Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12 Wszystko jest super

Tytuł piosenki pasuje do rozdziału XD polecam 😘😘😘

Kiedy film się skończył Dean opamiętał się.

Wstał odsuwając się od Casa.

-Idziemy spać czy...

-Ja już zasypiam ale jak chcesz coś jeszcze oglądnąć, nie będzie mi to przeszkadzać.

-Nie lubię sam oglądac filmów, zresztą ja też jestem już padnięty.

Dean zgasił światło i podszedł do łóżka kładąc się na nim, odrazu przykrywając kołdrą.

-Dobranoc Cas

-Dobranoc Dean.

*****

Cas lekko się poruszył otwierając jeszcze zaspane oczy.

Pierwsze co zobaczył był Dean.

Przyglądał się jego śpiącej twarzy z uśmiechem.

Dopiero po chwili zauważając że jest blisko.

Za blisko.

Otworzył szerzej oczy.

Jego ręka obejmowała Deana przez brzuch, ich twarze dzieliły centymetry, a ich nogi były splątane ze sobą.

Przestraszony odskoczył, niechybnie wywalając się z łóżka na twardą podłogę.

-Jezu! Ała!

Kiedy otworzył oczy zobaczył nad sobą twarz Deana.

Jezu te włosy w artystycznym nie ładzie te ledwo otwarte zielone oczy i te pełne usta...

Japierdole o czym ja myślę.

-Co ty robisz?

-Sprawdzam jakość paneli, a co mogę robić? Spadłem.

Dean wstał z łóżka i dopiero teraz Cas zauważył że szatyn miał na sobie jedynie spodenki.

Brunet nie umiał oderwać wzroku od tego idealnie wyrzeźbionego brzucha który bez dwóch zdań wart był dotykania.

I wtedy dotarło do niego to że przytulał się do nagiej klatki Deana Winchestera.

Boże musi się uspokoić, co będzie dość trudne z pół nagim modelem stojącym nad tobą.

Dean uśmiechnął się i wyciągnął do niego rękę pomagając mu wstać.

-Ale z ciebie ciamajda.

Normalnie Cas prychnął by słysząc to ale był zbyt zajęty wgapianiem się w te piękne oczy.

Dean delikatnie zmarszczył brwi.

-Cas? Wszystko wporządku? Dziwnie się zachowujesz, nie uderzyłeś się w głowę?

-Nie, nie, wszystko jest super.

Cas wbił wzrok w okno.

-Ym czemu nie masz na sobie koszulki?

-Zawsze śpię bez.

-Oh okey to ja... Ym do łazienki idę, teraz.

Cas wyminął Apolla i czmychnął do łazienki, zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie.

Nic nie rozumiał.

Co się z nim dzieje, zwariował, albo to ten wczorajszy Hamburger.

Pokręcił głową i przemył twarz zimną wodą.

Kiedy wyszedł z łazienki spojrzał na łóżko w którym na powrót leżał Dean opatulony kołdrą jak Burrito.

-A ty co?

-Śpię, spałbym dalej gdyby jakaś łajza nie spadła z łóżka odbijając sobie tyłek.

-Odszczekaj to!

-Hau Hau, może być?

Cas podszedł do niego i wyrwał mu kołdrę, no prawie, bo Winchester w ostatnim momencie złapał za jej koniec.

-O nie Cas tak się nie bawimy.

Chwilę się przeciągali, dopóki Dean nie pociągnął do sobie z całej siły.

Cas nie spodziewał się tego przez co z impetem wywrócił się na prawie nagiego Winchestra.

Jego usta trafiły na jego nagi tors, dopiero po chwili podniósł wzrok na Deana który położył ręce na jego biodrach.

Ich twarze dzieliły centymetry.

Patrzyli sobie w oczy i cholera, nie chciał się odsuwać.

Wręcz przeciwnie, chciał przybliżyć się jeszcze troszkę.

Mimowolnie jego wzrok wzrok zjechał na jego usta, tak w tej chwili kuszące.

Kiedy Dean oblizał usta Cas szybciej wciągnął powietrze.

Ręka Szatyna nagle delikatnie musnęła jego policzek następnie delikatnie ogarniając kosmyk włosów który zawisł mu na czoło.

Kiedy kciuk Winchestera zachaczył o jego usta, Cas myślał że OSZALEJE.

Nie wytrzymał nachylił się do jego ust już prawie dotknął je swoimi kiedy usłyszeli dzwonek telefonu.

Cholera, Cas natychmiast odskoczył od Winchestera.

Jezu co prawie zrobił, japierdole.

Dean odebrał telefon.

-Halo?

-Dean? Przepraszam że przeszkadzam, możemy chwilę pogadać?

Mina Deana odrazu zmieniła się.

-Ile razy mam powtarzać że nie chce z tobą rozmawiać.

-Dean proszę.

-Kate czego chcesz?

-Mam kilka twoich rzeczy, pomyślałam że chcesz je odzyskać.

-Tak... w sumie chce.

-Kiedy mógłbyś wpaść.

-W poniedziałek?

-Dobrze czekam, pa.

-Pa.

Dean spojrzał na Casa.

-Co chciała?

-Ma kilka moich rzeczy, chce żebym po nie przyjechał, ale w sumie nie wiem, myślałam że wszystko zabrałem.

Cas wzruszył ramionami.

Dean uznał ten gest za uroczy, co zaczynało go przerażać.

Tym bardziej że Cas zaczął wydawać mu się naprawdę seksowny.

Cholera.

No i co tu się przed chwilą odjebało?!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siemka 29.12.2018

Ta teraz czuję że mam czyste konto, trzy rozdziały jednego dnia, mój rekord :D

Mam nadzieję że wam się podoba! :)

Do następnego

Adios!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro