dłuższe niż ostatnio, rosną jak zwariowane, powinieneś je sciąć.

-Cześć Dean i zapomnij.

-Tak wiem nie ma co walczyć.

Sam pokręcił głową i spojrzał na biąło-szary blok z czarną dachówką , był nowy dobiero co skończyli budowę.

-Więc to tu?

-Tak, miejmy nadzieję że to mieszkanie będzie wporządku.

Po chwili oboje weszli do bloku na czwarte piętro.

-Dzięki bogu za windę.

Sam spojrzał na Deana i zaśmiał się pod nosem.

-Trochę ruchu by ci nie zaszkodziło.

-Czy ty coś insynuujesz?

-Nie, no coś ty.

Dean zmierzył go wzrokiem i zadzwonił dzwonkiem do drzwi.

Po chwili otworzyła im sympatyczna kobieta która przedstawiła się jako Ellen.

Kiedy wchodziło się do środka witał ich korytarz w którym była szafa lustro i półka na buty, następnie wchodziło się do dużego salonu łączonego z kuchnią. Po prawej był salon z dużą kanapą małym stolikiem telewizorem i kominkiem, było także duże okno na całą ścianę wraz z wyjściem na balkon, wszytko wyglądało nowocześnie, kuchnia była biała, blat był z jasnego drewna tak samo jak stół z czterema krzesłami. Łazienka była szaro biała z niebieskimi dodatkami, na sam koniec zostały dwa pomieszczenia, dwie sypialnie, były one takie same na srodku duże łóżko u boku szafa, biurko, duży dywan. Kiedy Ellen pokazała im wszytko oraz omówiła cenę, spojrzała na Braci.

-Myślę że to wszytko, i co panowie sądzą?

-Ym mogę na chwilę?

Dean pociągnął Sama za ramię i odeszli na kilka kroków.

-I co?

-Co co?

-No czy mam brać czy nie?

-A podoba ci się?

-No jest przytulnie, wszystko jest ładnie urządzone, pozatym jest rozsądna cena...

-A te dwie sypialnie?

-Nie wiem, ale taki pokój gościnny mógłby się przydać,

-Jak chcesz Dean, według mnie jest wporządku.

-No i super.

****

Dean pozałatwiał wszelkie formalności i mógł się wprowadzać.

Kiedy wniósł ostatnią torbę po prostu poszedł do sypialni i walnął się na łóżko odrazu zasypiając.

Następnego dnia była niedziela.

Dean wstał o 10:00  pierwszy raz w tym tygodniu wysypiając się.

Kiedy wygramolił się z ciepłego łóżka postanowił się trochę urządzić.

Wyjął jego zdjęcia z Samem i z Charlie które powiesił nad kominkiem.

Na małej podłużnej szafce gdzie stał telewizor postawił klimatyczne lampki.

Chciał czuć się jak w domu.

****

Cas zamknął się w łazience i próbował uspokoić nerwy.

Miał cholernie dość tego co tu się działo.

Żeby jedynym pokojem w którym miał odrobinę spokoju był kibel...

Aktualnie mieszkał z czterema  osobami za którymi nie przepadał.

Mike, Ian, Meg i Thomas.

Mike to chodzący kac.

Ian to zadufany w sobie idiota.

Meg to prawdziwy demon i jedyna osoba przez którą jeszcze nie zwariował.

No i najgorsze na koniec.

Thomas.

Cas mieszka z nim w jednym pokoju, i wszystko byłoby spoko gdyby nie fakt że już nie raz dobierał się do niego.

Było wiele takich sytuacji.

Na przykład kiedy Cas spokojnie mył naczynia ten potrafił zajsć go od tyłu i mocno się do niego przycisnąć, wpychać ręce pod koszulkę, i szeptać do ucha "Wiem że też tego chcesz nie oszukasz mnie" albo "Jeszcze będziesz mój"

Za każdym razem "odwal się czy po prostu "spierdalaj" pomagało, mimo że później sidział w kiblu tak jak teraz.

Wrócił z imprezy pijany, tym razem niestety odwal się nie pomogło.

Cas próbował zasnąć mimo muzyki dobiegajacej z pokoju Mike'a kiedy usłyszał że drzwi do pokoju się otwierają a Thomas wchodzi do środka.

-Castiel śpisz?

-Nie da się spać w tym domu.

Thomas uśmiechnął się ściągnął kurtkę i zbliżył się do łóżka Casa tylko po to by zaraz usiąść na jego udach.

Cas momentalnie otworzył oczy.

-Co ty robisz?!

-Nie udawaj że nie wiesz.

Pochylił się, zaczął całować szczękę bruneta.

Cas próbował się wydostać ale ten był silniejszy trzymał jego ręce a jego usta były coraz bliżej jego ust.

Natychmiast odwrócił głowę i wysyczał.

-Złaź ze mnie albo pożałujesz.

Thomas zaśmiał się i korzystając ze zdezorientowania Castiela przycisnął swoje wargi do jego warg.

Cas momentalnie poczuł obrzydzenie, jak on go bardzo nienawidził w tym momencie.

Zacisnął powieki i próbował się wyrwać.

Thom czując jego marne próby lekko odsunął się od jego ust.

-Oh Castiel jesteś taki słaby, mogę zrobić z tobą co zechce.

-Tylko spróbuj a obiecuję że będziesz zbierał zęby z podłogi.

-Raczej wątpię.

Nachylił się spowrotem.

-Nie opieraj mi się.

Na te słowa Cas zaczął jeszcze bardziej się wiercić, próbując uciec.

Był za silny.

Kiedy zrozumiał że nie ma żadnych szans poczuł ręce sunące po jego ciele

-Zostaw mnie.

-Nie mogę, jesteś jak narkotyk, pozatym już za długo mnie kusiłeś bym teraz odpuścił.

Kiedy poczuł rękę nad linią spodenek wykorzystał chwilową nieuwagę i  udało mu się wysfobodzić zarzucając z siebie Thoma.

Natychmiast pognął do łazienki zamykając się w niej.

I tak tu siedział próbujac unormować oddech i chęć mordu.

Tego było za wiele.

Musze się stąd wyprowadzić

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka              18.11.2018

No myślę że tymi 3 rozdziałami dzisiaj odkupiłam swoje winy za to że w "In My Mind In My Head" przez tydzień nie było rodziału.

Mam nadzieję że narazie wam się podoba i najprawdobidniej do jutra!

Piosenka 😍

Miłego dnia

Adios!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro